Coś jest nie tak z tym tekstem. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia, a może samego układu tekstu, ale książkę bardzo źle się czyta, jakby była pozbawiona odpowiedniego rytmu. A szkoda, bo bohater wdzięczny i słodki, rysunki ciekawe i przyjemne dla oka, historia również nieoczywista, daje spore pole do interpretacji. Właściwie mój synek lubi tę książkę, z kolei ja sama naprawdę nie znoszę jej czytać na głos...
W kwestii Pomelo jestem kompletnie nieobiektywna 🙈 A wszystko dlatego, że jak możecie wywnioskować po pierwszym zdjęciu, uwielbiam tego słonika ❤️
Kiedy dowiedziałam się, że będzie kolejna część, piałam z zachwytu i się nie zawiodłam!
Tym razem Pomelo wyrusza w podróż w poszukiwaniu wielkiej przygody. Tak po prostu. Pewnego dnia czuje się gotowy i już.
Idzie przed siebie, a kierunek wyznacza mu wyrzucony kamień. Pokonuje różne tereny, spotyka różnych osobników, przeżywa różne emocje. Idzie i nie ogląda się za siebie.
W książkach o Pomelo kocham to, że nie tylko są oryginalne, ale też każdy znajdzie w nich takie przesłanie, jakiego właśnie potrzebuje.
Poza fajną i ciekawą treścią dla dzieci, niosą one osobliwe spostrzeżenia, mądrości życiowe i drogowskazy.
To, jak będziemy je czytać, zależy od nas. To, co z nich wyciągniemy, zależy od nas.
To, czy wzbogacą nasze wnętrze, zależy od nas.