Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Czytając miałam wrażenie przeintelektualizowania. Składnia i dobór słów bardziej pasują do pracy naukowej dla uczelnianych profesorów. Nie wiem, czy to tylko kwestia tłumaczenia, czy autorka celowo tak gmatwa. Ciężko się czyta, nie zawsze wiadomo co autorka ma na myśli. Kilka ciekawych fragmentów na temat roli państwa i społeczeństwa we wspieraniu macierzyństwa i rodziny. Bardzo dobre podłoże badawcze, z samej tylko bibliografii można wyczytać inspiracje do pogłębiania wiedzy na temat psychologii dziecka/rodziny. Sporo nawiązań do religii, przy czym autorka nie narzuca swojego wyznania jako jedynego słusznego, raczej omawia naukowo biblijne podstawy niektórych pojęć związanych z macierzyństwem. Pozycja dla wytrwałych.