cytaty z książek autora "Juli Zeh"
Twoim problemem jest to, że powszechną NICOŚĆ mylisz z osobistą PUSTKĄ
Twoje kolana są moim jedynym krzesłem. Twoje plecy moim stołem. Twoje oczy moimi oknami. Twoje usta są szklanką, z której piję. Twoje serce jest moim pożywieniem, twój puls moim zegarkiem, twoje życie czasem. Twój oddech jest moim powietrzem. Twoja twarz księżycem, kiedy nocą pochylasz się nade mną, i słońcem, gdy w ciągu dnia śmiejesz się do mnie. Twój puls jest moim zegarkiem, twoje życie moim czasem. Twoja śmierć jest moją śmiercią.
Ci młodzi ludzie nie mieli żadnych życzeń, żadnych przekonań, a co dopiero ideałów, nie dążyli do zdobycia żadnego zawodu, nie interesowały ich ani wpływy polityczne, ani szczęśliwa rodzina, ani dzieci, ani zwierzęta domowe, ani ojczyzna, nie ciągnęło ich ani do przygód, ani do rewolt, ani też do spokoju czy do tradycji. Poza tym przestali postrzegać przyjemność jako jakąś wartość: czas wolny i nie wolny były jednakowo nużące i różniły się w pierwszej linii tylko tym, czy pieniądze się przy tym zarabiało, czy wydawało. Hobby do zabijania czasu były niepotrzebne, bo czas przemijał i tak sam z siebie. Telewizja była nudna, scena literacka martwa, w kinie cały czas leciały od lat trzy czy cztery warianty różnych filmów. Dyskoteki były czymś w sam raz dla miłośników głupoty i złej muzyki, a do Szostakowicza nie dało się tańczyć. Ta młodzież przestała się interesować przemysłowo kreowanymi modami, osobowościami, sylwetkami bohaterów i obrazami wrogów. Mniej niż jakakolwiek generacja przed nimi tworzyła generację. Po prostu byli tu - klan przejściowej epoki. Przynajmniej, pomyślał Smutek, nie maszerują. Jeszcze nie.
Miałem koszmarny sen i wiem nadto, iż nigdy sobie nie przypomnę o co w nim chodziło. To wyraz znanego, osobliwego poczucia humoru Boga, który nawet we śnie nie pozwala człowiekowi odpocząć od własnego mózgu.
Co do teraźniejszości - trzeba być ostrożnym. Ona nie istnieje. W matematyce nazywa się to wartością przybliżoną.
Chwila niemego rozrachunku minęła, podobnie jak, od kiedy sięga pamięć ludzka, bez oporu mijają wszystkiego chwile, choćby były nie wiem jak straszne czy piękne.
Dwoje ludzi, którzy ręka w rękę idą przez życie, każde wzdłuż swojej linii, tworzą razem czworonoga i nie upadną, chociażby wiedzieli o przepaści, znajdującej się pod ich nogami.
Fałszerstwo różni się od oryginału tym, że sprawia wrażenie prawdziwszego.
Nic nie jest gorsze niż poczucie nienaruszalności, które wydaje człowieka na pastwę jego lęków.
Jej oczy, jedno jak woda, drugie jak niebo, są bez wyrazu, niczym kolorowe szkiełka.
Największe przekleństwo człowieka polega na tym, że najszczęśliwsze chwile życia rozpoznaje dopiero poniewczasie.
Taki jest Wiedeń, to miasto chwyta człowieka za ramię i obraca go do tyłu, żeby ciągle musiał patrzeć wstecz.
Ty jesteś z innego świata. Albo z innego czasu. Ty jeszcze wierzysz w życie przed śmiercią.
s.326 [wersja niem.].
Zabroniono człowiekowi patrzeć w przyszłość, mając na myśli tylko jego najwyższe dobro. Ponieważ ja umiem patrzeć w przyszłość poprzez teraźniejszość jak przez cienką moskitierę, póki żyję, nie zrobię niczego, co miałoby jakiekolwiek znaczenie.
Jesteśmy zaledwie cichymi głosami w kakofonicznym chórze grającym od czasu do czasu lekkomyślnie solo, nigdy nie dłużej niż kilka sekund, nigdy nie więcej niż kilka linijek.
Człowiek, który nie pyta siebie, kim jest, nie zna się na sztuce opowiadania historii.
Deszcz sprawia,że ludziom rosną garby i znikają szyje. Stopniowo staje się coraz ciemniej i ciemniej, jakby słońce zachodziło susami.
To głupie, tęsknić za czymś, czego wcale się nie pragnie. Ale też bardzo ludzkie.
Prawdę zawsze widać tylko kątem oka. Ledwie odwrócisz głowę, natychmiast zmienia się w kłamstwo".
Świat ciągle ma na podorędziu mnóstwo informacji, tylko nie te, które mogłyby dać wiedzę, co zdarzy się w następnej chwili.
Nie mam nic przeciw uczuciom, ale nie musiałyby zawsze dowalać mi z całej siły.
Nigdy nic się nie zmienia. Jeden system jest równie dobry, jak drugi. Średniowiecze nie jest epoką. Średniowiecze to nazwa ludzkiej natury.
Nie umiem już rozróżnić między tym, co powinienem od dawna wiedzieć lub podejrzewać, a tym, co powinno jeszcze budzić moje zdziwienie. Najlepiej będzie w ogóle niczemu się nie dziwić i natychmiast wymazywać z pamięci każdą nową przesłankę wskazującą na jakieś określone powiązania.
Przypomina sobie, że nigdy nie potrafił patrzeć dalej niż na kilka godzin do przodu, ponieważ każdy nowy dzień mógł zrobić z niego nowego człowieka. Żył więc niczym dziecko. Wówczas czuł się w teraźniejszości jak u siebie w domu i uważał za rzecz zupełnie normalną, że to nie czas mija, tylko on sam. Chociaż wtedy był to błogi stan, dzisiaj Sebastian nie czuje, że przyjemnie jest u progu czterdziestki stracić swoją przyszłość. Najwyraźniej brak czasu wytwarza w dorosłym człowieku poczucie swego rodzaju bezdomności.