Spotkamy się we śnie Jolanta Kosowska 7,8
ocenił(a) na 616 tyg. temu Na wstępie muszę się z wami podzielić tym co przede wszystkim skłoniło mnie do sięgnięcia po tę książkę. Odkąd pamiętam to dobrze, a nawet bym napisała bardzo dobrze zapamiętuję to co mi się śni. Nie zdarza się to codziennie, ale myślę, że spokojnie przez większą część tygodnia pamiętam co danej nocy mi się śniło. Motywem tej książki jest świadome śnienie i w tej kwestii też mam własne doświadczenie. Nie stosowałam żadnej z metod, które są opisane tutaj w fabule, ale po prostu od dziecka co jakiś czas wiem w środku snu, że śnię. To uświadomienie sprawia, że w danym momencie wypadam ze snu i się budzę, ale też już były takie sytuacje, że wpływając na sen śniłam dalej.
Dlatego byłam ciekawa jak autorki poradzą sobie z ukazaniem dwóch światów jawy i snu, a przede wszystkim jaki będzie miało to wpływ na fabułę. Od samego początku bardzo duży, a to za sprawą głównej bohaterki Oliwii, która jest pisarką i też dobrze zapamiętuje swoje sny. Postanawia eksperymentować ze świadomym śnieniem co skutkuje poznaniem tajemniczego mężczyzny, który regularnie powraca w jej snach. Podobał mi się abstrakcyjny obraz snów, które często są właśnie takie bez ładu i składu, ale co do ich regularności i aż takiego wpływania na ich przebieg miałam zastrzeżenia nierealności (przy snach to sformułowanie dziwnie brzmi, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi). 😉
Też spotykanie się cały czas z tą samą osobą, której wcześniej się nie znało wydawało mi się naciągane. A z resztą nie wiem czy gdzieś nie czytaliście, że podobno nie ma możliwości, by przyśniła nam się twarz osoby, której wcześniej nie widzieliśmy. I gdybym w tym momencie przestała czytać to nie odkryłabym, że w tym szaleństwie jest metoda, a mianowicie autorki poszło mocno w stronę realizmu magicznego.
To odkrycie miało wpływ na moją ocenę i sprawiło, że lepiej odebrałam historię wiedząc na jakim założeniu miało się opierać. Natomiast przeszkadzało mi, że w coś tak abstrakcyjnego, czyli spotykanie w śnie co noc tego samego mężczyzny uwierzyli bez większych oporów bohaterowie twardo stąpający po ziemi. Za to na plus było potocznie się losów Oliwii, bo mimo całej magiczności i tego jak niezwykłe to było, dobrze że odnalazła szczęście tam, gdzie myślałam, że znajdzie je od samego początku.