Amerykański scenarzysta komiksowy. Znany przede wszystkim ze współtworzonej z Eduardo Risso serii komiksowej 100 naboi wydawanej przez DC Comics w ramach imprintu Vertigo. Wspólnie zostali nagrodzeni w 2001 roku nagrodą Eisnera za jedną z historii ze 100 naboi, Co ma wisieć, nie utonie (wyd. polskie: wydawnictwo Mandragora 2003),w kategorii "najlepsza seria komiksowa" (Best Serialized Story).
Wraz z Risso, stworzył min. komiksy Johnny Double (wyd. polskie: Taurus Media 2006),od którego zaczęła się ich współpraca, oraz Batman - Rozbite miasto (wyd. polskie: Egmont Polska 2008). Ponadto był scenarzystą serii Hellblazer (numery 146-174),co nie podobało się wielu fanom, jako że umieszczał Johna Constantine'a na drugim planie wydarzeń.
W 2005 roku wraz z Marcelo Frusinem rozpoczął serię Loveless (wydawaną w Polce przez Mucha Comics).
W 2007 roku wziął ślub z rysowniczką komiksów Jill Thompson.
Tournee Człowieka Nietoperza po różnych zakątkach świata - tak w skrócie można przedstawić ten komiks. "Batman. Świat" to antologia luźnych, krótkich opowiadań o wizytach Zamaskowanego Krzyżowca w różnych państwach, na różnych kontynentach. Jak to zazwyczaj bywa z takimi zbiorówkami, jedne prace są lepsze, a inne najlepiej pominąć milczeniem.
W tym niekanonicznym dziele na pewno wyróżniłbym opowieść osadzoną w Niemczech (interesująca kreska i obecność Jokera),w Hiszpanii, a także w Związku Radzieckim (zdecydowanie najlepszy komiks w zbiorze, z pięknymi ilustracjami i wciągającą historią niepozbawioną easter eggów). Pochwaliłbym również historyjkę z Brazylii, w której nie brak odniesień do współczesnych problemów Kraju Kawy (realia życia w fawelach, przestępczość, ciężki żywot klasy średniej).
Zupełnie nietrafione shoty to opowiastki dziejące się we Włoszech i we Francji. Dzieło autorów z Italii wygląda jak biedny fanfic, zaś we francuskiej historyjce umieszczenie w tym samym miejscu i czasie Batmana, Catwoman i Wonder Woman jest absurdalne, jak i finał tego komiksu zresztą. Rozczarowały mnie również historie dziejące się na Dalekim Wschodzie (Chiny, Japonia i Korea Południowa),choć japońskie ilustracje utrzymane w stylistyce mangi przykuwają uwagę.
W ramach ciekawostki dodam na końcu, że Batman zawitał też do Polski, odwiedzając stołeczną Warszawę.
Ugh. Tom 1. to takie "zabili go i uciekł"; gmatwanina akcji i postaci, z których nie za wiele wynika. Tomów 2 i 3 mogłoby w sumie nie być - zapychacze, ale spójniejsze od debiutanckiej odsłony. W tomach 4 i 5 wracamy do głównego wątku, i znowu robi się chaotyczny bałagan; płaskie postacie o niewiarygodnych motywacjach biegają, strzelają do siebie, co i rusz zdradzają się i bez wyraźnej przyczyny zmieniają strony konfliktu. Lou na koniec miałem już ochotę strzelić w pysk; a i tak mam wrażenie, że to Tempest stała się w tym wszystkim najbardziej niekonsekwentnie prowadzoną bohaterką ever. No i jasne, czytało się to wszystko szybko i bezboleśnie, ale też bez cienia zaangażowania czy choćby jednej emocji.
Eduardo Risso za to wyczynia tutaj cuda i osiąga arcymistrzostwo klimatu, ale szkoda, że ta warstwa graficzna nie idzie w parze z poziomem scenariusza. Kolejny Azzarello, od którego się odbiłem.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/