Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Antoni Wacyk
Źródło: http://zadrugalodz.wordpress.com/historia/
6
6,9/10
Urodzony: 01.01.1905Zmarły: 25.08.2000
Polski publicysta, ideolog grupy Zadruga. Autor wielu artykułów i kilku książek.
6,9/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
52 chce przeczytać książki autora
7fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kultura bezdziejów. Rzecz o dziejowej degradacji narodu polskiego
Antoni Wacyk
8,1 z 12 ocen
35 czytelników 2 opinie
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Filozofia polska - Zadruga Antoni Wacyk
6,2
Nie mamy tu w zasadzie do czynienia z samodzielnym dziełem, lecz z pracą mającą popularyzować i być komentarzem do kulturalizmu, zwanego też panteizmem ewolucyjnym, Jana Stachniuka wyłożonego przez niego na łamach „Człowieczeństwa i kultury”. Autor „Filozofii polskiej – Zadrugi” uważa wymienione dzieło Stachniuka za początek filozofii polskiej, którą wpisuje w ramy paradygmatu humanistycznego, przeciwstawiając go filozofii katolickiej, do której zalicza również polski mesjanizm. Wacyk rozwija zagadnienia antropologii filozoficznej, etyki, estetyki i religijności w kulturalizmie. Według niego, myśl Stachniuka to filozofia przewartościowania kultury polskiej w duchu humanizmu. Jej zadaniem jest rozbudzić u Polaków wolę tworzycielską, odrzucić zaś katolickie „złydnie”, winne znijaczeniu, mizerocie i lichocie naszego narodu. Chodzi o to, by „odkatoliczyć, unarodowić, dowartościować Polaka”.
Na pohybel katolictwu - Zadruga Antoni Wacyk
6,5
Książka bardzo sympatycznie i bardzo zabawnie napisana; autor w jednym akapicie potrafi cytować niemieckie tłumaczenie de Gobineau z końca XIX wieku, a w następnym pisać, że katolicyzm jest zły, bo w Polsce (katolickie!) dzieci obrzucają kamieniami pociągi, albo (katoliccy!) posłowie na sejm z KPN i ZCHN nie zdają po zakończeniu kadencji służbowych faksów i drukarek. Wywód Antoniego Wacyka jest mocno chaotyczny, ale autor niewątpliwie był erudytą z imponująco bogatym doświadczeniem czytelniczym i nie można mu odmówić wiedzy historycznej ani na temat doktryny katolickiej.
W pierwszej części, zatytułowanej ironicznie „Zasługi” Kościoła w Polce” autor przedstawia w ujęciu historycznym, począwszy od ugody zborowskiej 1649 r., odśrodkowe i antynarodowe działania dostojników i instytucji Kościoła katolickiego, a także obskurantyzm i pazerność kleru. Trochę dziwi przy tym fakt, że zupełnie pominięte zostaje zagadnienie samej chrystianizacji, stanowiące wszak jeden z poważniejszych punktów zainteresowania szczególnie neopogańskich przeciwników Kościoła w Polsce.
W kolejnej części otrzymujemy krytykę chrześcijaństwa jako religii ludzi słabych, którzy zamiast zadbać o warunki swojego życia, nieracjonalnie przenoszą swoje pragnienia na zaświatową przyszłość. Potem następuje krytyka chciwości i interesowności kleru, moralnego relatywizmu jezuitów, okrucieństwa i nienawiści pielęgnowanych w Kościele, celowego trzymania przez kler ludu w ciemnocie i zabobonach.
W rozdziale trzecim Wacyk dokonuje krytyki jezuickiego systemu oświatowego, instytucji interrexa, XVIII-wiecznych polskich prymasów, zepsucia moralnego „skatoliczałego” narodu przez Kościół, apogeum wpływów którego Wacyk sytuuje w epoce saskiej, uważanej przez niego za czasy największej degradacji Polski.
Część czwarta to przedstawienie „pozytywnej” treści doktryny zadrużnej. Jest to jakaś mieszanka Brzozowskiego, Nietzschego i narodowej monolatrii. Katolicyzm jest „wspakulturą”, gdyż hamuje rozwój kultury, tak więc władztwa człowieka nad przyrodą i nad samym sobą, przeszkadza człowiekowi stawać się kimś więcej, niż jest, powiększać materialne i duchowe zdobycze cywilizacji, rozwinąć mu siłę ducha i ramienia.
Wbrew autoidentyfikacji autora, nie ma tu więc nic z „pogaństwa” - zarówno w sensie „pogaństwa wysokiego”, jakie spotykamy choćby u filozofów końca Antyku polemizujących z chrześcijaństwem, jak i w sensie prób ożywienia kultu starosłowiańskiego. „Religijna” jest tu tylko postulowana narodowa monolatria. Tezy Wacyka przywodzą więc raczej skojarzenia z quasi-religijnymi momentami rewolucji we Francji 1789 roku, niż z nawiązaniami do przedchrześcijańskiej Słowiańszczyzny.