Popularne wyszukiwania
Polecamy
Czesława Malinowska
1
6,4/10
Pisze książki: powieść historyczna
Urodzona: 28.03.1907Zmarła: 24.08.1980
Czesława Malinowska została aresztowana przez Niemców w grudniu 1943 roku i uwięziona na Zamku w Lublinie. Następnie przebywała w obozach koncentracyjnych na Majdanku, w Oświęcimiu, Ravensbrück, Neu Rohlau i Zwodau. Wspomnienia z tych obozów zaczęła spisywać pod koniec życia, w listopadzie 1976 roku.
6,4/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wspomnienia z obozów Czesława Malinowska
6,4
Bardzo trudno jest pisać recenzje tego typu książek. Zazwyczaj, jeśli dana pozycja podoba nam się, twierdzimy, że jest świetna, genialna, cudowna. Tytuły pokroju „Wspomnień z obozów” żądzą się zupełnie innymi prawami, zajmują miejsce we własnej, bardzo szczególnej kategorii. Przede wszystkim, jak sam tytuł wskazuje, są to wspomnienia. Próżno tu szukać konkretnych dat, statystyk, pancernego podkładu historycznego, jakie zazwyczaj cechują tego typu wydawnictwa. Zamiast tego mamy „wydaje mi się”, „nie wiem”, „tylko tyle widziałam”. Dostajemy za to świadectwo naocznego świadka, nie widza, lecz aktora jednej z największych tragedii w dziejach ludzkości. Obozy koncentracyjne, obozy zagłady – hasła tak mocno zakorzenione w naszej pamięci, pozostające jednak hasłami, datami, liczbami ofiar. Dzięki Czesławie Malinowskiej nabierają one ludzkich kształtów, w skostniałe karty historii wpompowana zostaje krew nie tylko ofiar, ale przede wszystkich zwycięzców. Tak, właśnie zwycięzców, bo byli nimi wszyscy, którzy w obliczu tak nieludzkiej rzeczywistości zdołali zachować godność, współczucie i, w co trudno uwierzyć, nadzieję. Oczywiście, Malinowska wprowadza nas w świat głodu, zimna, bólu, zacierania się graniczy między życiem a śmiercią. Obozowy pejzaż, to dym, strach i niezdarnie poruszające się żywe trupy. Ale nie tylko! To także wzajemna pomoc, opatrywanie ran, przemycanie leków, ryzykowanie życia za kromkę chleba dla chorej koleżanki, głupotki i śmiesznostki, czynione koleżankom na prima aprilis. To rozpaczliwa próba zachowania pozorów normalności i wiary, że będzie lepiej. Autorka nie robi z siebie męczennicy ani, tym bardziej, bohaterki. Nie pała chęcią zemsty. Choć występuje w roli głównej, zdaje się być obecna szeptem. Kiedy trzeba ustępuje miejsca innym, nie koloryzuje. Dobrze wie, że nie musi. Jej, miejscami lakoniczny i bardzo intymny, pamiętnik jest wystarczająco wstrząsający… a mimo wszystko dający nadzieję i prawo. Prawo do wiary w ludzi.