Przemija postać świata

Okładka książki Przemija postać świata Hanna Malewska
Okładka książki Przemija postać świata
Hanna Malewska Wydawnictwo: Znak literatura piękna
896 str. 14 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2012-10-22
Data 1. wyd. pol.:
1956-01-01
Liczba stron:
896
Czas czytania
14 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324021499
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
70 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
115
65

Na półkach:

Okres kilkudziesięciu lat po upadku Cesarstwa rzymskiego na zachodzie to burzliwy czas wojen i walk o władzę pomiędzy plemionami
"barbarzyńców" nie tylko w Italii ale i pozostałych częściach basenu morza śródziemnego. Wojna gocka, panowanie Teodoryka i jego córki Amalasunty, działalność mnicha Benedykta na Monte Cassino, zbrojne ekspedycje sławnego wodza Belizariusza... To wszystko znajdziecie w tej książce opisane piękną, klasyczną polszczyzną.

Okres kilkudziesięciu lat po upadku Cesarstwa rzymskiego na zachodzie to burzliwy czas wojen i walk o władzę pomiędzy plemionami
"barbarzyńców" nie tylko w Italii ale i pozostałych częściach basenu morza śródziemnego. Wojna gocka, panowanie Teodoryka i jego córki Amalasunty, działalność mnicha Benedykta na Monte Cassino, zbrojne ekspedycje sławnego wodza Belizariusza......

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
258

Na półkach: ,

W trakcie lektury epickiej pracy historycznej prof. Jerzego Strzelczyka „Goci – rzeczywistość i legenda” postanowiłem nieco sobie rozrzedzić powagę tej tematyki jakąś książką beletrystyczną na ten temat. I tak oto wpadłem na kompletnie mi wcześniej nieznaną autorkę powieści historycznych Hannę Malewską. Już na wstępie lojalnie muszę nadmienić, że nie dotarłem do końca tego przepastnego tomiska, a moje literackie spotkania z panią Hanną skończą się na tej pierwszej dość przypadkowej randce. Z lapidarnej notki biograficznej Hanna Malewska objawia się jako postać o nieskazitelnym życiorysie po mimo ponurej epoki naszej historii w jakie przyszło jej realizować swój najbardziej produktywny okres życia. Mowa w tym miejscu o koszmarze okupacji niemieckiej oraz ciemnej nocy stalinizmu w Polsce. Malewska zapisała piękna kartę w swoim życiu po przez aktywny udział w podziemiu niepodległościowym, gdzie brała także czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Jej wojenna epopeja zakończyła się w randze kapitańskiej. Co ciekawe, nawet w tych ekstremalnych warunkach realizowała swoje literacie pomysły. Po wojnie związana była ze środowiskiem katolickich intelektualistów czego ukoronowaniem była posada redaktora naczelnego miesięcznika „Znak”. Powieść „Przemija postać świata” powstała w pierwszej połowie lat 50-tych, gdzie obowiązującym kanonem literacki był socrealizm.
Zamierałem pisarki było stworzenie w ramach, niczym historyczne obrazy Jana Matejki, wielkiego ściennego gobelinu epoki historycznej obejmującej okres od ostrogockiego panowania nad Italią a epoką podbojów bizantyjskich z czasów słynnego wodza Belizariusza kończąc. Ale nie tylko dzieje polityczne byłym tematem zainteresowania autora. Bogato zostały przedstawione realia życia codziennego czasów obumierającego antyku a rodzącej się epoki średniowiecza. Do tego trzeba dodać historiozoficzne rozważania niejako na boku fabuły i prochrześcijańskie akcenty. Malewska chciała jeszcze aby powieść była z wciągającą fikcyjną fabułą niczym najlepsza sienkiewiczowska proza. Efekt niestety jest taki, że mamy prawie 900 stron nijakości. Co tu ukrywać, powieść jest po prostu nudna, jak przemówienie I sekretarza Władysława Gomułki. Dobrze mi znane fakty historyczne choćby z książki prof. Strzelczyka są tutaj na siłę implementowane w rozwijającą się fabułę. Stworzone fikcyjne postaci są bez ikry i fantazji. Do tego dochodzą ideologiczne wtręty autora. Z jednej stronny mamy chrześcijańską apologię. Na przykład postaci katolickiego biskupa, który jako gracz polityczny, dysponujący wpływem społecznym, a będący jednocześnie postacią mało budującej powierzchniowości spotyka się z krewkim, młodym germańskim barbarzyńcą Teodorykiem Wielkim – królem Ostrogotów. Wpływa na jego decyzję i postawę nie po przez kontrakt polityczny tylko po przez jakąś mistyczną świętą aurę, boski fluid itd. To tak, jakby Morawiecki podrygiwał w śpiewnych tanach na eventach Tadeusza Rydzyka, bo jest pod hipnotyzującym wpływem tego brzuchatego guru dla prowincjuszy. W ogóle nie ma tutaj znaczenia, że rzucone dla niego hasło dla moherowych brygad wyborczych przekłada się na kluczowy milion głosów. Z drogiej stronny autorka sili się na ahistoryczną krytykę stosunków feudalnych, jako opartych na wyzysku i niesprawiedliwości. I robi to według marksistowskiej ówczesnej wykładni. Zapomina jednocześnie o tym, że ten układ społeczny był scementowany sankcją Kościoła, który sam był największym w historii feudałem, a za swoje usługi pobierał sute apanaże od władców ówczesnego Świata. Pomijam już fakt, że jednak feudalizm w ujęciu Karola Marksa był krokiem na przód w stosunku do epoki niewolniczej.
Podsumowując za beletrystyczne odmalowanie realiów epoki, która tak rzadko gości na stronach powieści historycznych dałbym Hannie Malewskiej 10 gwiazdek ale już ocena jako wciągająca książka do poczytania dla relaksu to niestety klasyfikuje się w okolicach 1 gwiazdki. Średnia statystyczna wychodzi zatem na 5 gwiazdek.

W trakcie lektury epickiej pracy historycznej prof. Jerzego Strzelczyka „Goci – rzeczywistość i legenda” postanowiłem nieco sobie rozrzedzić powagę tej tematyki jakąś książką beletrystyczną na ten temat. I tak oto wpadłem na kompletnie mi wcześniej nieznaną autorkę powieści historycznych Hannę Malewską. Już na wstępie lojalnie muszę nadmienić, że nie dotarłem do końca tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1182
877

Na półkach:

Srogie rozczarowanie. Liczyłem na epicką opowieść o wojnach Bizancjum z italskimi Ostrogotami, dostałem rozciągnięty na lata (493-ok. 580 n.e.) fresk, rozprawę historyczną, gdzie bohaterowie i fabuła zostali złożeni w ofierze na ołtarzu poprawności historycznej. Zamiast epickiej powieści historycznej o żywych bohaterach, gdzie historia stanowiłaby tło dla opowieści, historiografia, dokądże szczątkowi, archetypiczni bohaterowie stanowią jeno tło dla wiedzy zaczerpniętej ze źródeł historycznych, a sama fabuła to zlepek faktów historycznych podanych w sfabularyzowany sposób. Nudne to strasznie, nie ma głębi, są suche fakty historyczne podawane po Wołoszańsku (fakt - bitwa o Rzym w 537 roku -> kilka scenek rodzajowych opisujących bitwę, cięcie -> fakt odsunięcie od władzy papieskiej Sylweriusza -> dwie sceny to opisujące, cięcie itd.) wielokrotnie traciłem koncentrację i gubiłem wątki odpływając myślami z dala od lektury. Jedyna postać, która dawała nadzieję, czyli Wizand, znika na 150 i więcej stron, tak że nawet zapominałem w pewnym momencie, że jest taki bohater w książce. Całość dobijają obszerne fragmenty filozujące o pierdach, jakaś z czapy melancholia, pojawiająca się i znikająca nie wiadomo skąd i dokąd, żadnego punktu zaczepienia. Tam, gdzie autorka miała możliwość dorzucić coś od siebie fikcyjnego, to wręcz razi uporczywe trzymanie się faktów historycznych, na czym cierpią fabuła i bohaterowie (w tym i rzeczony Wizand, który jest wybitnie niedorzeczną postacią w aspekcie logicznym i motywacyjnym). Do tego obowiązkowe wstawki o uciśnieniu biednych chłopów pańszczyźnianych przez wrednych panków.
Wystarczy mi porównać powieść Malewskiej z niedawno czytaną "Ptakiem dobrego Boga" McBride'a, żeby dostrzec jak umiejętnie można stworzyć wciągającą i żywą powieść historyczną, z jednoczesnym szacunkiem dla historii i z oddaniem ducha epoki.
W sumie nie wiem, dla kogo jest to napisane, rozrywkowo jest to całkowicie nie czytalne, naukowo za dużo tutaj filozofowania i ideolo religijnego. Sytuacji nie ratuje gromkopierdny styl, 850 stron napuszonego, archaizowanego języka, w którym nie sposób się na dłuższą metę skupić. Jak wynika ze wstępu Karola Modzelewskiego historycy są zadowoleni. Ja, jako czytelnik powieści historycznych, jestem zawiedziony.
Nadal nic nie jest w stanie przebić czytanego przeze mnie dawno temu "Źródła Mamerkusa" Leszka Białego, fantastyczną, nieposkromioną wyobraźnię historyka, z szacunkiem dla ducha epoki.

Srogie rozczarowanie. Liczyłem na epicką opowieść o wojnach Bizancjum z italskimi Ostrogotami, dostałem rozciągnięty na lata (493-ok. 580 n.e.) fresk, rozprawę historyczną, gdzie bohaterowie i fabuła zostali złożeni w ofierze na ołtarzu poprawności historycznej. Zamiast epickiej powieści historycznej o żywych bohaterach, gdzie historia stanowiłaby tło dla opowieści,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
551
529

Na półkach:

Czytając bardzo erudycyjne opinie o książce mogę napisać tylko krótko, ,ze jest to książka dla tych,którzy chcą zrozumieć głębiej" ducha dziejów "i popatrzeć na historię poprzez powstawanie nowych i zanik przemijających idei. Panoramiczność fabuły utrudniła mi śledzenie z zainteresowaniem losów bohaterów , ale bardzo wysoko oceniam zdolność Malewskiej do rozumienia postaw ,działań i motywacji bardzo odległych od dzisiejszych a także widzenie ludzi w ich różnorakich uwarunkowaniach. Doceniając wielorakie zalety książki żałuję jednak , że czytałam ją od pewnego momentu dlatego , że jest wartościowa a nie dlatego, że tak mnie pochłonęła - stąd tylko 7 gwiazdek

Czytając bardzo erudycyjne opinie o książce mogę napisać tylko krótko, ,ze jest to książka dla tych,którzy chcą zrozumieć głębiej" ducha dziejów "i popatrzeć na historię poprzez powstawanie nowych i zanik przemijających idei. Panoramiczność fabuły utrudniła mi śledzenie z zainteresowaniem losów bohaterów , ale bardzo wysoko oceniam zdolność Malewskiej do rozumienia ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
6

Na półkach:

Wymęczyłam się przeokrutnie czytając. Książka napisana ciężkim językiem, dłuży się i z wyjątkiem rozdziału o Benedykcie, nie wciąga. Wielkie rozczarowanie, ponieważ uwielbiam ten okres jako tło historyczne i szukam takowych pozycji. Choć może po prostu okazała się dla mnie zbyt dużym wyzwaniem literackim...

Wymęczyłam się przeokrutnie czytając. Książka napisana ciężkim językiem, dłuży się i z wyjątkiem rozdziału o Benedykcie, nie wciąga. Wielkie rozczarowanie, ponieważ uwielbiam ten okres jako tło historyczne i szukam takowych pozycji. Choć może po prostu okazała się dla mnie zbyt dużym wyzwaniem literackim...

Pokaż mimo to

avatar
902
850

Na półkach: , , , , , , ,

Arcydzieło najbardziej niedocenianej polskiej pisarki historycznej – Hanny Malewskiej (takie samo zdanie miał o jej twórczości Zbigniew Herbert).
Wielki fresk rozpoczynający się w 493 r. n.e., a kończący już po zdobyciu Rzymu i Italii przez Bizantyjczyków. Obserwujemy zatem z jednej strony wzrost i upadek państwa Ostrogotów, toczonego przez wewnętrzne swary i spory, walki w Italii pomiędzy nimi a Bizantyjczykami, Benedykta z Nursji zakładającego klasztor na Monte Cassino, a z drugiej erozję świata antycznego zarówno od strony kultury, jak i życia codziennego mieszkańców półwyspu Apenińskiego, faktycznie ponoszących konsekwencje walk możnych o władzę.
Widzimy upadek Rzymu i starożytnej cywilizacji, której symbolem jest tu Boecjusz. Wieczne miasto powoli, z każdą kolejną kampanią coraz bardziej chyli się ku upadkowi i wyludnia. Autorce udało się uchwycić rzadko opisywany moment w dziejach naszego kontynentu, czyli okres VI wieku naszej ery, kiedy to dokonał się faktyczny upadek dziedzictwa zachodniego cesarstwa rzymskiego a jednocześnie rozpoczął się koniec „barbarzyńskich” państw germańskich wyrosłych na jego gruzach, ale czerpiących z rzymskich osiągnięć. Oprócz wspomnianego Boecjusza w powieści pojawia się mnóstwo autentycznych postaci, jak oprócz wspomnianych – Kasjodor, goccy władcy m.in. Teodoryk, Amalasunta i Wittiges oraz wielu innych. Ale to nie kronika zmagań o władzę, lecz dzieje upadku ale i nadziei. Od całkowitego pogrążenia się w niebycie kulturę materialną antyku uchroniły klasztory, gdzie przechowano rzymskie – i nie tylko - dziedzictwo.
Uosabia to ostania scena, w której stary mnich przepisuje „O pocieszeniu, jakie daje filozofia” Boecjusza.
Powieść, którą dzięki pięknemu językowi łatwo się czyta. Dodatkowo zamykając książkę jesteśmy mądrzejsi o nabytą wiedze historyczną i mamy ochotę zagłębiać się w nią dalej.

Arcydzieło najbardziej niedocenianej polskiej pisarki historycznej – Hanny Malewskiej (takie samo zdanie miał o jej twórczości Zbigniew Herbert).
Wielki fresk rozpoczynający się w 493 r. n.e., a kończący już po zdobyciu Rzymu i Italii przez Bizantyjczyków. Obserwujemy zatem z jednej strony wzrost i upadek państwa Ostrogotów, toczonego przez wewnętrzne swary i spory, walki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
452
452

Na półkach:

Gdyby autorka miała trochę więcej talentu, a powieść więcej "tlenu". Gdyby to napisał inny autor … Tolkien ? Nie. Pewnikiem zrobiłby z tego baśń ? Ktoś inny ? Byłoby to dzieło wybitne ! A tak mamy fenomenalny (i niespieszny) fresk z dziejów ostrogockiej i heretyckiej okupacji Italii V/VI wieku. Akcja obejmuje przeciąg kilkudziesięciu lat. Powieść ma lepsze i słabsze momenty. Plusem są całkiem niezłe opisy bitew. Na te jednak trzeba czekać co najmniej do połowy książki, gdyż wtedy dopiero powieść rozkręca się. I też dopiero wtedy mnie ta książka wciągnęła. Ciekawy, chociaż czasem senny obraz zwyczajności pod gockim panowaniem. Mamy tu i Kasjodora, Boecjusza, Dionizjusza Małego !, Benedykta z Nursji i Monte Cassino. Mamy tu też rzeź Mediolanu, kilkukrotne oblężenia Rzymu, zajadłe bitwy. Eunucha Narsesa pokonującego dzielnego króla Totilę (którego trochę mi szkoda). Trudną rolę papieży pod panowaniem innowierców. W tym śmierć w lochu papieża Jana I. Trochę mi to przypomina sytuację papieży - "więźniów" Watykanu po 1870. Autorka pisze wręcz o "pożyczeniu kluczy Piotra Herodowi". Śmierć Teodoryka Wielkiego w obliczu decyzji o zamknięciu kościołów katolickich - nie wiem czy to historyczne. Podobał mi się motyw z błąkaniem się Wizanda po Italii. Autorka zwraca uwagę, że przecież Imperium Rzymskie było ojczyzną Jezusa i że Imperium (każde) powinno być posłuszne Piotrowi a nie krzyżować go (podobnie jak Jezusa). Ostatnią twierdzą Ostrogotów nie było jednak Cumae, a Werona, która broniła się do 562 roku. Gdzieś wyczytałem, że puszta powstała dopiero w XVI wieku, gdy Turcy wycięli bory na Węgrzech - ale może powstała dużo wcześniej. Podsumowując - temat arcyciekawy, ale przedstawiony mało plastycznie, przynajmniej do połowy powieści.

Gdyby autorka miała trochę więcej talentu, a powieść więcej "tlenu". Gdyby to napisał inny autor … Tolkien ? Nie. Pewnikiem zrobiłby z tego baśń ? Ktoś inny ? Byłoby to dzieło wybitne ! A tak mamy fenomenalny (i niespieszny) fresk z dziejów ostrogockiej i heretyckiej okupacji Italii V/VI wieku. Akcja obejmuje przeciąg kilkudziesięciu lat. Powieść ma lepsze i słabsze...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
343
242

Na półkach: ,

Perfekcyjnie skonstruowana powieść. Wątki mistrzowsko przeplatają się i łączą, fabuła czyni potężne niekiedy susy, nie tracąc nic ze spójności, a wydarzeniom o skali dziejowej towarzyszą małe ludzkie dramaty.
A jednak w tej uniwersalności tkwi i słabość tego pokaźnego tomu. Nie wiem zresztą, czy ziszczenie tak ambitnego zamysłu, czyli pogodzenie wszystkich planów na równych prawach, jest w ogóle możliwe. Pisarz dysponuje takim narzędziem jak soczewka i choć wolno mu korzystać z niego oszczędnie, nie powinien trzymać go zamkniętego w sejfie.
W moim osobistym odczuciu tej idealnie skrojonej i nienagannie napisanej powieści brakuje ognia. Pozostawiła mnie zupełnie obojętnym. Dopuszczam jednak oczywiście możliwość, ze wina leży po mojej stronie, w końcu przemija nie tylko postać świata, ale i moja sprawność umysłowa.

Perfekcyjnie skonstruowana powieść. Wątki mistrzowsko przeplatają się i łączą, fabuła czyni potężne niekiedy susy, nie tracąc nic ze spójności, a wydarzeniom o skali dziejowej towarzyszą małe ludzkie dramaty.
A jednak w tej uniwersalności tkwi i słabość tego pokaźnego tomu. Nie wiem zresztą, czy ziszczenie tak ambitnego zamysłu, czyli pogodzenie wszystkich planów na równych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
55

Na półkach:

Hanna Malewska uchodzi za bardzo dobrą pisarkę katolicką. I w zasadzie tej powieści nic nie można zarzucić - poza tym, że zupełnie nie wciąga. Jest w niej wszystko, co lubię: szerokie tło historyczne, ładna polszczyzna, tłumy plastycznych bohaterów, a jednak otwierając tę książkę w dowolnym miejscu w trakcie lektury nie mogłam sobie przypomnieć, czy ten fragment już czytałam, czy jeszcze nie. Przykro mi to pisać, ale dla mnie ta proza jest nieco zbyt rozlazła - powinnam może napisać: "subtelna". Zabierałam się do niej kilka razy, za każdym razem brnąc trochę dalej, tłumacząc sobie, że romansowe pitu pitu Romuli i Wizanda (co za pretensjonalne imiona...) to tylko jeden z wątków, a inne pewnie będą żywsze. Nie były. Najbardziej podobał mi się rozdział streszczający życie świętego Benedykta. Żywot Benedykta znam skąd inąd, więc dla niego samego nie warto inwestować czasu w całą książkę. Oceniam jako dobrą, bo nie jest zła. Poza tym bardziej niż powieścią jestem rozczarowana własnym brakiem zaangażowania.

Hanna Malewska uchodzi za bardzo dobrą pisarkę katolicką. I w zasadzie tej powieści nic nie można zarzucić - poza tym, że zupełnie nie wciąga. Jest w niej wszystko, co lubię: szerokie tło historyczne, ładna polszczyzna, tłumy plastycznych bohaterów, a jednak otwierając tę książkę w dowolnym miejscu w trakcie lektury nie mogłam sobie przypomnieć, czy ten fragment już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
512
429

Na półkach: , ,

Prawie sześć tygodni lektury i nie można się spieszyć. Pomiędzy wojnami a zwojami do przepisywania tekstów różnych toczy się życie i upada zastany świat. Ale starczą strzępy, okruchy i cierpliwość bo księgi nie mogą zaginąć. Klasztory ratują człowieka, pomagają przetrwać. Czytelnik także musi być cierpliwy nie powinien się za nadto zapędzać chociaż... być może to jest także lektura bardzo współczesna. Flawiusz Magnus Aureliusz Kasjodor czy Boecjusz a może także Wizand u Benedykta, jest w kim wybierać swojego bohatera. Pani Malewska podaje nam ucztę wyśmienitą ale ilu jeszcze dzisiaj potrafi po prostu odczytać ten tekst.

Prawie sześć tygodni lektury i nie można się spieszyć. Pomiędzy wojnami a zwojami do przepisywania tekstów różnych toczy się życie i upada zastany świat. Ale starczą strzępy, okruchy i cierpliwość bo księgi nie mogą zaginąć. Klasztory ratują człowieka, pomagają przetrwać. Czytelnik także musi być cierpliwy nie powinien się za nadto zapędzać chociaż... być może to jest także...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    250
  • Przeczytane
    92
  • Posiadam
    41
  • Teraz czytam
    13
  • Ulubione
    9
  • Powieść historyczna
    8
  • Historia
    7
  • Chcę w prezencie
    3
  • Średniowiecze
    3
  • Literatura polska
    3

Cytaty

Więcej
Hanna Malewska Przemija postać świata. Tom I Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także