Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Christophe Chabouté
Źródło: http://www.komiks.gildia.pl/tworcy/christophe-chaboute
9
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 08.02.1967
Francuski twórca komiksów.http://colombine65.free.fr/chaboute/
6,6/10średnia ocena książek autora
133 przeczytało książki autora
131 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Henri Désiré Landru
Christophe Chabouté
Cykl: Zebra (tom 4)
7,0 z 23 ocen
54 czytelników 4 opinie
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Czyściec Christophe Chabouté
6,9
Czytałem ten komiks dobrych kilka lat temu i pamiętam, że wtedy zrobił na mnie spore wrażenie. Chociaż chyba nie aż tak wielkie, bo praktycznie nie pamiętałem o czym on był. Jak wypadł powrót po latach do komiksu z egmontowskiej serii "Plansze Europy"? Ani dobrze, ani źle, ale po kolei. Bohaterem komiksu jest młody grafik, któremu w życiu się układa.
Ma sporo zleceń, w spadku odziedziczył dom. Pewnego dnia los się od niego odwraca - traci wszystko i ląduje na ulicy. Później sprawy mają się jeszcze gorzej, bo ląduje w tytułowym czyśćcu. Pytanie, czy uda mu się z niego wydostać? Fabuła jest "just ok", ale mam wrażenie, że można było z tej bardzo pomysłowej historii wyciągnąć znacznie, znacznie więcej. Trochę tu obyczajówki, trochę dramatu. Wszystko podlane bardzo fajnym sosem z elementem "nadprzyrodzonym". No i to właśnie ta warstwa mogła być genialnie wykorzystana, a wyszło
tak nijako. Komiks sporo obiecuje, ale gdy robi się ciekawie to akcja siada i opowieść w zasadzie zaraz się kończy. Graficznie na plus - bez fajerwerków, ale ilustracyjnie bardzo solidna robota.
Henri Désiré Landru Christophe Chabouté
7,0
Tytułowy bohater to autentyczny francuski morderca, który działał w latach 1915-1921 r. Na ofiary wybierał sobie kobiety, który uwodził, a następnie podobno zabijał i spalał w piecu. Napisałem „podobno”, ponieważ w czasie jego procesu pojawiły się pewne wątpliwości. Christophe Chaboute, autor znany w Polsce z takich komiksów jak „Czyściec” czy „Samotnik” postanowił przedstawić trochę inną interpretację tych zdarzeń.
Henri Landru nawiązuje tutaj romans z kobietą, której mąż zaginął na wojnie. Kiedy jednak mężczyzna wraca, to postanawia wykorzystać Landru do ograbiania kobiet. Henri jeszcze nie wie, że wplątał się w coś znacznie poważniejszego.
Henri Landru przedstawiony jest tutaj jako ofiara. Jego „współpracownicy” grożą jego najbliższym i jedynie pod przymusem wypełnia kolejne polecenia. Przy tym też nie jest świadomy wszystkiego co się dzieje. Trochę szkoda, że przy tym autor nie zachował jakiejś niepewności co do tego ile Landru wie, bo dzięki temu opowieść mogłaby bardziej się nadawać do interpretacji. Przy tym jednak Henri nie jest osobą bez skazy – pomimo bycia żonatym i posiadania gromadki dzieci nie ma skrupułów przed wdawaniem się w kolejne romanse.
Komiks ten pokazuje też jak działa system sprawiedliwości. Najważniejsze są pozory i to, żeby nie drażnić danych nastrojów społecznych. Przy tym jednak w tle dalej funkcjonuje zaskakująco sprawny, ale też bezwzględny mechanizm.
Chaboute w swoich rysunkach przedstawia ludzi reprezentujących różne typy urody. Nie ma tutaj supermodeli, lecz zwyczajni ludzi w różnym wieku. Przy tym też czasami w zaskakująco oszczędny sposób udaje mu się ukazać brutalne sceny jak chociażby powtarzające się kadry domostwa, gdzie dochodzi do kolejnych zbrodni. Równocześnie czasami nie obawia się naturalizmu i pokazuje pewne szokujące sceny.
Polskie wydanie kończy się posłowiem Artura Szrejtera, autora książek popularnonaukowych. Przedstawia on historię Landru i nieścisłości związane z tą sprawą. Stanowi to bardzo dobre uzupełnienie lektury.
Nie słyszałem nigdy wcześniej o tytułowym bohaterze, chociaż we Francji jest on owiany niemal równą legendą co londyński Kuba Rozpruwacz. Mam mieszane uczucia co do względów etycznych przedstawiania mordercy jako ofiary, a także pewien zwrot akcji jest tu lekko kiczowaty. Ogólnie jednak jest to bardzo ciekawa lektura, która trochę poszerzyła moje horyzonty.