Nie zaczynaj niczego, czego nie możesz uczynić zajęciem najważniejszym. Nie przerywaj niczego, co zacząłeś, zanim nie stanie się to najważni...
Najnowsze artykuły
Artykuły
Pisarki i pisarze rezygnują z nominacji w konkursie Grand Press. Dlaczego?Ewa Cieślik2Artykuły
„Dzienniki gwiazdowe” Lema w gwiazdorskiej obsadzie i kosmicznej realizacji AudiotekiEwa Cieślik4Artykuły
„Zbójeckie nasienie”, czyli jak pisać o ciężkich czasach. Wywiad z Marcinem SzczygielskimRemigiusz Koziński1Artykuły
Film o smoku, kolejny rekord „Chłopów”, ekranizacja dziecięcej klasyki i serial, o który walczą faniAnna Sierant4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Takashi Nagai

2
6,4/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
57 przeczytało książki autora
181 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2010
Listy do dzieci. Testament duchowy jednej z ofiar bomby atomowej
Takashi Nagai
5,6 z 35 ocen
175 czytelników 10 opinii
2010
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Naukowcy to robotnicy, którzy produkują cywilizację.
3 osoby to lubiąKiedy wybierzesz się w podróż, zatrzymaj się w hotelu pierwszej klasy lub w najlepszym miasteczku, jakie napotkasz. Dowiesz się wtedy, co ta...
Kiedy wybierzesz się w podróż, zatrzymaj się w hotelu pierwszej klasy lub w najlepszym miasteczku, jakie napotkasz. Dowiesz się wtedy, co tam najgorsze.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Listy do dzieci. Testament duchowy jednej z ofiar bomby atomowej Takashi Nagai 
5,6

Za dużo nieszczęść jak na jedno życie – taka myśl nasunęła mi się podczas lektury wspomnień japońskiego lekarza i naukowca Takashi’ego Nagai. Ten człowiek przez swoją ciężką pracę nabawił się przewlekłej choroby popromiennej, a po wybuchu bomby atomowej, która została zrzucona na Nagasaki 9 sierpnia 1945 roku, także ostrej. W ich wyniku zachorował na białaczkę, anemię złośliwą i szpiczaka mnogiego. Wychudł, powiększyła mu się śledziona, uciskając inne narządy i narażając go na krwotoki wewnętrzne. Wybuch zabrał mu żonę, rodzinę, przyjaciół, majątek i naukowy dorobek całego życia, u niego samego zaś powodując rozległe poparzenia. Wcześniej zmarły jego dwie malutkie córeczki, którym pomimo tego, że był lekarzem, nie potrafił pomóc. Jednak, bez względu na wszystkie nieszczęścia, które go spotkały, potrafił zachować niezachwianą wiarę w Boga. Jego „Listy…” to świadectwo osoby głęboko wierzącej, której nie są w stanie złamać żadne przeciwności losu, a także duchowy testament dla jego małych dzieci, które wkrótce zostaną sierotami i będą szukały własnej życiowej drogi.
Pan Nagai wiele słów w swej książce poświęca rozważaniom problemu sierot, których liczba znacznie zwiększyła się po wojnie w Japonii. Zastanawia się, dlaczego pomimo dobrych warunków uciekają one z sierocińców i wolą życie na ulicy w zimnie i głodzie. Wspomina klasztor franciszkanów, założony przez Polaków, którzy pomimo swego ubóstwa, dawali schronienie wszystkim osieroconym dzieciom, jakie tylko napotkali i dzielili się z nimi ostatnią kromką chleba. Autor wie, że nie pożyje już długo, ale kurczowo trzyma się życia, gdyż dręczy go obawa, co stanie się po jego śmierci z ukochanymi dziećmi Kayano i Makoto. Stara się by pozostały im jak najpiękniejsze wspomnienia, którymi będą mogły się pokrzepić, gdy już zostaną same. Wie, że poza tym nie ma nic, co mógłby im po sobie zostawić.
Czytelnika zdumiewa, jak bardzo silna może być wiara. W sytuacji, gdy wielu już dawno odwróciłoby się od Boga, pan Nagai zachowuje niezachwianą postawę i przekonania. Wierzy w to, że Bóg jest miłością, który nie pragnie nieszczęścia ludzi i dla każdego człowieka wyznacza ścieżkę, którą może kroczyć tylko z Jego pomocą. Mężczyzna zawierza życie i zdrowie swych dzieci Bogu, jest przekonany, że ochroni On je przed niebezpieczeństwem i będzie im podporą w trudnych sytuacjach. Jednocześnie udziela im rad, dotyczących życiowych postaw, dzięki którym łatwiej im będzie po śmierci dostąpić Zbawienia.
„Listy do dzieci” są także zapisem dobroci i bezinteresowności ludzkiej. Kiedy autor i jego rodzina tracą cały dobytek, przyjaciele budują dla nich drewniana chatkę i wyposażają ich w najpotrzebniejsze sprzęty. Ciocie szyją dla dzieci ubranka, wujkowie odwiedzają wszystkie szkoły w regionie w poszukiwaniu najlepszej. Zakonnice, zakonnicy i ludzie dobrej woli zakładają sierocińce i szkoły dla opuszczonych dzieci. Dobre uczynki przejawiają się także w najprostszych aspektach życia codziennego, kiedy to Makoto, pomimo nawału nauki, opiekuje się dzieckiem sąsiadki, a Kayano niesie ojcu przez całą długą drogę do domu kubek soku, który dostała w szkole na podwieczorek i który tak bardzo jej smakował, gdy upiła łyk, że chciała się tym uczuciem podzielić ze swoim Tatą.
Nagasaki to miasto sierot, w którym każdy kogoś stracił. Dzieci rodziców, rodzice dzieci, rozdzielone zostały rodzeństwa, kochające się pary, przyjaciele. Pozostali poorani bliznami ludzie, których rany sięgają znacznie głębiej poza cielesną powłokę. I to oni teraz muszą odbudować miasto ze zgliszczy. Są krzakiem róży, który wyrasta na popiołach i z roku na rok rodzi coraz piękniejsze kwiaty.
Kiedy wzięłam do ręki „Listy…” pomyślałam sobie, że z taką cienką książeczką uporam się w jeden dzień. Myliłam się. Lektura zajęła mi ponad tydzień, a to ze względu na obfitujące przy niej emocje i wzruszenia, które musiałam sobie stopniować. Nie jest łatwo czytać zapiski świadka tak potwornej katastrofy, jednak każda minuta spędzona z tą książką jest niezwykle cennym, niezapomnianym przeżyciem.
Historia lubi się powtarzać. W dzisiejszych czasach pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że tragedia, która dotknęła Nagasaki, a także Hiroszimę nie przydarzy się już nigdy w żadnym innym miejscu i czasie.
Listy do dzieci. Testament duchowy jednej z ofiar bomby atomowej Takashi Nagai 
5,6

Lato '45 roku, wojna na Pacyfiku. Mimo serii nalotów wojsk amerykańskich Japonia nie zgadza się na bezwarunkową kapitulację. Stany rozważają desant blisko tysiąca żołnierzy, ale operacja wydaje się zbyt kosztowna. Decydują się na bardziej skuteczną alternatywę. 6 sierpnia kwadrans po 8 rano na teren Hiroszimy zostaje zrzucona bomba atomowa. Od uderzenia ginie 70-90 mln mieszkańców. 3 dni później bomba zrzucona na Nagasaki zabija kolejne 40-70 tys. osób. Jak potoczyły się losy tych, którzy przeżyli? W ciągu kolejnych 6 lat na chorobę popromienną umiera 60 tys. ludzi.
Takashi Nagai w chwili wybuchu był szczęśliwym człowiekiem w średnim wieku. Jednym z tych z odpowiedzialną pracą, której poświęcają cały wolny czas, kochającą żoną i dziećmi. Wybuch pozbawił go wszystkiego: żona nie przeżywa eksplozji, on sam staje się niezdolnym do pracy inwalidą, który musi zająć się małymi dziećmi. Z czasem okazuje się, że w wyniku promieniowania zapada na białaczkę. Lekarze dają mu góra 3 lata życia.
Pierwszą myślą każdego rodzica postawionego przed faktem swojej rychłej śmierci są dzieci, które pozostaną wkrótce bez opieki. Co zrobić, kiedy nie można zapewnić im bezpieczeństwa? Jak poradzić sobie z obezwładniającą bezsilnością, którą podsyca świadomość zagrożeń czekających na nie w świecie bez niego? Nagai, chłodny naukowiec, nie może zadbać o ich dobra materialne, ale nie pozostawi ich bez dóbr duchowych. Postanawia zostawić im duchowy testament, drogowskaz do życia, w którym jego zabraknie.
„Listy do dzieci” to świadectwo miłości rodzicielskiej, która przekracza granice śmierci, ale także zapis wiary i niespotykanego altruizmu. Przekładając religię na codzienność, Nagai jest przykładem miłosierdzia (gdy mimo świadomości zagrożenia pomaga chorym) i ufności w boże zamierzenia. W obliczu tej niewyobrażalnej tragedii, zadziwiać może siła i pewność z jakość głosi prawdy wiary, która staje się dla niego jedynym pocieszeniem w chwili śmierci i nadzieją dla dzieci, pozostawionych sobie w Nagasaki, mieście sierot.
Nagai zabiera głos w imieniu dziesiątków tysięcy niewinnych, skazanych na cierpienie. W prostych słowach wyraża uczucia ludzi, których świat w jednej sekundzie przestał istnieć. Nie brakuje tu obaw i żalu, bezsilności i goryczy, jednak „Listy...” to nie wadzenie się ze światem i Bogiem, ale akceptacja, próba wybaczenia i pogodzenia się z losem, na który nie ma się wpływu. Stąd dużo miejsca poświęca się tu przejawom bezinteresowności obcych ludzi, kwestii funkcjonowania sierocińców i własnemu programowi poprawy ich działania. W tle niezmiennie pojawia się miłość do dzieci, która motywuje jego starania, a obok niej nadzieja, pokładana w przyszłych pokoleniach, które zadbają, by historia z Nagasaki nigdy więcej się nie powtórzyła. Pokoleniach silnych, bo wyrosłych na mocnych fundamentach duchowych, które zakwitną mimo czasu cierpienia, w którym przyszło im żyć.
„Liście ściętej przez Kayano gałązki rosną i wciąż kwitną na niej nowe kwiaty, a jednak będzie ona żyła jeszcze tylko kilka dni. Za to krzak pnącej róży nie obumrze, wciąż będzie rodził nowe kwiaty, rozkwitające jeden po drugim”1.