-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Żenia i Anfisa
Cytaty
I dobrze byłoby zdobyć gdzieś latarkę, jeśli mamy zamiar śledzić Goriemykina w nocy. - Ale gdzie ją zdobędziemy? - A, to już twój problem. - Dlaczego mój? - spytała czujnie Żeńka. - Skoro ja jestem mózgiem operacji, ty powinnaś zająć się zapleczem materiałowym - wyjaśniłam rozsądnie.
I dobrze byłoby zdobyć gdzieś latarkę, jeśli mamy zamiar śledzić Goriemykina w nocy. - Ale gdzie ją zdobędziemy? - A, to już twój problem. ...
Rozwiń ZwińNasi pacjenci dzielą się na dwie kategorie: jedni to ci, którzy już dawno powinni znaleźć się w wariatkowie, czyli świry, którym nie pomoże żaden psychoanalityk, a drudzy tacy, jak twój Awerin, którzy przychodzą z nudów. No dobrze, może nie z nudów, a dlatego że nie mają pojęcia, czym, oprócz pracy, mogliby się zająć. W Ameryce każdy średniozamożny biznesmen ma swojego psychoanalityka, do nas też dotarła ta moda. Wprawdzie my mamy swój sposób, prostszy i tańszy: siadasz z porządnym człowiekiem, wypijasz pół litra i gadasz o życiu - po co ci jakaś psychoterapia? Ale coś takiego to dobre dla klasy pracującej, twojemu Awerinowi nie wypadało przyjść do spelunki i pytać jakiegoś pijaka: „Szanujesz mnie?".
Nasi pacjenci dzielą się na dwie kategorie: jedni to ci, którzy już dawno powinni znaleźć się w wariatkowie, czyli świry, którym nie pomoże ...
Rozwiń Zwiń- A jak tam ten twój Kołobok? - zmieniłam temat. - W porządku - skinęła głową Żeńka, ściągnęła brwi i dodała: - Może nawet wyjdę za niego za mąż. - No coś ty? - W sumie to porządny facet, no i takie wydarzenie zmieni fabułę. - W mojej powieści w ogóle nie było żadnych psychoanalityków - przypomniałam. - No właśnie, jego nie ma, żony też nie, więc nikt mnie nie zabije. Zabrzmiało to niewiarygodnie, ale nie spierałam się: cokolwiek by mówić, Żeńka ma gorzej niż ja, nawet jeśli mnie ograbią, to zabić nie powinni...
- A jak tam ten twój Kołobok? - zmieniłam temat. - W porządku - skinęła głową Żeńka, ściągnęła brwi i dodała: - Może nawet wyjdę za niego za...
Rozwiń Zwiń