Najnowsze artykuły
Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Reportaż, publicystyka, biografiaLubimyCzytać4Artykuły
Trzy książki jednego autora w top 10, w tym nowość na szczycie. Trendy listopada 2023Ewa Cieślik5Artykuły
Lecha Wilczka patrzenie na Simonę Kossak i puszczę. Patrzenie, które trwa w fotografiach i opowieściRemigiusz Koziński5Artykuły
Książki pod patronatem Lubimyczytać polecają się na MikołajkiLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Olga Onojko

2
6,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
99 przeczytało książki autora
192 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2018

2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 426 (03/2018) Catherynne M. Valente 
7,7

Demon zapory - Anna Łagan
Bardzo przyzwoite, napisane bezpretensjonalnie opowiadanie. Fabularnie historia zajmująca, umieszczona w przemyślanym świecie jakiegoś pełzającego post-apo. Choć jest to rzecz zamknięta, to otwiera wiele potencjalnych ścieżek i swobodnie mogłaby być pierwszym rozdziałem powieści. Mam nadzieję, że autorka kiedyś taką popełni. To krótkie opowiadanie wystarczyło bym połknął przynętę i nadział się na haczyk. Będę wyglądał dalszych prac tej pani.
7,5/10
Czas deszczów - Sonia Korta
Rzecz zerżnieta, na granicy plagiatu, z noweli Henryka Sienkiewicza Za chlebem. Gdyby obedrzeć opowieść z fantastycznego sztafarzu można by ją postawić pomiędzy dziełami Orzeszkowej, Prusa czy Żeromskiego. Pozytywistyczne pochylenie się nad ciężką sytuacją proletariatu tyle, że na odległej planecie. Napisane przyzwoicie ale szału nie robi.
5,5/10
Mechanizm gojenia - Magdalena Kucenty
Fabuła jakaś rozmyta, podobnie z rzeczywistością opowiadania. Czytałem dwa tygodnie temu i nie jestem w stanie przypomnieć sobie o czym to. Nawet pobieżne przejrzenie, krótkiego przecież tekstu, niczego mi w zasadzie nie uporządkowało. Kilka scen i wspomnienie, że lektura nie bolała. To wszystko.
5,5/10
Wszystkie śmierci Apolinarego - Magdalena Świerczek-Gryboś
Jakieś wirtualne wielopoziomowe wieloświaty, zabawa świadomością i rozważania nad percepcją rzeczywistością. Jakieś reminiscencje Kongresu futurologicznego. Och, jakie to było nudne, męczące i wtórne.
2,5/10
Skraj - Olga Onojko
Dobrze przemyślane, ładnie napisane opowiadanie o rzeczywistości wewnątrz pewnej zony. Trochę po Strugackich, trochę jako rewers. Mamy też nutę totalitaryzmu i buntu przeciw niemu ale podany w oryginalny sposób, z nieoczywistym, doskonale wyważonym zakończeniem. Świetna rzecz.
8/10
Przyszłość to błękit - Catherynne M. Valente
Świat post-apo, historia dziewczyny której największą zbrodnią było odebranie ludzkości nadziei. Zasadnicze pytanie które autorka stawia, to czy lepiej żyć w świadomości brutalnej prawdy czy może lepiej nie przyjmować do wiadomości faktów, oszukiwać samego siebie, i żyć nieuzasadnioną nadzieją? Rzeczywistość w postaci ogromnej popularności rozmaitych religii zdaje się odpowiadać na to pytanie. W podobnym tonie utrzymuje swą historię pani Valente.
Do minusów zaliczyłbym pewne zmanierowanie stylu i konstrukcja rzeczywistości która mi lekko trzeszczy. Ale to drobne wady, niespecjalnie psujące przyjemność lektury. Warto.
7,5/10
Publicystyka:
W związku ze śmiercią Ursuli K. Le Guin mamy artykuł przypominający jej postać. Aleksandra Radziejewska proponuje zestaw tytułów, którymi można zachęcić do fantastyki czytelników, którzy czymś tam się kiedyś sparzyli w tym gatunku. Rozumiem autorski dobór pozycji, nie do końca oczywistych a także umowność tematu ale umieszczenie w tym koszyku Wszyscy na Zanzibarze Brunnera, jest kosmiczną wpadką. Może i nie jest to jakoś specjalnie głupia książka ale napisana jest koszmarnie. Jest to dla mnie number one w kategorii "Najgorzej skonstruowana powieść SF w historii". Dalej mamy skróconą historię Celtów, a zaraz potem Barbarelli. Drugą część rozpoczynają tradycyjne wspominki i rozważania nad historią i literaturą Macieja Parowskiego. Podczas lektury tego numeru dowiedziałem się o śmierci autora. W wielu sprawach kompletnie go nie rozumiałem, wiele jego wypowiedzi mam za zupełne brednie. Trzeba jednak przyznać, że był postacią nietuzinkową, tytanem pracy, który dla fantastyki zrobił chyba więcej niż ktokolwiek inny. Dzięki. Haska i Stachowicz przypominają koncepcje post-apo w przed-fantastycznym świecie. Chmielarz daje ostatni z poradników jak połączyć w jednym świecie SF i kryminał. Umówmy się, w kontekście całości, szału nie było. Kosik męczy samograja w postaci przewidywań co do przyszłości sztucznej inteligencji a Watts dla równowagi gada o świadomości w ludzkich mózgach. Dla odmiany Kołodziejczak mówi o mózgach i świadomości w kontekście obcych obcych. Na zakończenie Orbitowski o doli aktorskiej i złych filmach. Jak zwykle ładnie.
Komiks:
Kur i Bednarczyk męczą tego Lila i Puta na poziomie słabego dowcipu, opowiadanego po raz dwieście dwudziesty siódmy, przez nestora rodu przy niedzielnym obiedzie. Malują go dalej brzydko ale jakby trochę ładniej. Alebo się przyzwyczaiłem.
Scenariusz 4/10, grafika 5/10.
Recenzje:
Tak sobie. Recenzja Drakuli Stokera? Serio? Ok, rozumiem, ktoś zapłacił za reklamę. Przepraszam. Z drugiej strony jest kilka pozycji nieoczywistych, mało znanych. I to jest słuszna linia. Czyli w sumie nie najgorzej.
Fajny numer literacko, publicystycznie też całkiem całkiem.
8/10
Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2012 Dan Simmons 
6,3

Gdybym wydał na tę książkę 60 pln - a tyle pierwotnie kosztowała - to bym się mocno zdenerwował. W środku są tylko trzy pełnowartościowe teksty. Na ogólną liczbę jedenastu. Fatalny upadek serii.
Ten najlepszy tekst, umieszczony złośliwie na samym końcu książki, to "Kochanek doskonały" Dana Simmonsa. 129 stron gęstej prozy osadzonej w realiach okopów I wojny światowej, z nieznacznym tak naprawdę wątkiem fantastycznym (co notabene jest lekko rozczarowujące w antologii należącej do serii, która u zarania proponowała czystą SF),dobitnie pokazuje bezsens tamtej wojny i mądrze wplata gloryfikację życia samego w sobie. Jest to zarazem najdłuższy tekst w antologii, a i jednocześnie najstarszy, pochodzi bowiem z 1993 roku, podczas gdy reszta jest nowsza o przynajmniej dekadę.
Drugi wart uwagi kawałek to oczywiście "Rybak znad Morza Wewnętrznego" Ursuli K. Le Guin. Co zresztą było łatwe do przewidzenia, bo Ursula rzadko kiedy odwala chałtury i nawet jeśli niekiedy mocno udziwnia swoje kreacje zwariowanymi związkami partnerskimi - jak tutaj, z czworokątem - to nadal jej proza ma solidną podbudowę i więcej niż satysfakcjonującą psychologię postaci.
Trzecie z dobrych opowiadań to "Żywiciele" Aleksandra Zołotki, zbudowani może troszkę zbyt podręcznikowo (z taktem metronomu pojawiają się kolejne istotne elementy kreacji),ale kreujący oryginalny, ponury świat przyszłości.
Reszta w mniejszym lub większym stopniu denerwuje. "Automatyczna niania Daceya" Teda Chianga wbrew pozorom nie koncentruje się na niani, oferującej całkiem duży potencjał, a na wychowanym przez nią dzieciaku. W efekcie dostajemy opowieść dziwną, niesprecyzowaną fabularnie. Z kolei drugi najdłuższy tekst zbioru, 107-stronicowy "Otwórz oczy" Paula Jessupa, zasypuje czytelnika mrowiem zwariowanych pomysłów, które tworzą opowiadanie zawiłe, mętne, nużące, zakończone w sposób satysfakcjonujący może autora, bo już nie czytelnika, zgubionego kilka wiraży wcześniej. Podobnie chybiony jest "Lotnik i dziewczyna" Olgi Onojko, rozpadający się na dwie absolutnie nie przystające do siebie połowy - fajną opowieść o pilocie żywego myśliwca pierwszowojennego w świecie, gdzie loty wewnątrzukładowe są łatwe, proste i przyjemne ze względu na wypełniający przestrzeń kosmiczną eter, oraz nijaką, przyziemną i niesprecyzowaną co do realiów (osoba z ewidentnymi zdolnościami nadprzyrodzonymi jest traktowana jako coś normalnego, choć cała reszta wygląda na naszą rzeczywistość) historię o lekarce dusz. Słabo też wypada Gaiman z "Przypadkiem śmierci i miodu", rozpadającym się na dwie nużące, bezpłciowe części - narrację bieżącą z Chińczykiem i pszczołami, oraz narrację listowną z Sherlockiem Holmesem.
Do tego dochodzą dwa teksty napisane zgrabnie, tyle że w zasadzie niefantastyczne - "Orzeł adacki" Bradleya Dentona (jest to swego rodzaju hołd złożony Dashiellowi Hammettowi, z grzybkową wizją, którą należy raczej wziąć za rojenie; przy czym wizja podaje na dwóch stronach elementy intrygi, które w teorii miały być podstawą śledztwa, a zaznaczę, że całość liczy 84 strony) i "Steam Girl" Dylana Horrocksa (opowieść snuta przez nastolatkę koledze z klasy sympatycznie przypomina "Księżniczkę Marsa", tyle że... to opowieść z drugiej ręki, finalny twist jest zaś dwuwykładalny). Całość natomiast uzupełniają dwa opowiadania bezsensowne, czyli otwierająca książkę "Wrzawa śmiertelnych" Roberta Shermana (wszyscy ludzie na świecie dostają karteczkę z datą śmierci i przyczyną - jeśli więc mają paść ofiarą morderstwa, to pędzą do mordercy i proszą o zaszlachtowanie; a poza tym wszyscy jeżdżą nieprzestrzegając prawa; autor czegoś tu nie przemyślał) i "Dołącz, całuj, leć" Suzanne Church (muzyka jako narkotyk może jeszcze ujdzie, ale meldowanie się w policyjnym dozorze na cudzych komórkach? Czy swojej, przenośnej? Co to za dozór?).
Lektura zapewnia więc sporo frustracji i nieporozumień, i Simmons, mimo że świetny, nie potrafi już zmienić niezbyt pozytywnego stosunku do całej książki.