Nieustraszony strach na wróble Grzegorz Majchrowski 6,6
ocenił(a) na 84 lata temu Jest to książka dla dzieci, która wygrała Piórko w roku 2017. Ja mam taki w sumie powiedzmy cel, żeby kolekcjonować książki skierowane do młodszych czytelników, które nie są oczywiste, nie są zwyczajne, a także które po prostu w jakiś sposób mnie zachwycają, choćby niecodzienną grafiką. Oto i kolejny (dopiero drugi!) nabytek.
Tak jest trochę z ,,Nieustraszonym strachem na wróble". Od początku wydawało mi się, że ta książka nie będzie zwyczajną historią. Miałam rację, okazała się z jednej strony marzycielska, szczęśliwa, przekazująca ciepło, a z drugiej zaś taka jakby smutna, ale nie do końca też, bo tam gdzie mnie ogarnął jakiś dziwny smutek, powinnam czuć olbrzymie szczęście, ale tego nie zdradzę nawet wam co to spowodowało.
Jest to historia Stracha. Prostego Stracha na wróble, ale nie do końca. On nie jest taki jak wszystkie Strachy. Nie straszy, jest dobry i poszukuje przyjaciół, którzy nie będą się go bali. Ma patyczkowe nogi i ręce, chude jak na badyle przystało, a na głowie kapelusz, który szybko znajduje niesamowitego mieszkańca. W tym samotnym na łonie zboża, życiu Stracha, pojawia się pewien zwierzak, z którym od tej pory przemierza kolejne odcinki podróży.
Zakochałam się w niej, uwielbiam książki dla dzieci i cieszę się, że jednak ją mam na półce. Ilustracje są nieziemskie, naprawdę! Może faktycznie, dla dzieci to nie jest coś w 100% trafionego, bo są one poniekąd dosyć mało bajkowe, nie umiem tego nazwać, ale ja czytałam to sama dla siebie i one trafiły całkowicie do mojego serca. Ta prostota, smutek, jakaś melancholia.
A sama historia? Nie dość, że o przyjaźni to o odnajdywaniu swojego celu, pojmowaniu świata i o marzeniach, które każdy z nas ma. Nawet Strach. To nie tylko książka dla młodszych czytelników, ale także i tych odrobinkę starszych, naprawdę. A nawet powiedziałabym, że przede wszystkim nie dla całkowitych maluchów, bo właśnie ze względu na te obrazki czy nawet klimat, jaki panuje przez całą historię, może ona być mało atrakcyjna dla młodszych czytelników. Nie mniej, ja się zakochałam po uszy!