Jest pisarką, feministką i arachnofobką, dzielącą życie między australijskie Melbourne i Nową Zelandię. "Zanim poznasz moje imię" to jej debiut, który powstał po spędzeniu lata w Nowym Jorku, gdzie zdecydowanie zbyt często kręciła się po kostnicach i ciemnych zakątkach miejskich parków (i ludzkiej psychiki).
"Zanim poznasz moje imię" to debiutancka powieść Jacqueline Bublitz.
Od razu spodobał mi się zabieg autorki, która pozwoliła martwej dziewczynie opowiedzieć nam swoją historię. Osiemnastoletnia Alice Lee przybywa do Nowego Jorku z głową pełną marzeń o nowym życiu. Z zachwytem chłonie klimat wielkiego miasta.
Jest i trzydziestosześcioletnia Ruby Jones tkwiąca w toksycznym związku, gdzie przypadła jej rola tej trzeciej. Pragnąc zapomnieć i nabrać dystansu wybiera się do Ameryki. To ona znajdzie zwłoki martwej Alice i wydarzenie to mocno wpłynie na jej życie.
Obie bohaterki podjęły swą decyzję głównie z powodu facetów, do których nie miały szczęścia, a Nowy Jork jest stworzony dla ludzi, którzy szukają drugiej szansy. Alice ma nadzieję na realizację swych planów i marzeń, na inne, lepsze życie. Na dodatek spotyka na swej drodze człowieka, który otacza ją opieką i wspiera we wszystkich decyzjach. Tym bardziej niesprawiedliwe wydaje się to, co ją spotka. Podczas lektury kłębi się we mnie sporo sprzecznych odczuć, mój spokój zaburza wiedza, że tak młode życie zostanie wkrótce brutalnie i ostatecznie przerwane.
Autorka położyła akcent na postawie i zachowaniu osoby, która znajduje martwe ciało: jak taka sytuacja na nią wpłynęła, czy łatwo się po takim czymś otrząsnąć i zapomnieć, a co jeśli zapomnieć nie sposób?
Przeważająca ilość narracji to monolog, co może momentami znużyć, odkładałam wtedy książkę, by za chwilę do niej powrócić. Muszę przyznać, że dość długo, jak na moje standardy, ją czytałam. Ostatecznie chciałam poznać finał tej historii, którą gatunkowo określiłabym dramatem, poruszającym temat prawa kobiet do tego, by czuły się bezpiecznie na ulicach miast.
Narratorką tej opowieści jest Alice, której życie zostało brutalne zakończone. Kto to zrobił? To jest ważne, ale dla Ruby, która ją znalazła, ważniejsza jest ofiara, czyli Alice. Chce poznać jej historię, tak bliską jej...
Obie potraktowały Nowy Jork, jako miejsce gdzie spełnią marzenia. Alice o lepszym życiu, a Ruby o spokoju. Dzieliło je wszystko, wykształcenie, zasoby finansowe, pochodzenie i cel w życiu, ale połączył Nowy Jork.
Książka jest bardzo kobieca, ale musicie mnie dobrze zrozumieć. To jest kobieca książka, bo mówi o kobietach. O naszych prawach i obawach. O tym, że mamy prawo spacerować, biegać, robić zdjęcia, gdzie chcemy. I zawsze mamy prawo czuć się bezpiecznie. To manifest o tym, że kobiety chcą być samodzielne i niezależne. Ale najważniejsze, chcemy być bezpieczne w naszych miastach.
Bardzo dobre połączenie thrillera, kryminału i powieści psychologicznej. Myślę, że każda z nas powinna to przeczytać i poznać historię Alice.