Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać140
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Victoria Martín de la Torre
1
5,0/10
Pisze książki: historia
(ur. 1973 w Madrycie) od 2008 roku pracuje jako doradczyni do spraw komunikacji Grupy Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim. Uzyskała tytuł magistra dziennikarstwa na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku (Stypendium Fulbrighta, 1999) i magistra polityki europejskiej w Kolegium Europejskim w Brugii. Przed rozpoczęciem pracy w Brukseli była dziennikarką tygodnika „Tiempo”. W 2007 roku w oficynie Barrabes ukazała się jej pierwsza książka, Viaje a la ciudad de Belén („Podróż do miasta Betlejem”). W 2009 roku założyła stowarzyszenie Forum Abrahama dla Dialogu Międzykulturowego i Międzyreligijnego, którego jest prezeską.
5,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Europa - skok w nieznane Victoria Martín de la Torre
5,0
Ciekawy pomysł na kompozycję książki, przeplatanka między historią a krótkimi, acz ciekawymi życiorysami ojców założycieli. Natomiast sam styl i zamysł na przedstawienie początków Zjednoczonej Europy raczej na minus. Pióro wydaje się dziwnie dziecinne, jakby z gazetki szkolnej, a historia pomimo że wypełniona wieloma spostrzegawczymi smaczkami i anegdotami, to opisana skrótowo i mało profesjonalnie. Książka ma swoje momenty, lecz przez większość czasu da się odnieść wrażenie, że czytamy młodego, elektrycznego Europejczyka z późnej podstawówki, a nie doświadczonej dziennikarki. Sama opowieść do przedstawienia zdaje się mieć o wiele więcej potencjału, a same historyczne narodziny obecnej Unii Europejskiej zasługują na więcej. Dla wymagającego Europejczyka-czytelnika nie był to czas stracony, choć nie polecałbym.