cytaty z książek autora "Patrycja Gryciuk"
Daleko i blisko. Pewnie czasami szedł tą samą ulicą, którą szłam ja. Albo słuchał tej samej muzyki, przeczytał tę samą książkę. Może uśmiechnął się w tym samym momencie... A może, kiedy dostał wiadomość, przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy to ode mnie... Może zobaczył jakiś budynek i stwierdził, że by mi się spodobał. Może tego samego dnia, na tym samym lub innym kontynencie, zjedliśmy to samo śniadanie... Daleko, tak przeraźliwie daleko od siebie, przez parę minut czy sekund, myśląc o sobie nawzajem. Tak blisko jednocześnie...
To miłość jest najważniejsza w życiu. To o nią wszyscy ciągle walczymy. Staramy się, próbujemy od nowa i od nowa raz jeszcze. Tak naprawdę tylko ona się liczy, tylko ona pozostaje i ma znaczenie. Dzięki niej znosimy wszystko. Dzięki niej czujemy, że żyjemy.
Ja: - Jesteś?
On: - Jestem.
Ja: - Będziesz?
On: - Zawsze.
Ja: - Kocham Cię.
On: - Wiem.
Wiktoria uwielbiała eksperymentować ze słowami. Pisać, zestawiać, bazgrać, wymieniać. Bawić się nimi. Była też faza na tłumaczenia i wybory na Miss Języka. Na przykład taki deszcz. Po angielsku rain. La pluie po francusku. La lluvia po hiszpańsku, a u nas deszcz. Nasz jest szeleszczący, hiszpański jest mokry, rain stuka w parapet, ale żabojady górą! La pluie spada samo z nieba i rozbija się z niesłychaną wilgotnością o gładki policzek. Nic na to nie poradzimy, la pluie jest najbardziej wodny i tęczowy na świecie. W Oregonie nie pada. Il pleut en Oregon. Albo motyl. Le papillon. Ładnie, ale kojarzy się z pajęczyną. A już taki motyl uwięziony w pajęczynie to straszny widok. Jak słyszysz butterfly to wielka maślana mucha fruwa ci przed oczami. Nie ma szans. Motyl płynie razem z melodią. „Dmuchawce, latawce, wiatr”. Nie da się ukryć: motyl jest nasz.
Nie było mnie. Ani tu, ani tam, ani nigdzie indziej. Zupełnie jakbym przestała istnieć, a cały świat razem ze mną...
Na przykład taki deszcz. Po angielsku rain. La pluie po francusku. La lluvia po hiszpańsku, a u nas „deszcz”. Nasz jest szeleszczący, hiszpański jest mokry, rain stuka w parapet, ale żabojady górą! La pluie spada samo z nieba i rozbija się z niesłychaną wilgotnością o gładki policzek. Nic na to nie poradzimy, la pluie jest najbardziej wodny i tęczowy na świecie.
Była cudowną mieszanką perfekcji i ułożenia, nieznanego i nieprzewidzianego. Silna, ale niepewna. Piękna. (...) Jej siła rażenia nie znała granic." Oto kobiecość w czystej postaci.
(...)zrozumiała, że się w nim zakochała. Nagle zdała sobie sprawę, że chciała więcej. Że chciała wszystko. Całą bajkę. Księcia na białym koniu, miłość, seks,
przyjaźń, zrozumienie, zaufanie, i to w dodatku na wyłączność. Nie skrawki jakiegoś tam romansu, taniej
zabawy, zmarnowanego czasu. Nie. Chciała wszystko, co najlepsze.
- Dlaczego się nie poddasz i nie posłuchasz swojego serca?
- Jak zwykle niczego nie rozumiesz! Ja właśnie słucham swojego serca i dlatego tak mi źle! Dlatego tak mi ciężko! Nie mogę odejść od kogoś, kogo kocham.
Oj, nieładnie tak pić życie z gwinta. Nieładnie. Nie przystoi, pomyślała i przechyliła flaszkę życia do góry. Do dna.
Lubię przebywać sama, we własnym towarzystwie. Potrzebuję swojej przestrzeni i czasu, bardzo to cenię. Ale nigdy nie widziałam sensu w życiu w samotności. Jeżeli nie masz z kim się dzielić, nie masz nic i nic też nie cieszy.
Obserwowałam go, a on mnie.
– Kim ty jesteś? Naukowcem? Biznesmenem? Politykiem czy oszustem? – zapytałam w nagłym przypływie odwagi, lekko zdezorientowana jego wcześniejszą odpowiedzią, analizując to wszystko i patrząc mu prosto w oczy.
– Dla ciebie będę, kim tylko zechcesz – odpowiedział
całkiem poważnie, rzucając mi to spojrzenie, które za każdym razem doprowadzało mnie do wrzenia. Yyy… Chyba zaraz padnę trupem.
– Mówię poważnie – szepnęłam.
– Ja też. Mówisz i masz – zadeklarował, patrząc na mnie i uśmiechając się niepewnie.
– Satysfakcja gwarantowana…
– dodał po chwili, widząc jak odwzajemniam jego spojrzenie, zaniepokojona, zbliżając swoją twarz do mojej na niebezpieczną odległość bezdechu. Ruchy galaktyczne zamarły w osłupieniu. Zaschło mi w gardle.
– Nie zbędziesz mnie takimi gadkami – zdołałam wydukać, udając wyluzowaną. Czułam jego oddech na moim czole, zmniejszający ostatnie podrygi mojej koncentracji i logicznego myślenia.
– Nie śmiałbym.
– Bystry jesteś.
Jestem – odpowiedział z przekonaniem. Sztuka
uwodzenia. OK, był w tym lepszy, niż myślałam. Już jestem twoja…
– Cholernie inteligentny – dodałam. Twoja: nieodwracalnie i niezaprzeczalnie.
– Kurewsko. A resztę nadrabiam wyglądem.
Całe życie jesteśmy sami i robimy wszystko, żeby to zmienić. Ciągle szukamy kogoś do pary.
Dziś mam zły humor. Naprawdę parszywy. Czytam moje stare pamiętniki i zastanawiam się nad stopniem naiwności moich wypowiedzi sprzed lat. Wkurza mnie to wszystko na maksa. Co ja sobie myślałam? W co wierzyłam? Po jakiej ziemi stąpałam? Bo to już nie jest ślepy brak krytycyzmu, donkiszoteria czy infantylizm. To zakrawa na frajerstwo. Wieczna miłość? Ludzie! Jak można być do tego stopnia głupim?
(...) zakochanie to wymysł niespełnionych poetów i zapitych muzyków. A motyle w brzuchu to efekt z nagła i na krótko uwolnionych hormonów. Nic więcej.
Przestań przejmować się tym, co myślą o Tobie inni, i zacznij wreszcie żyć życiem, na które masz ochotę. Życie ma się tylko jedno. Nawet jak się ktoś nazywa Moreau.
Słowa Wiktorii płynnie wypełniały pomieszczenie sypialni, zlewając się melodyjnie z szumem fal za oknem, potokiem jego myśli, tworząc baśniowe obrazy w jego wyobraźni. Miał teraz tylko jedno pragnienie: znów się z nią kochać, ale wtedy przestałaby czytać. Czekał więc cierpliwie, kosztując każde słowo, delektując się jego znaczeniem, upajając się każdą przerwą na oddech i rozkoszując się cudowną historią czarnych literek. Zamknął oczy i odpłynął.
książka to nie tylko literatura. to sztuka, przyjemność. to też biznes. wyjawianie prawdy. nieśmiertelność historii i tych, którzy ją stworzyli.
pisane książki zabraniały czytania innych. zachowywały się jak zazdrośni mężowie, niepozwalający nawet na spoglądanie na twarze obcych facetów.
poza tym książki nie umierają razem z ich autorem. wręcz przeciwnie. książki pozostają na zawsze i czasem nawet zyskują na popularności po śmierci autora.
Bo dajesz komuś siebie na otwartej dłoni. Całą miłość, jaka w tobie rosła od urodzenia.(...) Cierpliwość i wyrozumiałość, której uczyłaś się latami. Stoisz nago rozumem, duszą i ciałem. Ofiarowujesz to wszystko i masz wrażenie, że nie wystarcza. Kiedy odszedł, poczułam się bezwartościowa, pusta. To całe moje wszystko na nic.
Najlepiej, kiedy życie płynie falą. Raz lepiej, raz gorzej. Góra, dół. Zdarzają się też burze, a nawet tsunami. Kiedy tafla wody jest spokojna i nieruchoma, staje się nudna. Lubię małe fale, ale po co ten wiatr w oczy?
Albert Einstein powiedział podobno, że istotą szaleństwa jest robienie w kółko tego samego i spodziewanie się odmiennych rezultatów. Może i jestem szalony, ale wiem, że z twoim talentem, nawet z takim początkiem, ten tekst ma szansę stać się najbardziej poczytną książką tego dziesięciolecia.
Zesztywniała masa uderzyła o gładkie kamienie na brzegu rzeki Hudson.
rzekomo cierpliwość popłaca, ale nie wszyscy są na nią gotowi.
- Jestem wdową! To znaczy, nie! Rozwódką! Jestem rozwódką! - Dlaczego to powiedziała?! Skąd się to wzięło?!
- Widzę, że chęć uśmiercenia byłego jest u ciebie niezaprzeczalnie obecna.