rozwiń zwiń

Azyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
28.03.2024

Nieoczywista forma grozy, która łączy się z rozważaniami na temat ludzkiej duszy i egzystencjalnymi problemami – właśnie z taką propozycją mamy do czynienia na kartach powieści „Mój dom”. Tomasz Sablik, autor wspomnianej książki, opowiada nam o tym, jak wywoływać strach, w jaki sposób dookreślać fantastyczne motywy, a także w jaki sposób wypełniać przeznaczenie. Zapraszamy do lektury rozmowy, a także samej książki, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca.

Azyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom” materiały wydawcy

[Opis: Wydawnictwo Czarna Owca] Duchy istnieją. Mieszkają w budynkach takich jak ten. Są ,,prawdziwe. Dam Wam niejeden powód, byście w nie uwierzyli.

Nazywam się Edward, a moje ciało owiewa wiatr z wielu szczelin, które powstały na przestrzeni dekad. Wiatr ten uparcie dmucha w mury, odkąd tu dotarłem z Emilią. Pamiętam, że maszerowałem z nią w dokładnie tak samo nieprzyjemną noc jak ta. I ten sam halny wiał, próbując mnie powstrzymać, bym nie dobrnął choćby do furtki. I nawet teraz, gdy już jesteśmy wewnątrz, stara się zdmuchnąć ten dom. Mój dom”.

Powieść zabiera nas w głąb ludzkiego umysłu, pełnego tajemnic, czarnej magii i prób odnalezienia pytań, na które tak często nie ma dobrych odpowiedzi. To podróż przez mrok i lęk, które z każdą kolejną stroną gęstnieją i hipnotyzują czytelnika.

Jest to też historia pełna emocji i bólu, wzlotów i upadków - sentymentalna podróż człowieka, który nie może pogodzić się z własnym losem i który posunie się do wszystkiego, byle tylko ten los odwrócić.

Wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”

Marcin Waincetel: „Mój dom” to nieoczywista opowieść gatunkowa, w której groza (choćby motyw związany z czarną magią) łączy się z obyczajowym dramatem (lęki i psychologiczne traumy). Zastanawiam się, co stanowi właściwy fundament twojej historii? Na jakim pomyśle zbudowałeś swój literacki dom?

Tomasz Sablik: Kiedy pisałem „Mój dom”, nie zależało mi na tym, aby powieść była horrorem, właściwie groza miała być tu tłem. Cały środek ciężkości tkwi w historii obyczajowej, dramacie nawet. Pamiętnik Edwarda to jego osobista spowiedź i podróż przez najważniejsze momenty życia, które miały wpływ na to, gdzie finalnie się znalazł. A jak dowiemy się z książki, nie jest to położenie zbyt korzystne dla niego samego, jak i jego bliskich. Jeśli chodzi zaś o pomysł… Kiedyś zobaczyłem magika na rynku w Gdańsku i to od niego właśnie się zaczęło. Sama postać Edwarda wzorowana jest na nim, jeśli chodzi o jego wygląd fizyczny, przyznam, całkiem demoniczny. Cała reszta to już fikcja, choć bardzo wiele łączy mnie z głównym bohaterem, dzielimy także niektóre przeżycia.

W przedmowie do książki piszesz: „choć pamiętnik ten sygnuję swoim imieniem i nazwiskiem, to tak naprawdę znalazłem go kiedyś w pewnym starym domu…”. Co zyskałeś jako autor, wykorzystując konwencję takiej – nazwijmy to umownie – literackiej spowiedzi bohatera? I co zyskuje według ciebie czytelnik? Bo to jest podróż literacko bardzo intymna, niezwykle też satysfakcjonująca.

Pomyślałem, że doda to więcej realizmu samej powieści. Zresztą historia Edwarda jest w dużym stopniu prawdziwa, gdyż, tak jak wspomniałem, wiele w niej Tomasza Sablika. W każdej swojej książce przemycam siebie, choć dopiero w „Moim domu” jest mnie najwięcej. Uważam, że każda historia zyskuje, jeśli jest w niej dusza autora/autorki. Bo pewne emocje, które są prawdziwe, czytelnik także rozpozna i może się z nimi utożsami.

W powieści „Mój dom” wykorzystujesz motywy fantastyczne, duchy i widziadła, niezwykle ważny jest motyw czarnej magii, a sekret tytułowego domostwa odkrywany jest powoli, nieśpiesznie… co było dla ciebie najważniejszą częścią pracy w budowaniu literackiego napięcia? Bo historia Edwarda potrafi działać na bardzo wielu bardzo różnorodnych poziomach czytelniczego doświadczenia.

Nie skupiałem się tutaj na usilnym budowaniu napięcia. Tak naprawdę ja sam do końca nie wiedziałem, będąc nawet w trzech czwartych powieści, jak historia Edwarda się skończy. Sam byłem tego ciekawy. Nie umiem sobie rozpisywać planu na powieść, lubię zaskakiwać samego siebie. Historia Edwarda łączy ze sobą wiele gatunków, bo też ukazuje całe spektrum jego doświadczeń. Mamy czarną magię, ale mamy także dojrzewanie, pierwszy pocałunek, pierwszą przyjaźń, pierwsze konflikty. Ciężko umieścić tę powieść w konkretnej ramie gatunkowej. Nie ma tu duchów, które widać. Prędzej możemy je usłyszeć, a i wtedy trzeba mocno wytężyć słuch.

Potrafisz w bardzo świadomy sposób bawić się literacką formułą, ot, chociażby retrospekcje przeplatane są narracją związaną z teraźniejszością. Co było dla ciebie najtrudniejsze w trakcie pisania powieści? Zdaje się, że forma doskonale współgra z treścią – pytania, które stawiasz przed czytelnikami razem z Edwardem, wiążą się przecież z różnymi planami w czasie i przestrzeni.

Jeśli mam być szczery, cała powieść była dla mnie niezwykle trudna do napisania. Pierwszy raz eksperymentowałem z dwoma osiami czasu, gdzie przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Do tego to moja pierwsza powieść pisana w pierwszej osobie. Pisałem tę książkę aż półtora roku, a to u mnie bardzo długi czas. W poprzednich zamykałem się w czterech, maksymalnie pięciu miesiącach. Myślę, że tak długi czas wynikał właśnie z tego przemyślanego bawienia się formułą. Historia ta właściwie ma dwa główne wątki, jakby dwie historie zamknięte w jednej dość grubej powieści, i było to dla mnie duże wyzwanie, aby spójnie to ze sobą połączyć.

„Mój dom” przypomina historię podzieloną na określone części, można powiedzieć – fundamenty, które warto rozpoznać, aby przygotować się na emocjonalną podróż z Edwardem. To bohater, który jest targany wątpliwościami, czasami manifestującymi się pod postacią elementów fantastycznych. Czy jego los był od początku znany autorowi? Czy pisząc, wiedziałeś, jak potoczy się historia postaci? A rozwijając nieco kwestię… czy uważasz, że podobnie jest z naszym życiem? Czy my, jako ludzie, wypełniamy z góry rozpisany scenariusz?

Częściowo już odpowiedziałem na to wyżej, więc odpowiem na drugą część pytania, które zresztą sam sobie nieraz zadaję. Myślę, że nasze życie nie jest z góry zaplanowane. Każdy z nas pisze własny scenariusz. Lecz jeśliby spojrzeć na to z drugiej strony, dajmy na to na umierające krótko po urodzeniu dzieci, to czy wciąż można mówić o kontroli własnego życia? W tym przypadku nie mamy na to wpływu, a życie pisze często bolesny scenariusz za nas samych. Sam zmagam się od wielu lat z przewlekłą, dosyć ciężką chorobą, i może stąd czasami rozmyślam sobie, czy ktoś to zaplanował dla mnie, by pokierować moim życiem w jakąś konkretną stronę, czy może to zupełny przypadek. Bo gdyby nie ta choroba, zapewne nie napisałbym ani jednej książki. Więc czy to kwestia przeznaczenia? Pewnie tego się nie dowiemy, chociaż, być może, kiedyś sami dokopiemy się do jakiegoś tunelu?

Jako autor specjalizujesz się w konwencji grozy, jednak horror – jak to często bywa – jest dla ciebie pretekstem do opowieści o człowieku i egzystencjalnych tematach. W sieci pojawiają się opinie, że „Mój dom” to książka utrzymana w stylistyce slow burn horror. Czy mógłbyś nieco rozwinąć ten termin? I czy zgadzasz się z taką definicją?

Jak najbardziej zgadzam się z tym terminem. Slow burn horror można by przypisać każdej mojej powieści. Lubię, kiedy – czy to w filmach, czy książkach – napięcie tworzy się bardzo powoli, podgrzewa widza/czytelnika, daje wejść w umysł głównych bohaterów, by na końcu eskalować i ostatecznie zmiażdżyć finałem. Od długiego czasu już nie oglądam filmów akcji, nie lubię, gdy na ekranie cały czas reżyser próbuje usilnie zaskakiwać widza. Tak samo nie przepadam przez to za literaturą kryminalną, gdzie intryga budowana jest w oparciu o twisty fabularne. Dla mnie osobiście nie ma nic lepszego niż zanurzenie się w brudnym umyśle bohatera i próbowanie wraz z nim jakkolwiek się tego brudu pozbyć. Lubię poznać go od podszewki, zobaczyć jego ciemne i jasne strony, gdyż właśnie wtedy finał może najlepiej wybrzmieć. Zresztą uważam, że w literaturze najważniejsze są postaci, z którymi tak naprawdę w głównej mierze spędzamy czas. Lubię, gdy są odpowiednio zarysowani i wiarygodni, i sam staram się dbać o ten aspekt w moich powieściach.

„Mój dom” to dla ciebie swoisty nowy start, ponowny debiut, wszak jest to książka, która ukazała się pod szyldem Wydawnictwa Czarna Owca. A nad czym obecnie pracujesz?

Aktualnie ukończyłem pierwszy draft nowej powieści. Będzie ona kluczyła między grozą a dark fantasy. Jako że lubię sobie stawiać poprzeczki coraz wyżej, z pewnością jeszcze potrwa, nim finalny plik znajdzie się u wydawcy. Bardzo chciałbym też spróbować napisać coś zupełnie pozbawionego grozy, coś bliżej literatury pięknej. Być może to będzie mój nowy kierunek w przyszłości, ale to się jeszcze okaże. Bo zakorzeniona we mnie miłość do grozy może w niespodziewanym momencie, zupełnie nieproszona, wkraść się na strony powieści, a wtedy, cóż… Nie będę uparcie oponował.  

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Paulina 29.03.2024 07:50
Czytelniczka

Nie znam jeszcze twórczości autora, ale zaintrygowała mnie ta powieść. Lubię stopniowo budowane napięcie i fabuły, w których przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Horrory oglądałam już w dzieciństwie, teraz chciałabym wrócić, choć czytelniczo, w te klimaty.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel 28.03.2024 14:00
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post