Francuski pisarz i eseista, obok Bernard-Henriego Lévy'ego, Alaina Finkielkrauta i André Glucksmanna uważany za jednego z głównych przedstawicieli tzw. "nowej filozofii" (Nouvelle Philosophie - krytyka modnych we Francji kierunków filozofii "obciążonych" lewicowością, jak Sartre czy post-strukturaliści). Powszechną uwagę zwróciła jego publikacja "Le nouveau désordre amoureux"(1977),napisana wspólnie z Alainem Finkielkrautem, w której odrzucał rewolucję seksualną propagowaną przez Reicha, zwracając uwagę, że "tyrania genitalna" wyzwolonej seksualności też może być opresyjna. Współcześnie pisze o kryzysie wartości europejskich i lansowanym multikulturalizmie (m.in. publiczna debata z Timothym Gartonem Ashem w 2007),krytykując politykę europejską, polegającą na samobiczowaniu się za winy przeszłości (kolonializm, ludobójstwo itp.) przez otwarcie na imigrację i politykę "multi-kulti", co w konsekwencji prowadzi do relatywizacji zdobyczy Oświecenia, jakimi są prawa człowieka, laicyzm itp.https://fr.wikipedia.org/wiki/Pascal_Bruckner
Z pewnością należy docenić, że na "samobiczowanie Zachodu" zwrócił uwagę nie byle kto, ale uznany we Francji pisarz i eseista, który na dodatek publikuje na łamach pism związanych z lewicą. W swojej książce-eseju opisuje on niszczącą Europę postawę, zgodnie z którą należy cały czas przepraszać nawet za przewinienia sprzed wielu stuleci, nie mające już nic wspólnego z problemami współczesności. Jednocześnie nie bardzo rozumiem, dlaczego zdaniem autora porzucenie "tyranii skruchy" ma odbywać się poprzez odnowienie ściślejszych relacji ze Stanami Zjednoczonymi...
„To podróż przez Indie śladami uryn i martwych ciał” - tak pisała o niej Niwemang. Czytałam książkę jakiś czas temu i zrobiła na mnie duże wrażenie. Ciekawa byłam przedstawianych miejsc – Delhi, Bombaju, dżungli w Madhya Pradesh, czy demitologizowanego Goa z wegetującymi w nałogu podstarzałymi hippisami, którzy tu kiedyś ruszyli w poszukiwaniu raju. Jedziesz po raj, znajdujesz piekło. Także w sobie. Boję się swojej konfrontacji z nędzą Indii i tego, co zrobię w Indiach z radami typu „nie dawaj nędzarzom nic, bo będziesz musiała tylko dawać i dawać”. Swoją drogą ciekawe, że właśnie Francuzi z taką żarliwością potrafią pokazać drastycznie to, co w Indiach boli (drugi to Lapierre w „Miasto Radości” i „Noc wolności”). Z „Pariasów” wypisałam sobie motto z Nietzschego „Nie spoglądaj na samo dno przepaści, jeśli nie chcesz, żeby przepaść zwróciła ci nagle twe spojrzenie” i z Marka Twaina „Indie, jedyna kraina, która wszyscy ludzie chcieliby obejrzeć, a kiedy już ją ujrzą, nawet tylko przelotnie, nie oddaliby tego, co zobaczyli za wszystkie inne widoki na świecie razem wzięte”. Jeden budzi grozę, drugi ciekawość.