Na tę pozycję mogłabym tylko patrzeć. No może prawie tylko ;) Designerska, przyciągająca wzrok i niewątpliwie zachęcająca do otoczenia się roślinną dekoracją. Spójrzcie na te fotografie. Estetyczne, ciepłe, bliskie. Przepadam w nich. Siadam na tym fotelu, obok tej komody. Po prostu w nich jestem. A jeśli ktoś - tak jak ja - nie jest mistrzem w tej dziedzinie sztuki (bo jak to inaczej nazwać?) to znajdzie tu garść - ziemi, motywacji i porad, które pomogą uczynić nasze mieszkania małymi ogrodami. Każdy może stać się choć odrobinę lepszym opiekunem dla swoich zielonych towarzyszy. Czy nie warto?
Jest o odpowiednim podłożu, świetle i wodzie. O ulubionych gatunkach, które współgrają z naszym charakterem, bo przecież nie z każdym czujemy nić porozumienia. O roślinnym stylu życia, który nieśmiało lub bardzo odważnie kiełkuje w każdym z nas. Znam miejsca, w których miejska przestrzeń jest niczym dżungla - życiodajna, ożywcza i takie, gdzie bardzo brakuje choćby muśnięcia chlorofilu. A przecież w greenpointach najlepiej odpoczywamy. Oddech staje się głębszy, a myśli stają się bardziej klarowne.
Rośliny koją. Uczą opiekuńczości. Są naszymi przyjaciółmi. Ładowarkami dobrej energii. I o tym jest ta zielona lektura. Zapraszajmy więc naturę do swoich domów. Niech się rozgości i pomaga nam rozkwitać. O każdej porze roku. (nawet w listopadzie ;) )
W tej książce jest pięknie!
Ta książka ma bardzo ładne zdjęcia. Bardzo przypadły mi do gustu wywiady z ludźmi którzy maja dużo roślin. Bardzo ciekawe były dla mnie wystroje wnętrz z roślinami. Jednakże brak mi było informacji o roślinach, bądź jakichś ciekawostek o tym jak autorki hołdowały swoje rośliny. Faktycznie, w niektórych miejscach jest o tym jakaś wzmianka ale to dużo za mało. Ta książkę można przeczytać w godzine.