Plan: żyć długo i szczęśliwie. Jak ratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka Alisa Bowman 6,7
ocenił(a) na 88 lata temu Książkę tę wygrałam w konkursie, po czym czekała ona jakieś 3 lata zanim ją przeczytałam. Wcześniej jakoś nie mogłam się za to zabrać. Spodziewałam się nudnego poradnika, który mnie i tak nie dotyczy. Podczas sprzątania wydobyłam książkę, a potem zabrałam ją do czytania w autobusie, bo miała dogodne gabaryty.
Zupełnie nie tego się spodziewałam! Było to miłe zaskoczenie. Autorka o lekkim piórze opisuje swoje szczere i wcale nie lekkie wysiłki w kierunku ratowania swojego związku. Z początku kontrowersyjny pomysł sugerowania się w tej kwestii radami zawartymi w poradnikach faktycznie zdaje egzamin, a my zaczynamy kibicować parze, która wzbudza dużą sympatię. Autorce udało się odmalować w miarę pełen portret ludzi z krwi i kości. To znaczy takich z wadami i zaletami, z pracą, zmartwieniami ale i chęcią do zabawy i seksualnością. Bowman ma dar opisywania tych zagadnień i integrowania ich ze sobą. Warto podkreślić, że jej plan naprawy małżeństwa prawdopodobnie powiódł się dlatego, że ona sama i jej partner byli zasadniczo zdrowi psychicznie, a i związek nie osiągnął jeszcze tego etapu, w którym już nie chce się w nim trwać. Swój tekst napisała także z dużą wrażliwością na męża, czy własnych rodziców występujących na kartach książki, uzyskała od nich wszystkich swoistą autoryzację, choć nie musiała tego robić. Perypetie głównych bohaterów rzucają też moim zdaniem nowe światło na relacje w małżeństwach kojarzonych. Zgodnie z tym co zawarto w tej książce wydaje się bowiem prawdopodobne, że i w nich może się układać dobrze pod warunkiem dobrej woli obu stron.
Z myślą o czytelnikach, autorka wyróżnia części tekstu, a nawet zamieszcza porady czy listy pytań dla partnerów na końcu książki. Była tak zapobiegliwa, że stworzyła także pytania dla DKK co uważam już za przesadę.
Jest to książka, która z pewnością polecę niektórym osobom borykającym się z kryzysem małżeńskim.