Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ewa Ziółkowska
2
8,2/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
32 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Śladami słów skrzydlatych... Pomniki pisarzy i poetów polskich na Białorusi
Ewa Ziółkowska
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Petersburg po polsku Ewa Ziółkowska
8,2
Cały czas nie mogę wyjść z podziwu względem pracy badawczej, jaką dokonała autorka, aby napisać ten tekst. Myślę, że jest to nieprzecenione i nieporównywalne z niczym na polskim rynku wydawniczym źródło wiedzy o Petersburgu. Autorka łączy ogólne wątki historyczne i kulturowe Petersburga z polskimi smaczkami. Nie popada w żadną ze skrajności, stąd pozycja jest ciekawa zarówno dla tych, którzy szukają poloników, jak i turystów, którzy na kilka dni chcą zapomnieć o Polsce. "Petersburg po polsku" można czytać "od deski do deski", ale sprawdzi się także w terenie jako przewodnik. Chodząc po Piterze warto podążać ścieżkami wyznaczonymi przez autorkę.
Petersburg po polsku Ewa Ziółkowska
8,2
Najbardziej żałuję, że nie przeczytałem tej książki przed swoją wycieczką do Sankt Petersburga. Niektóre ważne miejsca związane z historią Polski lub, będąc bardziej precyzyjnym, z historią Polaków po prostu minąłem nieświadomy. Owszem wszedłem do Kościoła św. Katarzyny przy Newskim Prospekcie, ale już nie wiedziałem, że jak się kogoś ładnie poprosi, to można zejść do krypty, gdzie przez 140 lat, od 1798 do 1938 r., spoczywał ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski. Owszem przeszedłem cały Newski z jednego końca na drugi, ale już nie wiedziałem, że wystarczy odbić 200 m w bok od głównej arterii i w Grafskim pierieułku można zobaczyć pomnik Adama Mickiewicza. Dlaczego nie wiedziałem? Bo zwykłe przewodniki o tym nie mówią. Książka Ewy Ziółkowskiej „Petersburg po polsku” uzupełnia te braki. Nie jest po prostu przewodnikiem turystycznym, choć może być traktowana jako taki (uporządkowana jest geograficznie, posiada część praktyczną, co zobaczyć, gdzie przenocować, jak dojechać, itd.). „Petersburg po polsku” jest przede wszystkim książką historyczną z szeroką bibliografią, owocem szczegółowych badań autorki. Oprócz pierwszoplanowych zabytków w Petersburgu i w prigorodach (Carskim Siole, Peterhofie, Gatczynie, Pawłowsku) i ich związków z Polakami, opisuje miejsca turystycznie mniej atrakcyjne, a ważne z historycznego punktu widzenia: cmentarze, szkoły wyższe, Pustkowie Lewaszowskie, gdzie spoczywa ponad 46 tysięcy ofiar czystek stalinowskich, w tym Polacy, Twierdzę Szlisselburską, gdzie kaźń odbywał Walerian Łukasiński i Ludwik Waryński.
Książkę warto przeczytać nawet, jeżeli Sankt Petersburga nie zamierzamy odwiedzić, a jedynie interesujemy się historią Polski. Mnie zaskoczyło, jak wielu Polaków związanych było z północną stolicą Rosji. Na poziomie ilościowym, najbardziej widoczne jest to w liczbie absolwentów szkół wyższych. Niektóre petersburskie szkoły wyższe, szczególnie o profilu technicznym, posiadały setki, czasami tysiące absolwentów pochodzenia polskiego. Na poziomie jakościowym w Petersburgu mieszkało i działało wielu wybitnych polskich naukowców, przedsiębiorców, handlowców, pisarzy, kompozytorów, malarzy. Pierwszy przykład z brzegu, jaki się nasuwa, to mosty. Sankt Petersburg określany jest jako Wenecja Północy, więc mosty mają pierwszorzędne znaczenie. W mieście i w prigorodach jest około 800 mostów. Wiele mostów jest nad niewielkimi kanałami, ale można powiedzieć, że za te najważniejsze mosty, mosty na Newie, „odpowiedzialni” są Polacy. W owym czasie stałe mosty na Newie uznawano nawet za przedsięwzięcie technicznie niewykonalne z uwagi na głębokość rzeki, ilaste podłoże, silny prąd, zamarzanie i cofki od morza. A jednak Most Błagowieszczeński, pierwszy most na Newie, dzieło Stanisława Kiebedzia, stoi do dziś (most Kierbedzia w Warszawie, poprzednik dzisiejszego mostu Śląsko-Dąbrowskiego, nie przetrwał II wojny światowej). Najbardziej znany, Most Pałacowy, naprzeciwko Pałacu Zimowego i Ermitażu, to projekt Andrzeja Pszenickiego, późniejszego rektora Politechniki Warszawskiej.
Wielu znanych Polaków trafiło do Petersburga wbrew swej woli, odbywając karę zsyłki lub więzienia. Stopień dolegliwości kary był różny, od 37 lat w ścisłej Twierdzy Szlisselburskiej dla Waleriana Łukasińskiego, poprzez Twierdzę Pietropawłowską, a potem Pałac Marmurowy dla Tadeusza Kościuszki, aż do zupełnego obijania się na najlepszych salonach literackich przez Adama Mickiewicza.
„Petersburg po polsku” Ewy Ziółkowskiej znakomicie opisuje krótką (miasto istnieje od 1703 r.),ale dynamiczną historię miasta i jego związków z Polakami. Pomimo krótkiej historii, miasto to jest opisane i zbadane jak mało które. Gdy w Warszawie wchodzę do EMPiK-u, wita mnie dumnie półka o nazwie Varsaviana, gdzie okładkami do czytelnika położonych jest kilka popularnych, turystycznych wydawnictw o Warszawie i ze dwie, trzy pozycje naukowe o mieście. W Sankt Petersburgu, gdy wszedłem do odpowiednika EMPiK-u, czyli do Bukwojeda (Zjadacza książek),turystyczne przewodniki i albumy zajmowały kilka szaf. Natomiast poważne opracowania o mieście, monografie niemalże każdego placu, czy rzeki zajmowały całą szafę unikalnych tytułów ułożonych grzbietami obok siebie. Gdyby ktoś miał ochotę, mógłby do końca życia doktoryzować się z historii i geografii Sankt Petersburga.