Angielski pisarz, historyk sztuki, krytyk sztuki, estetyk, dyrektor muzeów i autor programów telewizyjnych. Uczeń Bernarda Berensona. Kurator Ashmolean Museum w Oksfordzie, najmłodszy w historii dyrektor National Gallery w Londynie (1933-1946),główny opiekun zbiorów malarstwa Króla Wielkiej Brytanii (Surveyor of the King's Pictures, 1934-1945). Wykładowca historii sztuki na Uniwersytecie Oksfordzkim (1946-1950). Przewodniczący Komisji Sztuk Wielkiej Brytanii (Arts Council of Great Britain, 1955-1960). Rektor Uniwersytetu w Yorku (1967-1978). Był postacią kontrowersyjną, głównie za sprawą swej niechęci do myśli postmodernistycznej i marksistowskiej oraz sztuki współczesnej. Niemniej wspierał działalność rzeźbiarza Henry'ego Moore'a. Zwolennik szerokiego dostępu społeczeństw do sztuki, czego wyrazem były programy telewizyjne autorstwa Clarka, popularyzujące wiedzę o dokonaniach artystycznych. Największym jego sukcesem był serial dokumentalny BBC Civilisation: A Personal View (1966),będący w zamyśle Clarka wyrazem obrony cywilizacji zachodniej, kontestowanej przez społeczeństwa Europy i USA.http://
"... cała ich stłumiona potrzeba, aby strumień przeżyć obrócić w jakiś trwały kształt..." Dla mnie to clou, w którym Clark zawarł myśl o kształtowaniu się cywilizacji. Autor opowieść swoją prowadzi przez pamiątki kultury wizualnej architektonicznej i malarstwo, jako namacalne dowody rozwoju. Czyta się doskonale.
Praca Kennetha Clarka stała się istotnym kamieniem węgielnym dla współczesnej myśli na temat aktu. Sprowokowała dyskusję nad dziedzictwem oraz rozwojem tej specyficznej formy nagości o antycznym dziedzictwie. Wiele mówiąca jest również krytyka, która spadła na książkę - nawet jeśli autorzy czy filozofowie się mylą, już sam fakt, że ich argumenty można obalić lub przedyskutować jest ważny, pozwalając zastanowić się nad aktualnym stanem wiedzy.
Mając formalności za sobą, szczerze muszę przyznać, że z krytyką tej książki oraz poglądów autora na temat aktu utożsamiam się dość mocno. Uważam, że ma On często problemy z argumentowaniem swoich poglądów i to nawet w momentach, gdy się z nim zgadzam, np.: swoją tezę, jakoby malarstwo północy tworzyło sztuczną kreację aktu, stara się podeprzeć miedziorytem Dürera - Nemesis z 1501 r. (str. 13). Wydaje się kosmicznie absurdalne, że Kenneth podał tego właśnie autora pod tezę, który przez Wölfflina nazywany jest przecież synonimem stylu linearnego a samo dzieło intencjonalnie i zdecydowania poświęca wiele uwagi smutnym konsekwencją starości. Mimo wszystko osobiście uznaje to i wcześniejsze dzieła Durera za pełnoprawne akty. Ponadto czasami miałem wrażenie, że autor celowo pisze pod tezę, chcąc utożsamić akt jedynie z kręgiem krajów śródziemnomorskim, odbierając aktowość północnym dziełom renesansowym.
Nie lubię też podziału i definiowania Clarka - stosuje moim zdaniem błąd zbyt szerokiej lub wąskiej definicji. Z tego powodu stworzyłem swój własny podział na dzieła pornograficzne i erotyczne a same akty na klasyczne, realistyczne, modernistyczne (np. kubistyczne),itd.