cytaty z książek autora "Jana Frey"
Pragnąłem mieć siłę,aby wdeptać ich w ziemię i zadać im wielki ból...
Najpierw zapomniałam, jak brzmiał jej głos, potem zamazywał się wyraz twarzy,stopniowo zanikały także: zapach jej rozczochranych włosów,delikatny dotyk i śmiech.
Zjechałam w miękką, mroczną nicość, która zdawała się nie mieć końca. Ale nie zrobiłam sobie krzywdy, ani też nie czułam strachu. Po prostu spadałam tak, i spadałam. (...)
Tak jak yin i yang, Słońce i Księżyc, światło i cień, dzień i noc, tak i my należymy do siebie!
Może ja jestem obłąkana? Czy to możliwe, żeby samotność doprowadziła kogoś do szaleństwa i naprawdę uczyniła kogoś wariatem?
Uczucia były głupotą, czyniły człowieka słabym i agresywnym.
Głośna muzyka rzeczywiście sprawiała
uszom ból, a mimo to słuchałam jej, ponieważ dawała mi poczucie rzeczywistości i normalności, gdy czułam, że staczam się w pustkę.
Pode mną pędziły samochody.
Samochody.Samochody.Samochody.Obłędny hałas.Hałas i światła, i prędkość .
Serafino, co u Ciebie?"
"Dobrze", odpisałam pośpiesznie. "U mnie wszystko dobrze."
Dlaczego pisałam takie bzdury?
Kilka sekund później komórka zapiszczała po raz kolejny.
"U mnie też wszystko się wali", napisał Moses.
Nieskończone znużenie,
Każdy dzień to wysiłek,
Przy którym nie pozwolisz sobie po prostu na upadek.
Po co to wszystko?
Jaki sens ma ta
Męczarnia?
Dlaczego nie
Paść?
Zasnąć na zawsze.
Wreszcie spokój.
Iluzja?
Płynęłam z muzyką i w muzyce. Miałam wrażenie, że jestem dźwiękiem...
Po dacie urodzin przychodzi kolej na datę śmierci, to dotyczy wszystkich bez wyjątku. Każdy - król, prezydent, kioskarz, ksiądz, a nawet papież, każdy pewnego dnia umrze. I tak jak co roku mamy urodziny, tak samo przypada też rocznica naszej przyszłej śmierci, tylko o tym nie wiemy. W grę wchodzi każdy dzień. Kiedy nadejdzie pora, ta data zostanie wyryta na naszym grobie.
- Czuć to śmiercią- stwierdził przytłoczony, gdy weszliśmy do budynku- Cholera, boję się śmierci. Życia, nawiasem mówiąc, też- dodał niechętnie po krótkiej pauzie
Ja jednak zawsze wyobrażałam sobie, że w innym życiu ktoś stanął przy moim grobie.
Wreszcie istniało też trzecie Ja. To Ja było zwykłą pustką,rozpaczą i beznadzieją. To Ja było zmęczone, apatyczne i marzyło o niczym więcej,jak tylko o końcu tych wszystkich lęków i niepokojów.
[...] a moje oczy rozpryskują się na tysiące cząstek, odskakujących rykoszetem od ścian pokoju, rejestrujących milion milion chwil.
Nikt nie może za ciebie decydować. Jakąkolwiek podejmiesz decyzję, każda będzie właściwa!
Szczerze mówiąc to ja nigdzie nie pasuje, pewnie dlatego że rzadko bywam naprawdę radosna. Zwykle jestem poważna i żyję samotnie we własnym świecie.
A potem nagle poczułam się dobrze, i to jak dobrze. Nagle wszystko wydawało mi się takie oczywiste, jasne i logiczne. Wstałam i przeciągnęłam się. Dlaczego właściwie byłam taka nieszczęśliwa z powodu poronienia? Co miałabym zrobić z tym dzieckiem? Stało by mi przecież na drodze.