cytaty z książek autora "Graham Greene"
Po raz pierwszy uświadomił sobie ból, nieunikniony we wszystkich stosunkach między ludźmi – ból, który się cierpi, i ból, który się zadaje. Jacy jesteśmy głupi, że się boimy samotności.
Rozpacz jest ceną, którą się płaci za wyznaczenie sobie nieosiągalnego celu. Powiedziane jest, że to grzech, za który nie ma odpuszczenia; ale tego grzechu nigdy nie popełni człowiek zepsuty lub zły. Taki ma zawsze nadzieję. Nigdy nie osiąga swego punktu zamarzania, w którym się poznaje absolutna klęskę: tylko człowiek dobrej woli nos właśnie w sercu tę właśnie możność, by zostać potępionym.
- Powinien pan więcej marzyć, panie Wormold. Rzeczywistość naszego stulecia nie nadaje się do tego, żeby jej trzeźwo patrzeć w oczy.
Nie wierzę nikomu, kto mówi: kocham, kocham, kocham. To zawsze znaczy: ja, ja, ja.
Nie cenię wcale ludzi służących lojalnie tym, którzy im płacą, organizacjom... Zdaje mi się, że nawet ojczyzna nie ma dla mnie aż tak wielkiego znaczenia. Mamy we krwi mnóstwo krajów, ale tylko jedną osobę. Nie byłoby tyle zamętu na świecie, gdybyśmy byli wierni miłości, a nie krajom.
Pokaż mi człowieka szczęśliwego, a ja ci wskażę egoizm, samolubstwo, zło albo też całkowitą ignorancję.
Byłeś tam, ucząc nas rozrzutności, tak samo jak uczyłeś bogacza, abyśmy pewnego dnia mogli pozostać ogołoceni, z jedną tylko miłością do Ciebie. Jesteś jednak zbyt dobry dla mnie. Kiedy proszę Cię o cierpienie, dajesz mi spokój. Daj mu go także. Daj mu pokój - jemu on bardziej potrzebny.
Wielka część życia to odkładanie nieszczęścia na kiedy indziej.
Wziął nieprzemakalny płaszcz i wyszedł ponownie w deszcz. Rany jątrzyły się w wilgoci, nigdy się nie goiły. Wystarczyło zadrasnąć palec, a po kilku godzinach skóra wokół draśnięcia zieleniała. Scobie idąc pod górę dźwigał w sobie poczucie rozkładu.
- Miłość nie jest taka prosta, jak pan sobie wyobraża. Czyta pan za dużo wierszy.
... bo miłość, myślał, jakby pierwszy raz na świecie poczynił to odkrycie, nie bierze się ze wspólnie przeżywanego szczęścia, tylko ze wspólnego nieszczęścia.
Upodobania się zmieniają. Pamiętam, jak w latach czterdziestych ludzie ustawiali się w kolejkach po nowe wydania klasyki. Dziś już się nie kupuje wielkiej literatury. Starzy pisarze się zestarzeli, a młodzi... Cóż, wygląda, jakby byli młodzi tylko przez jakiś czas, a ich gusta różnią się od naszych...
Śmierć jest o wiele pewniejsza niż Bóg, wraz ze śmiercią kończy się codzienna obawa, że umrze miłość.
Gdybym był bogatym człowiekiem... tylko trochę bogatym... byłbym dobry [Metys].
Jakże często - pomyślał - brak wiary pozwala widzieć jaśniej niż wiara.
-Eduardo, czy stale będziesz się na mnie gniewał dlatego, że cię kocham? Przysięgam, to nic nie zmieni.
-Nie ma nic złego w miłości, Klaro. Przytrafia się każdemu. I nie ma znaczenia, kogo się kocha.
Miłość nie jest grzechem, ale trzeba kochać w świetle i radości; jest grzechem tylko
wtedy, gdy ją trzeba ukrywać i gdy się jest nieszczęśliwym... może być większym
cierpieniem niż cokolwiek innego, z wyjątkiem utraty Boga. Taka miłość jest utratą
Boga. Nie potrzeba ci pokuty, moje dziecko, już dość wycierpiałeś.
Łzy spływały mu po twarzy. W tej chwili nie obawiał się potępienia... nawet obawa przed bólem ustąpiła na dalszy plan. Czuł się tylko ogromnie zawiedziony, że musi iść do Boga z próżnymi rękami, że w ogóle nic nie zdziałał. W tej chwili wydawało mu się, że całkiem łatwo można było zostać świętym. Wymagało to tylko odrobiny kontroli nad samym sobą i nieco odwagi. Czuł się jak ktoś, kto utracił szczęście tylko dlatego, że spóźnił się o parę sekund na wyznaczone miejsce. Wiedział teraz, że w ostatecznym rachunku jedna tylko rzecz się liczy - świętość...
Poeta nie zawodowiec pisze z przepełnionego serca, ale gdy skończy poemat, uświadamia sobie, że miłość przelana na kartkę papieru umarła.
-Przepraszam - powiedział Scobie [...]Wyciągnął rękę i nakrył nią jej rękę; kostki leżały pod jego dłonią jak mały złamany kręgosłup.
Czemu niektórzy z nas, zastanawiał się Castle, niezdolni są kochać sukces, władzę czy niepospolite piękno? Dlatego, że czujemy się ich niewarci, bardziej swojsko nam z porażką?
Tylko jeśli morderca jest dobrym człowiekiem, będzie uważany za potwora.
Zmywając statki po obiedzie doznałem dręczącej pokusy, żeby zawartość urny też spłukać do zlewu.Urna ogromnie by mi się przydała bo obiecałem sobie, że w przyszłym roku zajmę się smażeniem owoców - emeryt powinien przecież mieć niejedno hobby, jeżeli nie chce starzeć się zbyt szybko - i napełniona dżemem wyglądałaby estetycznie na nakrytym do podwieczorku stole.
Niewinność zawsze bezgłośnie domaga się ochrony, tymczasem byłoby o wiele mądrzej strzec się właśnie przed nią.
-Ale naprawdę, majorze, poważnie - czy pan wierzy w piekło?
- O, tak, wierzę.
- W ogień i w męki?
- Chyba niezupełnie tak. Uczą nas, że to jest na pewno nieustające poczucie utraty.