cytaty z książek autora "Kornel Makuszyński"
Panienka zmarszczyła czoło, jak gdyby miała wygłosić uczoną rozprawę i pragnęła to uczynić z wielką rozwagą.
"Jak ona ślicznie marszczy czoło" - pomyślał Adam.
Gdyby panience przyszedł do głowy dość nieprawdopodobny pomysł, aby ni z tego, ni z owego kopnąć stół, Adaś pomyślałby z zachwytem: "Jak ona ślicznie kopie stół".
Przecie każda książka jest żywym stworzeniem... Każda ma duszę i każda ma serce.
Książka to mędrzec łagodny i pełen słodyczy, który puste życie napełnia światłem, a puste serca wzruszeniem; miłości dodaje skrzydeł, a trudowi ujmuje ciężaru; w martwotę domu wprowadza życie, a życiu nadaje sens.
Mądrym być, to wielka sztuka,
Ale dobrym - jeszcze większa!
Nie cenilibyśmy radości, gdyby była wiecznotrwała i snuła się nieprzerwanie. Gorycz bólu i dotkliwość cierpienia tym słodszą nam czynią radość, co się zjawi. Nie byłoby radości bez smutku. Nikt by nie wiedział, że to radość właśnie. Tym skwapliwiej witamy dzień, że przed nim snuła się mroczna oślepła noc.
Czemu ta dziewczyna ciągle płacze? - pomyślał profesor. - Dziwnym stworzeniem jest kobieta! Smutno jej było - płakała, teraz znowu płacze, bo jej wesoło. Jest to ponad rozumne pojęcie, że dwa odmienne uczucia kobieta umie tym samym wyrażać sposobem..."
- Profesor Gąsowski o Wandzie Gąsowskiej.
Wieczorem rozmowa nie kleiła się. Jedyną klejącą się rzeczą był kleik, pożerany w nadmiernych ilościach przez matematyka, który tej szpitalnej potrawie przypisywał wyborne właściwości, doskonale wpływające na substancje mózgowe.
- Na strych, na strych! Panie Adasiu, jazda! Stryjaszku!
- Pójdę z wami - rzekł profesor - ale pod jednym warunkiem.
- Pod jakim?
- Abyście mnie tam, jako starego grata, nie pozostawili wśród rodzinnych gratów.
I ślepemu zdarzy się, że coś znajdzie, kiedy długo szuka.
Świat mało go obchodził. Wobec świata odczuwał litościwą wzgardę; uważał go za fantastyczny, niepojęty błąd w genialnym rachunku Stwórcy. Czasem spojrzał na kwitnącą lub zieloną ziemię i wzruszał ramionami".
Wielkie rzeczy zostaw innym, co się na tym znają. Nie troskaj się o cudze sprawy... Świat da sobie radę bez Ciebie!
Wstyd mi się do tego przyznać, ale mało kto dorówna mi w chytrości. Ale trudno, czasem trzeba być wężem wśród złych ludzi.
Uśmiechnęła się do mnie - o serce ratunku!
Bowiem cóż to jest uśmiech?
To pół pocałunku!
Nienawiść jest śmiertelną chorobą. Wypija krew z człowieka i oślepia go, bo człowiek, który żyje tylko myślą o zemście, ma na oczach mętną mgłę. Przestaje odróżniać ludzi sprawiedliwych od ludzi złych... I z kolei on wyrządza ciężkie krzywdy.
Mizerna dziura w mizernej głowie jest mizerną zapłatą za jej słodycz i dobroć. Należy poświęcić cały łeb, aby zgnębić troskę tego domu.
Nie wiedzieli jak bardzo nieszczęśliwy jest człowiek, który cisnął w odmęt niepamięci wszystkie wspomnienia. Nie wiedzieli (...) że czasem dusza człowieka musi napić się ze świętego źródła wspomnień, aby się orzeźwić, kiedy jest zmęczona, aby ozdrowieć, kiedy jest chora. Ten, kto wydarł sobie z pamięci wszystkie święte wspomnienia myśli, że jest wolny. O nieszczęśliwy! Kiedyś poczuje, że jest sam, i poczuje, jak mu serce ziębnie, jakby na lodowatej znalazł się pustyni. wtedy w wielkim smutku woła swojej matki, ale głos wyschłego serca niedaleko doleci.
I znów poszedł biedaczysko, po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko.
- To jest Twój kochanek?
Piękna pani miała w oczach godność obrażonej królowej.
- Zwariowałaś?
- Nie! Wiem co robię!
- I to był twój kochanek!
- Tak!
Mąż, jak zawsze mąż, nie znał subtelności kobiecej natury. Więc się nie wściekł ani nie strzelał, tylko stał mocno zaciekawiony. (..)
Piękna pani cofnęła się o dwa kroki w tył jak pantera.
- Ty...ty..bydlę!
- Co takiego?
- Powtarzam ci: jesteś bydlę. Zwracam ci uwagę, że zniewagi nie zniosę.
Mąż jak zawsze mąż, zaczynał być wesoły. Był bowiem na kochanka przygotowany, tylko nie na takiego.
- Ależ nie - rzekł wesoło - nie o to idzie.. Nie chcę cię obrażać. Powiedz mi tylko co skłoniło cię do oddania się temu smarkaczowi? Kobieto! Oszalałaś! Przecież to jeszcze dziecko.
- Właśnie dlatego to uczyniłam.
- Jak? Nie dosłyszałem...
Piękna pani miała w oczach dwie łzy i dwa pioruny.
- Właśnie dlatego to uczyniłam. Dlatego,że to dziecko. Uczyniłam tak jak mi nakazywało sumienie.
- Co ci nakazywało?
- Sumienie!
- Usiądź moja droga, to zaczyna być ciekawe.
- Będę stała. Proszę się nade mną nie litować
- Więc ci nakazywało sumienie?
Piękna pani uderzyła silnie w klawisze.
- Tak... Za brutalny jesteś, abyś to pojął. Oddałam mu się, aby go ratować. (..) Ocalić go chciałam przed tym, co gubi i toczy najpiękniejszą młodość: przed płatną miłością.
- Aha! - zawołał mąż
Zdaje się, że jej wtedy rozbił krzesłem głowę, krzywdę jej niesłuszną czyniąc. Taki mąż nigdy nie może zrozumieć pobudek.
Menu nasze obiadowe w jednej z pierwszych restauracji miasta, gdzie nam, Bóg wiedzieć raczy dlaczego, udzielano jeszcze kredytu, składało się z talerza ciepłej wody, pachnącej ścierką do zmywania talerzy, na wodzie zaś tej, jak złote medale za waleczność jedzącego, pływały trzy albo cztery łojowe oka. Drugie danie stanowił stary kalosz (...) pływający w sosie przyprawionym przez trzy czarownice z "Mackbeta", w sosie ciągnącym się tragicznie jak nasze życie, kleistym jak małżeństwo, żółtym jak zawiść, zawiesistym jak żydowski chałat. Deseru nie używaliśmy, uznając go za wymysł arystokracji*.
Czytał książki o miłości, palił bezustannie papierosy i pił dużo wina, wiódł więc żywot wprawdzie ascetyczny. lecz szczególnie ze względu na obfitość wina godny pozazdroszczenia.
Serce ludzkie takie jest dziwne, że więcej wierzy jasnemu urojeniu niż mętnej czarnej rzeczywistości; więc moi dobrzy ludzie z książek korzystając z tego przywileju szerzą wieści o istnieniu dobra i o potrzebie miłosierdzia.
Tak to się panience zdaje, bo panienki od tego są, aby im się wciąż coś zdawało.
Przez cały następny dzień chodził jak z krzyża zdjęty, co jest niewątpliwą oznaką gorącej miłości, natura bowiem, poczciwa matka ludzi, zawsze ostrzega naprzód i w ten sposób chce człowieka ustrzec przed miłością, że mu z samego już początku demonstruje,jak będzie wyglądał potem, jeśli uczciwej nie usłucha przestrogi.
Trudno... Historia jest bigosem, ciężko strawną zbieraniną nie tylko z całego tygodnia, lecz z lat wielu tysięcy.
Uczciwe życie tyle jest warte, ile człowiek zrobi głupstw podczas jego trwania, lekkomyślności miłych i nikogo nie krzywdzących.
Leży biedak, połamany, jak niemowlę, cały w bieli. "Gdy nie umrze, to żyć będzie!" Tak doktorzy powiedzieli.