Izraelsko-amerykański matematyk i statystyk, profesor University of Massachusetts Boston. Był również popularyzatorem nauki, znanym m.in. z następujących bestsellerowych książek: "Wielkie twierdzenie Fermata" (1998),„Prawdopodobieństwo = 1” (2000),„Tajemnica alefów” (2002) oraz podręcznika dla ekonomistów „Statystyka w zarządzaniu” (2000).
Od dziecka uczeni jesteśmy w szkole, skąd wzięły się liczby. Ośmio- czy dziewięciolatkowie poznają cyfry rzymskie i arabskie, często też podstawowe znaki greckie. Gdzie one jednak po raz pierwszy się pojawiły? Kiedy dokonano tego jednego z najważniejszych ludzkich osiągnięć w historii?
Na te pytania próbuje odpowiedzieć Amir D. Aczel, zmarły dwa lata temu amerykański profesor matematyki izraelskiego pochodzenia. „W poszukiwaniu zera. Matematyczna odyseja do źródła pochodzenia liczb” to jego ostatnia książka, w której Aczel powrócił do czasów dziecinnych. Wtedy to, będąc kilkuletnim chłopcem, jak każde dziecko, zadawał sporo pytań, trafił na szczęście na człowieka, który z cierpliwością mu na nie odpowiadał, rozbudzając dodatkowo jego ciekawość i opowiadając mu o liczbach. Jako że ten mądry opiekun nie potrafił odpowiedzieć na najbardziej fascynujące dla małego Amira pytanie – tj. skąd się wzięło zero – ta zagadka chodziła za autorem książki przez całe życie, aż postanowił powrócić do tej zagwozdki i rozwiązać problem.
W ten sposób powstało „W poszukiwaniu zera. Matematyczna odyseja do źródła pochodzenia liczb”. To zapis podróży Amira D. Aczela po Azji, gdzie przy okazji poszukiwań owego pochodzenia liczb, czytelnik ma okazje wraz z autorem pozwiedzać azjatyckie państwa takie jak Indie, Kambodża czy Bangkok. Stosunkowo często autor wpada w dygresje o zwiedzanych miejscach – które choć ciekawe – nic nie wnoszą do książki.
Aczel prowadzi czytelników przez kolejne etapy podróży, opisując dokładnie kolejne swoje koncepcje, sylwetki znanych uczonych, których dzieła czy pomoc była dla niego użyteczna i pomocna – przy czym są to postacie znane, jednakowoż bardziej w kręgu zainteresowanych daną dziedziną niż przeciętnemu człowiekowi.
Wbrew pozorom nie jest to książka nieprzystępna, na jaką ze względu na swoją tematykę – brr, matematyka – mogłaby się wydawać. Paradoksalnie w tej naukowej książce mało jest naukowej treści. Niemal brak tu pojęć, które mogłyby sprawić kłopot przeciętnemu odbiorcy, Amir D. Aczel ucieka od skomplikowanych określeń, snując dygresje filozoficzne o powiązaniu myślenia Zachodu ze Wschodem. Zapewne dla osoby bardziej zorientowanej w tematyce, zainteresowanej matematyką i odkryciami z tą dziedziną związanymi „W poszukiwaniu zera…” będzie lekturą nie satysfakcjonującą, mało wnoszącą, jednak dla odbiorcy o przeciętnej wiedzy w tym zakresie – takiego jak autorka poniższego tekstu – jest to ciekawa pozycja.
Zapewne dla Amira D. Aczela było to dzieło ważne, jednak w świecie nauki „W poszukiwaniu zera…” z pewnością nie okaże się dziełem wiekopomnym i którym kolejni uczeni będą się posiłkować przy własnych badaniach. Jednak jeśli chodzi o zadanie popularyzowania nauki, to „W poszukiwaniu zera…” Amira D. Aczela świetnie je spełnia.
Opinia także na: http://recenzjeksiazek.natemat.pl/208575,w-poszukiwaniu-zera-matematyczna-odyseja-do-zrodla-pochodzenia-liczb
Książka niestety niema nic wspólnego z wiedzą i nauką. Autor zachwyca się wschodem deprecjonując matematykę zachodnią nie podając tak naprawdę żadnych konkretów. Widzę duże podobieństwo do przemyśleń anty-szczepionkowców.
Książka jest tak naprawdę rozwlekłą opowieścią na temat podroży i przemyśleń autora na tematy różne, czasem nawet związane z liczbami. Rozważań moim zdaniem bezwartościowych.
Książka jest pełna powtórzeń. Autor wciąż odwołuje się do tych samych anegdot i powtarza te same fakty.
Książka nic nie wnosi do wiedzy o liczbach, ich historii, filozofii. Mieszanina bzdur, tzw. groch z kapustą.
Jedyny wartościowy fragment to opis problemu konceptualny związany z zerem i jego wymyśleniem. Fragment niestety bardzo krótki.
Porównanie zera do waginy było absolutnym szczytem tej książki!!!
Nie polecam a wręcz odradzam!