Najnowsze artykuły
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Renée Bonneau
1
7,3/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
40 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Requiem dla młodego żołnierza. Monte Cassino
Renée Bonneau
7,3 z 30 ocen
73 czytelników 9 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Requiem dla młodego żołnierza. Monte Cassino Renée Bonneau
7,3
Książka ta przyciągnęła mój wzrok już samą okładką w kolorze sepii, na której pokazany jest młody żołnierz w niemieckim mundurze. To nie okładka jednak była powodem tego, że wybrałam ją sobie właśnie z oferty PROMIC, lecz tytuł sugerujący, że opowiadać będzie o losach młodego żołnierza, który brał udział w słynnych walkach pod Monte Cassino we Włoszech, w roku 1944. W walkach tych szczególnym bohaterstwem odznaczyli się polscy żołnierze, zdobywając po morderczej walce i ponosząc wiele ofiar w dniu 18 maja klasztor na Monte Cassino, w którym ukrywali się Niemcy. O czym zresztą wspomina autorka nazywając Polaków "niezłomnymi żołnierzami".
Walki o klasztor Monte Cassino są jednakże w książce jedynie tłem dla opowieści snutej przez ojca Matteo, zakonnika z opactwa cystersów w Casamari, w którym Niemcy utworzyli szpital dla swoich rannych żołnierzy. Zakonnicy opiekują się swymi wrogami z całym oddaniem wykonując wszelką niezbędna posługę łącznie z pochówkiem połączonym z modlitwą w ich intencji. Dla nich nie są to wrogowie lecz ludzie niejednokrotnie przywiezieni w stanie krytycznym, straszliwie okaleczeni a więc potrzebujący pomocy i troski. Ojciec Matteo jest oprócz niemieckiego pielęgniarza jedyną osobą potrafiącą porozumieć się z rannymi w ich ojczystym języku co sprawia, że może im przynosić dodatkową ulgę w cierpieniu i robi to podtrzymując na duchu szczególnie umierających. Silnie emocjonalna więź nawiązuje się między nim a młodziutkim Austriakiem, który poważnie ranny w klatkę piersiową trafia do klasztornego szpitala. Austriak się okazuje być wrażliwym, wykształconym muzycznie i nie tylko chłopcem, który wbrew swej woli został powołany do wojska, by wziąć udział w tej strasznej wojnie, która po każdej stronie zabierała mnóstwo istnień, a przy końcu coraz młodszych, gdyż jak wiadomo Hitler wysyłał na wojnę wówczas prawie dzieci jeszcze. Ojciec Matteo poświęca mu każdą wolną chwilę prowadząc z nim rozmowy o muzyce i sztuce a także słuchając wspomnień Franza o Wiedniu, Akademii Muzycznej i profesorze, który uczył go grać na wiolonczeli i o wiolonczeli, którą mu ten profesor zostawił na przechowanie przed opuszczeniem Wiednia. Sam opowiada mu w swym ojczystym języku o pięknie wsi i miast w Toskani co Franz odbiera jak szmer cudownej muzyki, która daje mu ukojenie w cierpieniu a także przynosi mu książki z klasztornej biblioteki.
Ze wspomnień Franza wyłania się również obraz walk o klasztor Monte Cassino, obraz zniszczenia jaki dokonały naloty alianckie likwidując nie tylko opactwo, ale jeden z najpiękniejszych zabytków kultury włoskiej a także obraz nastrojów panujących wśród żołnierzy, które w niezwykły sposób były wyciszane przez kapelana katolickiego.
Dla Franza, który mimo starań zakonników o pomoc z zewnątrz tej pomocy nie dostaje, nie ma przyszłości i ojciec Matteo nie mogąc znieść myśli o jego coraz większym cierpieniu podejmuje kontrowersyjną, jak na zakonnika decyzję.
"Requiem dla młodego żołnierza Monte Cassino" to niezwykła lektura przepojona smutkiem, pobudzająca do refleksji nad losem tych, którzy nie mając w zasadzie wyboru oddawali swe młode życie dla idei, która nie była ich ideą, oddawali je tylko i wyłącznie dla przedłużenia utrzymania władzy w rękach Hitlera i jego otoczenia. Renee Bonneau wykorzystała dla swej interesującej, a nawet mogę śmiało rzec fascynującej, opowieści z czasów II wojny światowej grób młodego żołnierza, który dziwnym trafem znajduje się na cmentarzu opactwa cystersów w Casamarii w Abruzji, gdy wszyscy pozostali jego koledzy spoczywają na cmentarzu wojskowym w Caira, u stóp góry, gdzie zginęli.
Książka napisana ładnym literackim i przystępnym językiem / uznanie za staranne tłumaczenie / wciągnęła mnie bardzo swą treścią, i nie tylko poruszyła mną do głębi, ale dostarczyła również dodatkowej wiedzy na temat walk pomiędzy aliantami a Niemcami we Włoszech w 1944 roku i tego co się tam działo już po zdobyciu Monte Cassino. Należy ona do tych pozycji, do których będę wracać z przyjemnością.
Requiem dla młodego żołnierza. Monte Cassino Renée Bonneau
7,3
Ta historia zdarzyła się w klasztorze Casamari, w roku 1944, nieopodal opactwa Monte Cassino. Młody Austriak i włoski mnich, dzień po dniu, aby uciec od grozy, która ich otacza, od cierpienia i strachu przed śmiercią, wymieniają wspomnienia. Akademia muzyczna w Wiedniu, wiolonczela, muzyka Schuberta, piękno wsi i miast Toskanii łączą się, by przysłonić, na tak długo, jak tylko możliwe, przerażającą drogę, którą będzie trzeba kiedyś przejść: od nienawiści do współczucia i przebaczenia…
Jest tyle rzeczy, które chciałabym napisać o tej książce, tyle nagromadzonych emocji i wrażeń, których nie potrafię ubrać w słowa. No bo, jak można opisać odczucia po lekturze autentycznej historii o dwudziestoletnim mężczyźnie, tylko rok starszym ode mnie, który musiał pożegnać się ze swoim życiem, zanim ono na dobre się rozpoczęło. Nie miał szans na pójście na studia, założenie rodziny i spełnienie marzeń. Przeznaczonym mu był udział w wojnie, zabijanie ludzi, których okrzyknięto jego wrogami, a potem długie cierpienie od zadanej rany i śmierć...
A gdzieś z tyłu głowy kołacze mi się myśl, że przecież nie był on jedynym, który brał udział w walkach i przelewał krew. W czasie II Wojny Światowej zginęło tysiące młodych ludzi, a także niezliczone rzesze cywilów.
Książka jest niezwykle wartościowa. Pokazuje, że najważniejsza jest miłość do ludzi, nie ważne, po której stoją stronie. To zdecydowanie powieść antywojenna, której bohaterowie - żołnierz Frans i ojciec Matteo prowadzą rozmowy o swojej młodości, muzyce, przeżyciach związanych z wojną, a także o wierze i śmierci. Frans nienawidzi ludzi, którzy skazali go na taki los, ale pod wpływem ojca Matteo dojrzewa do przebaczenia. W powieści także na ojca czeka próba, po tym jak zmasakrowana zostaje jego rodzinna wioska.
Bez wątpienia była to najtrudniejsza lektura, z jaką się do tej pory zetknęłam. Wywołała wiele emocji i dogłębnie mnie wzruszyła. Bardzo się cieszę, że miałam szansę się z nią zapoznać. Polecam ją wszystkim, którzy chcą zobaczyć II Wojnę od strony osób, biorących w niej udział, a także tym, którzy chcą poznać historię ludzi zdolnych do wybaczenia.