cytaty z książek autora "Mario Escobar"
Czasem musimy stracić wszystko, aby zrozumieć, co jest najważniejsze.
Kiedy życie odbiera nam rzeczy, bez których - jak dotąd sądziliśmy - nie da się żyć, i zostawia nas nagich wobec rzeczywistości, prawdziwą wartość zyskuje to, co do tej pory pozostawało niewidoczne.
Zło jest czymś znacznie większym niż aspołeczne zachowania czy niedoskonałości psychiki. Przede wszystkim to brak miłości do siebie samego i do bliźnich.
Przestajemy istnieć, jeśli nie ma na tym świecie nikogo, kto by nas kochał.
Błogosławiona niech będzie codzienność, oby nic jej nie zniszczyło, nic nie zraniło ani nie zaprzeczyło jej pięknu i słodkim pociągnięciom pędzla, którymi maluje nasze dusze.
- Jedno jest pewne: wszyscy umrzemy. Ale jeśli możemy kogoś uratować, warto codziennie podejmować walkę.
Tyle odwagi, tyle miłości wśród najciemniejszego mroku- przez chwilę poczułem się oślepiony. Zrozumiałem jednak, że los człowieka jest tajemnicą w boskim zamyśle, a my jesteśmy bogami, choć nasz zmierzch właśnie dobiega końca.
Czasami to, czego nam brakuje, albo przeszkody, jakie napotykamy, stają się sprzymierzeńcami, którzy pomagają nam wytrwać.
Czasami, gdy rzeczywistość dręczy duszę, lepiej jest uciec w marzenia.
Czasem musimy stracić wszystko, aby zrozumieć, co jest najważniejsze.
Kiedy życie odbiera nam rzeczy, bez których - jak dotąd sądziliśmy – nie da się żyć, i zostawia nas nagich wobec rzeczywistości, prawdziwa wartość zyskuje to, co do tej pory pozostawało niewidoczne.
To kiepski pomysł,by kochać kogoś w tym miejscu. Każdy, do kogo próbujemy się przywiązać w tym obozie, znika.
Być matką to coś znacznie więcej, niż wychowywać dzieci: to naginać duszę, aż własne ja na zawsze połączy się z ich pięknymi niewinnymi twarzami...
Wszystko jest skomponowane ze słów. Bez nich niczego nie potrafimy zrozumieć. Definiują nasze uczucia, są motorem naszych idei, inspirują naszą wiarę. Gdyby nie one, świat byłby milczeniem".
Książki, droga przyjaciółko, pomagają nam zadawać pytania, rzadko jednak udzielają odpowiedzi.
Jedna dobra matka jest warta więcej niż cała mordercza machina nazistowskiego reżimu.
Kontrast między pełnymi życia drzewami a błotnistymi uliczkami obozu skłonił mnie do przemyśleń nad żałosną kondycją człowieka: umiemy tylko niszczyć naturalne piękno i zmieniać świat w niegościnne miejsce.
Przestajemy istnieć, jeżeli nie ma na tym świecie nikogo, kto by nas kochał.
Wydostaniemy się, chociaż nie jestem pewna, czy żywe. Mogą trzymać w zamknięciu tylko nasze ciała, tę mieszaninę kości i mięśni powoli obracających się w proch. Nie mogą jednak więzić naszych dusz.
Gdy kochasz, wszystko możesz wybaczyć. Kiedy nienawidzisz, nie możesz znieść tego, co ktoś robi, choćby nawet chciał ci tym pomóc.
Ale dla niego-dla nich wszystkich- nie jesteśmy niczym więcej jak zwierzętami,które trzeba poświęcić w imię wyższych ideałów. Przeklętych ideałów, zamieniających ludzi w nikczemników! Matki nie mają ideologii. Nasze dzieci to nasza jedyna sprawa, jedyna ojczyzna. Mężczyznom zabijanie i umieranie w imię ideałów może przychodzić naturalnie. Dla nas, nosicielek życia, morderstwo popełnione w imię ideałów jest najgorszym wynaturzeniem, jakie stworzyła ludzkość. My jako matki zdolne wydawać na świat życie, nigdy nie staniem się współsprawczyniami tylu zgonów.
Matka ma ciężką pracę, ale to bardzo wdzięczne zajęcie. Poświęcamy się, żeby dać nowe życie, a potem musimy nauczyć swoje dzieci samodzielnego lotu. Prawdziwa matczyna miłość pozwala im wyfrunąć z gniazda.
Książki, są spuścizną, którą trzeba przekazać następnym pokoleniom, są światłem, które wyznaczy im drogę. Jeśli naziści zniszczą nasze książki, wygrają wojnę. Nie będziemy wiedzieli, kim jesteśmy ani co tutaj robimy.
Misja książek polega na tym, że czynią nas wolnymi. Jesteśmy wolni, kiedy się uczymy, poznajemy świat, odkrywamy go.
(…) raj jest jak wielka biblioteka, w które mieszczą się historie wszystkich tych, którzy żyli przed nami. Czy nie byłoby cudownie wziąć nieco z tego niebiańskiego księgozbioru i przenieść tę cząstkę do piekła, w którym trwaliśmy na co dzień?
Książki nie mają właściciela. Są po prostu książkami, a my jesteśmy w ich posiadaniu przez krótki wycinek czasu. Popatrz na tę, ktoś na niej napisał „tysiąc osiemset osiemdziesiąt cztery” i imię kobiety. Teraz trzymam ją w dłoni ja, a być może za sto lat przeczyta ją jakaś inna osoba. Za każdym razem, gdy ktoś ją otworzy, bohaterowie powieści obudzą się ze snu i zaczną działać na nowo.
Wszystko dobiega końca niczym Szekspirowski dramat. Tragedia jest nieunikniona, jak gdyby autor tej makabrycznej sztuki teatralnej chciał wywrzeć na publiczności niezatarte wrażenie. Minuty nieuchronnie zmierzają do końca ostatniego aktu. Kiedy ponownie opadnie kurtyna, Auschwitz nadal będzie pisało swoją historię grozy i terroru, lecz my staniemy się pokutującymi duszami, nawiedzającymi mury Hamletowskiego zamku, choć nie będziemy mogli nikomu opowiedzieć o zbrodniach, jakie popełniono na cygańskim narodzie. Tęsknie do Johanna. Nie mam pojęcia, co się z nim stało, ale obawiam się, że w chaosie, jaki stopniowo ogarnia Auschwitz, naziści zapewne chcą się pozbyć niewygodnych świadków swoich zbrodni.
Wyobrażam sobie raj jako przeogromną bibliotekę, w której każdy tom zawiera życie jednej z miliona osób zasiedlających ziemię. Nic nie zostanie wymazane ani zapomniane.
Im więcej ludzi jest w rodzinie, tym sprawniej musi działać domowy system, aby proste zadania były wykonywane możliwie jak najszybciej.
Wiara to maleńkie nasionko, ale może z niego wyrosnąć wielkie drzewo.
gwiazdy to światła, które Bóg stworzył po to, by noc nie przyszła i nie pochłonęła wszystkiego.