cytaty z książek autora "Grzegorz Łyś"
Marszałek Piłsudski dla materii morskich, a zwłaszcza zamorskich miał bowiem niewiele zrozumienia. Przykład : w początkach dwudziestolecia jako Naczelnik Państwa, zwiedzając przylądek Rozewie, wyraził sie o przyszłym porcie w Gdyni, którego plany właśnie powstawały, że byłby on czymś w rodzaju latarni morskiej w Pacanowie. Z czasem do morza w pewnym stopniu dał sie przekonać. Egzotyczne projekty kolonialne natomiast lekceważył - wyznawał zachowawczy i zdroworozsądkowy pogląd, że naturalnym terenem dla polskiej, skądinąd koniecznej kolonizacji, są jego rodzime, wciąż mało zaludnione Kresy Wschodnie. Pogląd Marszałka podzielał minister Beck, który głosił, że kolonie zaczynają się w Polsce zaraz za rembertowem.
Jakkolwiek bowiem górale zakopiańscy nominalnie byli chrześcijanami od wieków, to w istocie, według znawców ich historii i duchowości, przyjęli chrzest dopiero z rąk wielebnego Józefa Stolarczyka, nazywanego z tej racji Świętym Janem Chrzcicielem Skalnego Podhala.
Jeszcze w 1882 roku etnograf i znany zoolog, entuzjasta teorii ewolucji August Wrześniowski pisał: „nie należy zapominać, że do dziś dnia Podhalanie są na poły dzicy i nie wyszli jeszcze z pierwotnego stanu dzikiej natury”.
Osłabione duchowo elity podzielonego między zaborców kraju dostrzegły szansę, by poprzez zanurzenie się w jurny i dziki żywioł góralski odzyskać krwistą witalność i nabyć piorunowej energii. Wcześniejsza XIX-wieczna tendencja do idealizowania chłopstwa – które wieki pańszczyzny, ciemnota i pijaństwo sprowadziły do roli zwierząt roboczych – przyniosła bowiem rozczarowania. Wolni górale podhalańscy byli natomiast idealnym przedmiotem uwielbienia. Nad pobratymcami z nizin górowali bystrością umysłu, poczuciem godności, śmiałością, fantazją, przedsiębiorczością, siłą, zdolnościami artystycznymi, sprawnością fizyczną, urodą i poczuciem humoru. W ten sposób góral podhalański – identyfikowany często przez bolszewizującą lewicę z prostym, ale postępowym zbójnikiem – został ulokowany w polskim imaginarium jako narodowy ideał szlachetnego dzikusa.
Życie erotyczne ludzi cywilizowanych jako przedmiot żartów i śmiechu gromady niemal nagich „dzikich” oraz przekonanie tych ostatnich, że Europejczycy nie umieją kopulować, podważało prestiż białej rasy, która w owych czasach, w początkach XX wieku, wszechwładnie panowała na lądach, morzach i w powietrzu całego globu.
Ewolucjoniści, którzy w zaciszu gabinetów, bibliotek i archiwów snuli niespiesznie swe uczone wątki, studiując relacje podróżników, raporty żeglarzy i wojskowych, pamiętniki i listy kupców oraz najrozmaitszych innych obieżyświatów, stanęli przed wyzwaniem, któremu nie mogli sprostać.
Zgodnie ze wskazówkami Malinowskiego antropolog powinien przede wszystkim gruntownie poznać teren swych badań, jego geografię i warunki przyrodnicze, demografię, zasady ustalania pokrewieństwa między tubylcami, stosunki gospodarcze oraz sporządzić plany osiedli i zgromadzić dane statystyczne.