Edward "Ed" Joseph Gorman Jr. - Amerykański pisarz i twórca antologii. Urodził się w położonym w stanie Iowa Cedar Rapids. I co nietypowe dla Amerykanów, z miastem tym związał całe swoje życie. Swoją pierwszą powieść napisał późno, miał już wtedy 43 lata. Używał pseudonimów literackich: E.J. Gorman, Daniel Ransom oraz Robert David Chase. Akcje swoich powieści i opowiadań osadzał najczęściej w niewielkich miastach środkowego zachodu USA. Tworzył głównie kryminały oraz thrillery. Wydawał również antologie. Jeden z założycieli magazynu literackiego "Mystery Scene". W 1992 r. został uhonorowany Nagrodą Spur (Spur Award). Wybrane dzieła: "Toys in the Attic" (1986),"A Cry of Shadows" (1990, polskie wydanie: "Krzyk cieni", Wydawnictwo Alfa, 1991),"City of Night" (z Deanem Koontzem, 2005, polskie wydanie: "Miasto nocy", Prószyński i S-ka, 2007),"Riders on the Storm" (2014).
Dwukrotnie żonaty: 1. Catherine Anne Stevens (rozwód); 2. Carol Maxwel (1982-14.10.2016, jego śmierć).http://newimprovedgorman.blogspot.com/
To moje drugie podejście do antologii z cyklu "Najlepsze amerykańskie opowiadania kryminalne..." i teraz jestem już zupełnie pewien, że kolejnego spotkania nie będzie.
Wydawca przyciąga uwagę słynnym nazwiskiem - poprzednio był to Lee Child, teraz Harlan Coben. Gwiazda "popełnia" krótki wstęp i to tyle jeśli chodzi o jej udział. Mam nawet wątpliwości co do tego, kto dokonał wyboru tekstów (małymi literkami jest podane nazwisko redaktora serii). Już to nieco trąci naciągactwem.
Co do części tekstów nie rozumiem, dlaczego nazwano je kryminalnymi. Są to dość mroczne opowiadania obyczajowe. To kolejny element, który wpływa na mój negatywny odbiór książki. Miałem ochotę na rozrywkowe opowiadania, na coś lekkiego, a dostałem ciężkostrawny bigos. Być może, gdyby książka nosiła tytuł "Najlepsze amerykańskie opowiadania", bez określenia gatunku, nie czułbym się tak oszukany.
Byłbym jednak machnął ręką na te wady, gdyby nie fakt, że większość opowiadań w zbiorze jest przeraźliwie nudna. Owszem, jest kilka tekstów godnych uwagi, ale "kilka" w zbiorze dwudziestu opowiadań to za mało, żeby książkę można było uznać chociażby za średnią. Jeśli to są najlepsze opowiadania, to chyba wolę nie wiedzieć, jak wyglądają złe, czy chociażby średnie.
Od biedy ujdzie. Ukarana za niechlujstwo w sprawdzaniu co kupuję, zamiast opowiadań Harlana Cobena otrzymałam tu utwory osób, których nazwiska nic mi nie mówią. W dodatku opowiadania bardzo przeciętne, choć "selekcjoner" (bo tylko w tej roli Harlan Coben tu wystąpił) zapewniał, że to perełki. Przeczytałam ponieważ akurat potrzebowałam książki na podróż samolotem - takiej, której czytanie mogę przerwać w każdej chwili i nie wracać do niej przez szereg miesięcy niczego nie tracąc - do tego zbiory opowiadań świetnie się nadają. Jeżeli natomiast ktoś sięgnie po ten akurat by spędzić pełne sensacji popołudnie - srogo się rozczaruje...