Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Najpierw przeczytałem biografię Andrzeja Strejlaua, a potem Jacka Gmocha. Wydawało mi się, że ten drugi ma ciekawszą historię. Że Gmoch będzie przestawiał siebie jako wybitnego trenera, to się spodziewałem i nawet rozumiem. Ale tak naprawdę nie wiem, jaka była koncepcja tej książki. Pierwszy minus - skakanie po tematach. Żadnej chronologii nie ma, jest może jakiś zarys tematyczny, ale i tak konsekwencja kolejnych wątków jest dość luźna. Drugi minus - według mnie zdecydowanie za mało tam anegdot, Gmoch nie chce zdradzać nazwisk, do Strejlaua nie odniósł się praktycznie w ogóle. Mam wrażenie, że jego historia ma duuuuużo większy potencjał niż ta książka.