Jesteśmy społecznością, która kocha książki

W Pangei, krainie ukrytej przed ludźmi, trwa walka o władzę, która dziesiątkuje armię pewnego króla. W innym miejscu - laboratorium wojskowym, ludzie pokonali pewną barierę i testują skoki w czasie. Nie wszystkim te działania się podobają. Kiedy na teren Instytutu wdziera się grupa protestantów, sprawy się komplikują. Dwoje ludzi trafia tam, gdzie nie powinni... Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami... Kolejny raz sięgnęłam po książkę Alex i kolejny raz mnie zaskoczyła tym, jak wspaniale odnajduje się w różnych gatunkach. Tym razem, wspólnie z bratem, stworzyła powieść z pogranicza fantasy i sci-fi. Pradawna kraina i współczesny świat... Czy coś je łączy? Autorzy snują historię nieco chaotycznie, rozdziały, niczym kwadraty do patchworkowej kapy, pozornie do siebie nie pasują. Co rusz zmieniamy lokalizację i bohaterów, poznajemy nowe elementy, zastanawiamy się, o co chodzi... W tym "szaleństwie" jest jednak metoda - na koniec wszystkie elementy trafiają na swoje miejsce i tworzą piękny spójny wzór. Jest to powieść z gatunku fantasy - kraina, zamieszkiwana przez magiczne stworzenia, podróże w czasie, rozwinięta technologia... Ale odnajdujemy tu też elementy świata nam znanego - konfliktu zbrojne, kryzysy, pogoń za pieniądzem... Dzieje się dużo, jest też wielu bohaterów, z których na pierwszy plan wysuwają się zbuntowana aktywistka Lily I weteran wojenny Ozzy. To oni przypadkowo trafiają w samo centrum wydarzeń, możemy śledzić ich losy, wewnętrzne rozterki, przemianę... "Transfer. Pradawny dzwon" to powieść bardzo intrygująca, inna od innych. Są w niej momenty zabawne, są też bardzo mroczne i brutalne... Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy...