Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sebastian Warlikowski
1
8,3/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,3/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
54 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Polacy w sowieckich łagrach. Nie tylko Kołyma.
Sebastian Warlikowski
8,3 z 14 ocen
69 czytelników 7 opinii
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Polacy w sowieckich łagrach. Nie tylko Kołyma. Sebastian Warlikowski
8,3
Kołyma – nieformalne określenie największej grupy obozów pracy przymusowej na północnym wschodzie ZSRR. Nazwa pochodzi od położenia w dorzeczu Kołymy. Przez więźniów obszar ten był nazywany Przeklętą Wyspą.
Sowiecki system obozów karnych został założony zaraz po rewolucji październikowej. Zalążkiem Gułagu jako miejsca izolowania i niewolniczej pracy więźniów politycznych był obóz założony w 1923 na Wyspach Sołowieckich.
Surowy klimat i nieludzkie warunki bytowe - pracę przerywano dopiero przy -54 °C . Z łagrów nie było ucieczki; bezwzględni strażnicy w mundurach i kryminaliści, stanowiący swoistą elitę łagru. Praca ponad siły i głodowe racje żywnościowe, wszystko to powodowało, że odsetek śmiertelności w łagrach był przerażająco wysoki.
Pierwsi Polacy zaczęli trafiać do sowieckich obozów zagłady w latach 30. w ramach tzw. Akcji Polskiej. Po zagarnięciu wschodnich ziem polskich przez Sowietów w 1939 r. w dalekie ostępy zaczęto deportować tysiącami „polski element kontrewolucjny“; inteligencję, patriotów, zamożnych gospodarzy i ziemian.
Wyżej wymienione informacje pochodzą z opisu książki oraz encyklopedii.
Książka jest kontynuacją publicji autora za, którą otrzymał nagrodę za książkę historyczną 2019roku. Jednak spokojnie książkę można czytać bez znajomości tamtej publikacji.
Książka zawiera relacje osób, które przetrwały piekło sowieckich obozów zagłady w latach 30tych.
Oprócz wartościowych i wzruszających tekstów i opowiadań ogromnym plusem są liczne fotografie,rysunki, szkice,plany.Jest ich ogrom dzięki czemu możemy oglądać to o czym czytamy. Chociaż trochę próbować wyobrazić sobie co Ci ludzie przeżywali, jak cierpieli. I za co? Za to że byli Polakami?
Opowieści o tym co działo się w obozach przybliżają nam min Stanisław Kowalski, ks. Wojciech Darzycki, Alina Kolosowska- Kawecka.
Historia pani Aliny wzruszyła mnie do łez. Prosiła by ją dobili, gdy zobaczyła, że jej stopa została obcięta. Podczas pracy wagonik zleciał, a gruba lina owinęła się wokół kostki. Amputowali jej nogę aż po kolano, tak na wszelki wypadek.
Takich przerażających historii znajdziecie w książce dużo więcej.
Dodam, że język jakim została napisana książka jest bardzo przystępny nawet dla laika w temacie. Jeżeli interesujecie się taką tematyką myślę , że książka spełni wasze oczekiwania.
Polacy w sowieckich łagrach. Nie tylko Kołyma. Sebastian Warlikowski
8,3
Zanim odniosę się bezpośrednio do samej książki pozwolę sobie na kilka informacji o tzw. Kołymie.
Nazwa Kołyma na oznaczenie sowieckich łagrów wzięła się od nazwy najdłuższej rzeki , która przepływa przez obszar Syberii Wschodniej. To tutaj już w czasach Rosji carskiej tworzono pierwsze obozy dla więźniów politycznych. W latach 30 - tych, gdy do władzy doszedł Stalin, system obozów pracy został w tym obszarze znacząco rozbudowany. Organizację i tworzenie tych obozów powierzono wówczas Głównemu Zarządowi Poprawczych Obozów Pracy ( tzw. GUŁAG). Słowo to już wkrótce zaczęło symbolizować cały nieludzki system obozów pracy przymusowej. W latach 30 tych zmienił się także charakter tych obozów. W obozach tych nastawiono się odtąd na maksymalne wykorzystanie zesłańców przy niewolniczej pracy. Ponieważ teren ten słynął z licznych bogactw naturalnych zwłaszcza złóż złota , więźniowie byli zatrudniani głównie w kopalniach, ale także przy wyrębie lasów oraz na licznych budowach. W celu wykorzystania więźniów do przymusowej i niewolniczej pracy utworzono nawet w 1931 r. specjalne przedsiębiorstwo państwowe DALSTROJ , powołane do eksploatacji złóż Kołymy. Przedsiębiorstwo to rękoma zesłańców prowadziło wręcz rabunkową politykę względem obszaru Kołymy, co wkrótce stało się widoczne w spustoszonym krajobrazie. Nowa władza traktowała przy tym miejscową ludność niczym Amerykanie podbitych Indian. Ich prawa do tych ziem, do własnej kultury, religii i obyczajów tępiono z sowiecką gorliwością. Teren ten choć jest częścią kontynentalną Rosji kojarzy się wielu niesłusznie z wyspą. Dzieje się tak dlatego, że obszar ten przez 10 miesięcy w roku był odcięty od reszty kontynentu na skutek wyjątkowo mroźnych i śnieżnych zim w tym rejonie. Kołyma przez 10 miesięcy była bowiem obszarem skutym lodem z temperaturami dochodzącymi do - 70 stopni Celcjusza. Przy tym jedyny dostęp drogą morską do regionu zapewniał port -miasto, swoista stolica regionu Magadan, całkowicie niedostępny zimą. Natomiast lato na tym obszarze trwało tylko dwa miesiące, bez pór przejściowych , takich jak wiosna czy jesień. Transport zesłańców na Kołymę odbywał wyłącznie drogą morską przez Morze Ochockie z tzw. obozów przejściowych do Magadanu i obozów docelowych. O samej Kołymie , czytelnik dowie się z książki. Nadmienię tylko, że największe fale deportacji Polaków na Kołymę miały miejsce po agresji Niemiec i Rosji Radzieckiej na Polskę w 1939 r. oraz po ponownym wkroczeniu Sowietów do Polski w 1944 r. Ci pierwsi polscy zesłańcy częściowo opuścili Kołymę w wyniku układu Sikorski - Majski z 1941 r. i włączenia do armii Andersa. Okazja opuszczenia Kołymy dla tych drugich pojawiła się dopiero po śmierci Stalina w 1953 r. Ci, którzy tego dożyli mieli i tak wyjątkowe szczęście. Wielu z Polaków miało już bowiem nigdy nie wrócić do ojczyzny i na zawsze pozostać na nieludzkiej ziemi.
Przechodząc do omówienia niniejszej pozycji, przyznam, że moja wiedza o sowieckich łagrach jak dotąd była raczej znikoma. Dość dużo jest bowiem na rynku czytelniczym wspomnień wojennych i obozowych. W większości koncentrują się one jednak na historii II wojny światowej i obozów tworzonych przez faszystów. Są oczywiście takie publikacje jak " Archipelag gułag" Sołżenicyna czy słynny" Gułag" Anne Applebaum, ale wspomnień polskich zesłańców na Kołymę jest stosunkowo mało. Stąd publikacja " Nie tylko Kołyma" Sebastiana Warlikowskiego, pod tym względem jest wyjątkowo cenna. Niniejsza pozycja jest bowiem zbiorem niepublikowanych do tej pory relacji Polaków, którzy przetrwali sowieckie piekło Kołymy. Na Kołymę trafiało się , jak wynika z przedmiotowej publikacji, praktycznie pod byle pretekstem. Po przeczytaniu książki, mam wrażenie, że wystarczało być Polakiem, aby trafić w trybiki tego systemu. Nie będę w tym miejscu zagłębiać się w treść wspomnień bohaterów niniejszej publikacji . Wspomnę może jedynie, iż najbardziej poruszyła mnie historia Jerzego Michalewskiego, który niezwykle szczegółowo i barwnie opisał swoją morską podróż na Kołymę przez wzburzone Morze Ochockie.
Reasumując, serdecznie polecam tę książkę wszystkim i to nie tylko zainteresowanym historią. Myślę , że polscy zesłańcy na Kołymę zasługują po prostu na naszą pamięć jako nasi rodacy.
Na koniec dodam jeszcze, że książka stanowi kontynuację publikacji " Kołyma" Sebastiana Warlikowskiego stanowiącej I część relacji polskich zesłańców. Książki te śmiało można jednak czytać jako samodzielne pozycje. Polecam.