Cień przeszłości J.A. Jance 6,5
ocenił(a) na 710 lata temu Judith Ann Jance to amerykańska autorka kryminałów i powieści grozy. „Cień przeszłości” to książka z serii o szeryf Joannie Brady, gdzie akcja osadzona jest w Arizonie (gdzie notabene wychowywała się pisarka).
Już sam prolog zdradza czytelnikowi, że egzekucja dyrektorki szkoły jest osobistą zemstą i karą. Za co? „Z prochu powstałaś i w proch się obrócisz” takie słowa kieruje zabójca do swej ofiary, po czym zaciera po sobie wszelkie ślady. Intrygujące, prawda? Do poznania jego osoby i motywów zapraszam do lektury, miłośnicy kryminałów lub ukrytych sekretów nie zawiodą się.
Okazuje się, że dyrektorka szkoły Debra była osobą skrytą, mało towarzyską, bez bliskich krewnych. Na dodatek wychodzi na jaw, że przywłaszczyła sobie cudzą tożsamość oraz nosiła w torebce broń. Kim Debra była naprawdę i kogo się obawiała? To pytania, które mają kapitalne znaczenie dla rozwiązania zagadki jej zabójstwa. Więcej już nie zdradzę.
Główną bohaterką tej książki jest szeryf Joanna Brady. Można rzecz, że jej życie odzwierciedla skomplikowaną czynność żonglerki: bo zajmuje ją nie tylko praca, ale też życie rodzinne. Czytelnikowi zostaje ukazane nie tylko jak pani szeryf radzi sobie ze śledztwem, ale też jej problemy z dorastającą córką z pierwszego małżeństwa , do tego mąż pisarz oraz jej wymagająca matka. Postać Joanny zyskała moją sympatię z tego względu, że to normalny człowiek, nie super błyskotliwy detektyw. Gdy trzeba, potrafi być uparta, dociekliwa, jak wtedy gdy prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa. Jednocześnie nieraz ma wątpliwości, czy wolno postąpić źle ze słusznego powodu, żeby zdobyć potrzebne informacje.
„To, co się wydarzyło dawno temu, często powraca i nie daje człowiekowi spokoju.”
Książka jest dobrze napisana i trzyma w zaciekawieniu od początku do końca. Nie ma zastojów, za to czytelnik zetknie się z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Zakończenie zaskakuje pod względem rozwiązania zagadek, jak i również tego, że pewna sprawa sprzed wielu lat wychodzi na jaw.
Dodam jeszcze, że pisarka pokusiła się o odmalowanie tła obyczajowego, nie jakoś rozwlekle, żeby to było nużące, ale zachowała w tym „złoty środek”. Czytelnik przy lekturze ujrzy, jak życie niektórych mieszkańców nie jest tak idealne, jak by się wydawało, a wręcz przeciwnie, czasami pełne jest goryczy i smutku.
Tak więc książka podobała mi się. Nie jest to może kryminał wysokich lotów, brakowało tu psychologii, ale dobrze nakreślona zbrodnia, rozwiązanie zagadki oraz postać szeryf Brady sprawiły, że była to ciekawa lektura. Również z przyjemnością przeczytam inne kryminały tej pisarki.
Również opublikowane na moim blogu.