Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dragoslav Mihailović
2
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 17.11.1930
Dragoslav Mihailović należy do najwybitniejszych współczesnych pisarzy serbskich. Debiutował w roku 1967 tomem opowiadań "Frede, laku noć" ("Dobranoc, Fred"),odznaczonym Nagrodą Październikową. W roku 1976 ukazał się następny zbiór jego dłuższych opowiadań "Petrijin venac" ("Opowieści Petriji"),za którą to książkę otrzymał jako pierwszy laureat nowo ufundowaną nagrodę im. Ivo Andricia.
Był przez kilka lat więźniem obozu Goli otok.http://
Był przez kilka lat więźniem obozu Goli otok.http://
6,8/10średnia ocena książek autora
55 przeczytało książki autora
31 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kiedy kwitną tykwy Dragoslav Mihailović
7,3
W opisie książki na okładce jest informacja o życiu emigranta, płaceniu za błędy, patriotyzmie i "sensownej" wojnie.
Nic z tego nie ma. Jest natomiast opis życia młodzieży (z dzisiejszego punktu widzenia patologicznej) na przedmieściach Belgradu. Przerażający, chyba wbrew woli autora, opis relacji damsko-męskich. Autor tego nie mógł przewidzieć w latach 60., ale dziś z perspektywy czasu widać, dlaczego wojna bałkańska w latach 90. była tak okrutna dla kobiet - bohaterowie tego opowiadania to skrajnie szowinistyczne, mściwe i bezcelowo awanturnicze i destrukcyjne podwórkowe bandziory.
Kiedy kwitną tykwy Dragoslav Mihailović
7,3
Wbrew różnym opisom i recenzjom, nie jest to książka o polityce ani o patriotyzmie. Choć została wydana dawno, w 1968 roku, kiedy nie było jeszcze bloków, „Kiedy kwitną tykwy” jest książką o blokersach.
W różnych komentarzach na temat tej minipowieści Dragoslava Mihailovicia, patriotyzm mylony jest z miłością do swojej dzielnicy, a nostalgia za ojczyzną mylona jest z sentymentem do bezpowrotnie utraconej młodości.
To, że rzecz dzieje się na przedmieściach Belgradu, a bohater, w wyniku koleżeńsko-rodzinnej zemsty musi uciekać do Szwecji, skąd opowiada o burzliwej młodości, jest tylko pretekstem do opowieści o twardych zasadach życia na robotniczej dzielnicy, o obowiązkowej służbie w wojsku, o ulicznych bójkach, o piciu alkoholu, ale – przede wszystkim – o boksie, który był dla tego środowiska tym, czym teraz jest piłka nożna dla dzieciaków z krajów trzeciego świata.
Każdy musiał umieć się bić, a najlepsi przenieśli się z ulicznych podwórek na amatorskie i profesjonalne ringi. Wątek boksu jest zresztą jednym z najciekawszych w książce, a walki są opisane z bardzo sugestywnym, barwnym i fachowym kunsztem literackim.
Kobiety, cz też – posługując się językiem belgradzkiej ulicy – „brzanki”, traktowane są w sposób przedmiotowy, by nie rzec – okrutny. „Jakby nie pozwalały, to by nie były gwałcone” – stwierdza jeden z bohaterów. Jednocześnie jednak, cała opowieść opiera się na zemście za splamienie honoru kobiety. Ot, taka przewrotna i pozbawiona logiki była mentalność na Bałkanach tamtych lat.
Niby nie aż tak odległe czasy i bliski nam krąg kulturowy, który poznajemy, pokazują, jak dużo się zmieniło. Nie ma już honorowych bójek do pierwszej lub ostatniej krwi. Nie ma chuliganów chodzących po ulicach z nożem w rękach, nie ma uległych kobiet, które są wybierane przez mężczyzn, a nie odwrotnie.
Dobrze jest poczytać o tym, czego nie ma. Nieważne, czy z tęsknotą, czy z ulgą.