Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jerzy Kuncewicz
Źródło: http://i.nocimg.pl/d0/195/154-warszawa-walczyla-i-spiewala.jpg
3
6,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wyspy pamięci Jerzy Kuncewicz
6,0
Całkiem przyzwoite wspomnienia polityka przedwojennego PSL, potem emigranta do 1956 r., męża Marii Kuncewiczowej.
Był rogatą duszą - jeszcze w 1916 jako młokos w organizacji niepodległościowej umiał się postawić Komendantowi, czyli Józefowi Piłsudskiemu – któremu to się spodobało, ale nowego wyznawcy nie pozyskał. A jego ocena sanacji – ostra, ale kto powie, że niesprawiedliwa?
Najciekawsze są wspomnienia wojenne, gdy Kuncewiczowie dotarli do Francji i Anglii. On sam nie ma od początku wielu złudzeń co do naszych prześwietnych sojuszników. Jako bystry obserwator widzi, że rządowe środowisko emigracyjne to nie grono aniołów, nie tylko endecy. Nie oszczędza i polityków PSL – taki minister Aleksander Ładoś wychodzi na niezłego cwaniaka i łajdaka.
Nieznanym epizodem jest fakt, że Kuncewicz był ostatnim rozmawiającym z emigracyjnym przywódcą Żydów Szmulem Zygielbojmem. Popełnił on samobójstwo – dał bowiem ludziom w Getcie Warszawskim zgodę na powstanie. „Czy ja mogę powiedzieć – gińcie, a sam….?” – mówił Kuncewiczowi w ostatniej rozmowie. A nad ranem zadzwoniło do niego Intelligence Service, informując o samobójstwie. Dodano, że Zygielbojm przed śmiercią napisał do niego list, którego Kuncewicz nie dostanie ze względu na „rację stanu” (Churchill nie chciał przyjąć Zygielbojma, domagającego się pomocy dla getta…).
I jeszcze jedna smutna rzecz. To od Kuncewicza dowiedziałem się, że rząd polski w Londynie nie był utrzymywany z żadnego polskiego budżetu, ale za wszystko, włącznie z pensjami ministrów czy urzędników, jak Kuncewicz, płacili sami Anglicy. ”W ten sposób znaleźliśmy się w pełnej zależności od brytyjskiej administracji” – konstatuje gorzko Autor.
A gdy w 1945 Wlk. Brytania cofnęła uznanie rządowi RP w Londynie, wypłaciła ministrom i innym „odszkodowania” jako swoim urzędnikom. Kuncewicz jako jedyny odmówił przyjęcia tych pieniędzy, bo „nigdy nie pracował w brytyjskiej administracji” - choć już biedował…. Co klasa, co klasa – a co kasa co kasa. Koledzy, którzy ją wzięli, Autora lekko znielubili….