Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Martin Ann
Źródło: http://www.fabrykaslow.com.pl/
1
6,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodziłem się w Pułtusku w roku 1968 i od razu chciałem być kosmonautą. W wieku lat ośmiu odkryłem, że pojawiłem się na świecie o stulecie za wcześnie i zamiast latać w kosmos mogę jedynie pokręcić się wokół Ziemi. Strasznie płakałem i postanowiłem zostać pisarzem. Potem na chwilę o tym zapomniałem, bo rodzice chcieli mieć syna lekarza. Chociaż medycyna mnie nie pociągała, sądziłem, że zostanę psychiatrą (zawód ten ma w sobie coś z fantastyki). Byłem w błędzie: staż lekarski pokazał, że to nie ten rodzaj fikcji. Przez kolejnych 6 lat pracy w koncernie farmaceutycznym przejechałem ponad 300 tys. kilometrów, lecz nigdy nie udało mi się wejść w hiperprzestrzeń (w samochodach psiajuchy nie umieściły odpowiedniego guzika); poznałem setki nowych istnień, lecz nigdy nie byli to obcy (albo nie rozpoznałem ich ze względu na fartuchy i... muślinowe maseczki na obliczach! O rzesz cholera! To musieli być oni!). Zmęczony nieudanymi eksperymentami założyłem firmę szkoleniową Hekson, w której uczę zasad komunikacji międzyludzkiej przemycając gdzie się da metody gestykularnej konwersacji transgalaktycznej. Od dzieciństwa towarzyszy mi lemowska wizja mózgu, który otrzymując odpowiednie impulsy nie jest w stanie odróżnić, czy postrzegany przez niego świat jest realny czy spreparowany ("Ze wspomnień Ijona Tichego", Epizod I). Obraz ten oraz fascynacja grami komputerowymi zeszły się w publikacjach: rubryce "Grao Story" w Świecie Gier Komputerowych i "Co w duszy gra" w Nowej Fantastyce. Gdy dodałem do nich zauroczenie kobiecym pięknem, powstały opowiadania o gamedeku, które wyewoluowały w opowieść "Gamedec. Granica rzeczywistości". Tom drugi ("Gamedec. Sprzedawcy lokomotyw") jest już powieścią. Taki też jest tom trzeci ("Gamedec: Zabaweczki. Błyski") i czwarty („Gamedec: Zabaweczki. Sztorm”) zamykający Pierwszą Opowieść o Gamedeku. Być może tomy V – VII (?) zrelacjonują Opowieść Drugą, a dalsze – Opowieść Trzecią i ostatnią.
6,0/10średnia ocena książek autora
74 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
I żywy stąd nie wyjdzie nikt Andrzej W. Sawicki
6,0
(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)
Jak to na wojence ładnie...
Hubert Przybylski
"Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia...". I chyba coś w tym cytacie ze wstępu do "Falloutów" jest. Wojna to śmierć, ból, bestialstwo i strach. To także bohaterstwo, miłosierdzie i ofiarność. Nie ma lepszej kuźni charakterów, niż wojna. Wszystko to pozostaje niezmienne, mimo że technologia się rozwija, a człowiek, oficjalnie, staje się coraz bardziej cywilizowany*. I chyba jedyne, co się zmienia, to nasze spojrzenie na wojnę. A świetnych przykładów takich spojrzeń, w wydanej ostatnio antologii "I żywy stąd nie wyjdzie nikt", możemy znaleźć aż dziesięć.
Dziesięć opowiadań dziesięciu twórców, wśród których możemy znaleźć takie nazwiska, jak Andrzej W. Sawicki, Marcin Pągowski, czy publikujący pod pseudonimem "Martin Ann" Marcin Przybyłek. Większość autorów to młodzi ludzie, z niedużym jeszcze dorobkiem literackim, więc nie powinno nikogo zdziwić, że średnia wieku w tym gronie ledwie przekracza trzydziestkę.
Jako że Fabryka Słów specjalizuje się w fantastyce, nikogo nie powinny też dziwić gatunki, do jakich należą zamieszczone w zbiorze opowiadania. I choć większość z nich wpisana jest w klimaty SF (od military SF po post-apo),to znajdziemy tu także fantasy (i klasyczną, i urban fantasy) oraz dwa spojrzenia na alternatywną rzeczywistość.
Za to jest jedna rzecz, która zdziwi pewnie większość z Was. Jest to bardzo dojrzałe spojrzenie na świat, jakie prezentuje ta "pisarska młodzież". W ich tekstach, poza dobrze przemyślanymi fabułami, znajdziemy przede wszystkim wiarygodnie zachowujących się bohaterów i dużo trafnych spostrzeżeń na temat kondycji ludzkiego ducha. Dawno nie czytałem już tak emocjonalnej, ale zarazem mądrej fantastyki.
Czy mi się coś nie podobało w tym zbiorze? Tak, jest jedna rzecz, która mi się w "I żywy stąd..." nie spodobała. To prawie całkowity brak humoru. Poza jednym tekstem Pągowskiego**, wszystkie inne, nawet zaczynające się cokolwiek rubasznie opowiadanie Sawickiego, dążą do ciężkiego, ponurego finału. I ile bym się nad tym nie zastanawiał, to ciągle nie wiem, czy to wpływ naszego narodowego umiłowania martyrologii, czy też lekki niedostatek talentu pisarskiego - wszak nie każdy ma go tyle, co Terry Pratchett czy Roland Topor i nie każdy potrafi ukazać nawet najbardziej mądre i przygnębiające rozważania z tzw. "jajem".
Gdybym miał porównać tę antologię do jakiegoś innego, tematycznego zbioru opowiadań, to od razu nasuwa mi się skojarzenie z powergraphowymi "Herosami". W obu tych zbiorach autorzy postarali się podejść do tematu w niecodzienny i często podchwytliwie zaskakujący sposób, a jedyna różnica w tym podejściu, to bardziej rozrywkowe spojrzenie na zagadnienie w "Herosach"***. Natomiast jeśli chodzi o jakość, to w "I żywy stąd..." teksty stoją na dużo bardziej wyrównanym poziomie, choć na pewno nie znajdziemy to takich perełek, jakie były w antologii Powergraphu.
Moja ocena? 6,75/10. Teksty są dobrze napisane, mądre, ale martyrologiczno-ponury sposób podejścia do tematu sprawia, że lektura może cokolwiek nużyć. Mimo to, polecam "I żywy stąd nie wyjdzie nikt", gdyż to, jakby nie było, powiew świeżości w fantastyczno-wojennych literackich rejonach.
PS. Nie wspomniałem jeszcze o dwóch sprawach. O klimatycznych ilustracjach do opowiadań, które mi się bardzo podobały i mam nadzieję, że w gotowym produkcie jest ich więcej. I o tym, które opowiadanie podobało mi się najbardziej. A było nim "Żegnaj laleczko" Andrzeja W. Sawickiego.
* "Cywilizowany", w znaczeniu "mniej ubabrany we krwi i mózgu świeżo ubitego wroga" - bo po cóż innego wymyślono by te wszystkie "guziczki masowej zagłady".
** Który kończy się cokolwiek pesymistycznym, ale jednak mrugnięciem okiem.
*** Choć tam też zdarzyło się kilka tekstów, po których lekturze trzeba by było zabrać i schować dziewczynce w za ciasnych bucikach brzytwę.
I żywy stąd nie wyjdzie nikt Andrzej W. Sawicki
6,0
Wojna w dziesięciu odsłonach
Fantastyka nie może obejść się bez wojny, wszak wiele powieściowych serii opiera się na różnego rodzaju konfliktach między królestwami, rasami czy federacjami planet. Jak powiedział Albert Einstein: „Dopóki na świecie będzie istniał człowiek, będą też wojny”. I tym torem podążyła Fabryka Słów. Wydawnictwo przygotowało antologię I żywy stąd nie wyjdzie nikt, która zawiera dziesięć odmiennych spojrzeń na – cytując blurba – „najpopularniejszą dyscyplinę sportową w Galaktyce”. Dziesięć historii toczących się w różnym czasie i na różnych światach, dziesięć opowieści żołnierzy, ofiar i ich katów.
Tom otwiera tekst Andrzeja W. Sawickiego pt. Żegnaj, laleczko. Tytuł nawiązuje do prozy Raymonda Chandlera, podobnie jak pierwszoosobowa, charakterystyczna narracja opowiadania. Akcja toczy się w czasie drugiej wojny światowej, a głównym bohaterem jest pistolet vis obdarzony duszą endeka rozstrzelanego w 1926 roku. Tekst mocny (autor nie stroni od wulgaryzmów),emocjonalny i z finałową woltą.
Ciąg dalszy znajdziecie tutaj: http://geek-woman.blogspot.com/2014/06/i-zywy-stad-nie-wyjdzie-nikt-antologia.html#more