Nic na to nie poradzę.Zakochalam się w okładkach, zakochałam się w książkach i zakochałam się w bohaterkach.
Nie mam pojęcia czemu ta seria jest tak nie lubiana i niedoceniana. To najwspanialsza SiFi YA jaką można sobie wymarzyć. Spacer opera z intrygującym uniwersum pełna przygód, nie odwiedzonych planet i statków kosmicznych. Głównymi bohaterkami są maruderki-piratki w różnym wieku i różnych ras. Romans jest ale wątkiem w tle a nie główną osią fabularną. Struktura pierwszego tomu jest tak skonstruowana, że na początku mamy samych tajemniczych bohaterów, z wyjątkiem głównej bohaterki Andromy, dzięki czemu przez cały tom narasta napięcie, które wybucha na końcu. Zostawiając czytelnika z otwartą gębą.
Drugi tom jest już mniej tajemniczy, bardziej melancholijny ale ostatecznie byłam rozczarowana, że to już koniec przygód załogi Marudera. Chętnie spędziłabym jeszcze wiele tomów w galaktyce Mirabel u boku tych piratek.
Drugi tom ,,Zenithu" bardzo mi się podobał!
W drugiej części możemy bardziej poznać życie w Mirabel. Jest również walka dobra ze złem i cały czas dzieje się jakaś akcja. Zostaje aktywowane podziemie i rebelianci!
Co prawda zakończenie trochę mnie zawiodło, jednak cały czas stresowałam się o życie bohaterów.
Mamy tu również historię napisaną z kilku punktów widzenia, dzięki czemu otrzymujemy więcej szczegółów.
Polecam każdemu, kto chce znać zakończenie ,,Zenithu".