por. Otto Carius - niemiecki wojskowy Jeden z dowódców w czasie II wojny światowej (choć początkowo nie przyjęto go do armii z racji niedowagi) który wsławił się zniszczeniem 150 czołgów. Odznaczony Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego z Liśćmi Dębu (Ritterkreuz des Eisernen Kreuzes mit Eichenlaub). Po wojnie powrócił w swe rodzinne strony i osiadł w niewielkiej miejscowości Herschweiler-Pettersheim w Nadrenii-Palatynacie, gdzie prowadził aptekę. W 1960 r. nakładem Wydawnictwa Neckargemünd ukazała się książka ze wspomnieniami Otta Cariusa zatytułowana "Tiger im Schlamm", przetłumaczona potem m.in. na angielski, rosyjski, japoński, estoński oraz polski (polskie wydanie: "Tygrysy w błocie", Maszoperia Literacka, 2010). Otto Carius żył 92 lata.
Bez większych zastrzeżeń. Tak jak każdy tekst źródłowy (zwłaszcza o charakterze pamiętnikarskim, stworzony po wojnie) należy podchodzić do niego krytycznie. Należy jednak pamiętać, że druga część to dokumenty-raporty z akcji bojowych.
Większość uwag zawarto w innych komentarzach.
Otto Carius był frontowcem i z takiej perspektywy poznajemy konflikt. Walki pod Leningradem, Narwą, w Kurlandii (Tygrys) i bałagan ostatnich miesięcy wojny na froncie zachodnim (Jagdtiger). Nie ma tu dużo o jego stosunku do nazizmu. Ten człowiek przede wszystkim nie cierpiał dekowników, SS raczej nie lubiał ( za wyjątkiem jednostek - po prostu te formacje miały nieco inny etos wg. Cariusa). Rosjan szanował za waleczność i odwagę, a jednocześnie bał się tego co ze sobą niosą. Gardził Amerykanami - trudno mu się dziwić gdy nie powalczył z nimi "na poważnie", a widział głównie ruiny miast.
Ta książka w gruncie rzeczy jest hołdem dla Tygrysa i batalionu Cariusa.
Dla mnie niewątpliwym plusem jest to iż Carius spotkał takie postacie jak Model, von Strachwitz czy wreszcie Himmlera. Opisy tych spotkań są dość ciekawe i przypominają nam iż powierzchowność i obycie nie zawsze definiuje moralność, nie warunkuje nikczemności.
Największym minusem jest to iż Carius bardzo skrótowo opisuje swą służbę w latach 1941-1942. Pomijając ranę z pewnością chciałoby się usłyszeć więcej historii związanych ze służbą w Panzer 38(t),z marszem na wschód (walczył pod Smoleńskiem). Rozdział z czasów stacjonowania pod Orłem jest bardzo ciekawy (Dywizja Polowa Luftwaffe w boju, stan uzbrojenia 20 Dywizji Pancernej). Zgaduję, że po prostu Otto Carius nie miał się czym pochwalić w tym okresie - był jednym z wielu żołnierzy. Tutaj Kosschorrek, zwykły strzelec mg-42, jest o wiele bardziej ciekawy (ale on nie tworzył po wojnie lecz w jej trakcie).
Książka, którą warto znać.
Wszelkiego rodzaju wspomnienia, pamiętniki lub autobiografie posiadają cenny ładunek emocji, przeżyć, czy też uwag, które dopełniają obraz suchych faktów. Wiem, że Tygrys był ciężki, a tu Carius zdaje relacje jak jeździć po bagnie. Jego zdaniem tylko Rosjanie potrafili walczyć, gdyż Amerykanie jak zaraz na coś trafili to wzywali lotnictwo (ale nie od razu tylko następnego dnia). Trochę wybiórczo podchodzi do dokładnego opisu swojej wojennej ścieżki, czyżby chciałby się przedstawić w pozytywnym świetle?