Hans Alienus Verner von Heidenstam 6,0
Najprawdopodobniej, jeśliby nie był pisarzem szwedzkim Verner von Heidenstam nie otrzymałby w 1916 roku literackiej Nagrody Nobla. Był von Heidenstam podobno znakomitym poetą (bo nie czytałem jego wierszy, więc się nie wypowiadam),podziwianym przez współczesnych. Niemniej jako autor prozy jakoś nie robi wrażenia, chociaż uważam, że akurat jego powieść „Hans Alienus” zasługuje na uwagę. I oto dlaczego:
Powieść powstała ponad sto lat temu, a książki – jak ludzie – także umierają: porastają pyłem w bibliotekach, odchodzą w niepamięć. I dzisiaj czyta są ją trudno. Podejrzewam, że poza Szwecją sięgają po nią od czasu do czasu historycy literatury.
Powieść „Hans Alienus” już wówczas gdy tylko się ukazała w końcu XIX wieku wywołałą u krytyków zakłopotanie. Otwarcie nikt nie śmiał jej krytykować, gdyż von Heidenstam był już uznanym i dość popularnym pisarzem. Natomiast zachwycać się też nie było czym.
Chociażby dlatego, że krytycy mieli kłopot z określeniem, jaki gatunek literacki reprezentuje sobą„Hans Alienus”, ponieważ książka jest napisana mieszaniną prozy i poezji. Ma charakter po części autobiograficzny i bardzo alegoryczny.
Poezja prozą to nie takie znowu kuriozum. „Prawiek i inne czasy” Olgi Tokarczuk też napisano takim językiem (niekiedy przesadnie barokowo – dodajmy).
Rzecz jednak w tym, że „Hans Alienus” jest nie tylko alegorią, powieścią symboliczną, lecz – inaczej niż przykładowo wspomniany utwór Tokarczuk – nie próbuje opowiedzieć fabuły układającej się według logiki realności. Przeciwnie, w założeniu jest to przypowieść, sen poety i filozofa, którego znaczenie można zinterpretować, odwołując się do znanych nam mitów i symboli. Postacie dwóch braci Umballi i Hafeda, szukających pierścienia Wielkiego Mogoła, Abdoula, ciemnoskóry mieszkaniec Sudany modlący się do Izydy o miłość ukochanej kobiety, mały grecki pasterz z gór Hymetu, którego gra na flecie bardziej pomaga zrozumieć szczęście niż mowy filozofów… Sceny, przypowieści, sny … przypominają filozoficzny sen Byrona czy Goethego lub mistyczną epopeję „Paradise Lost” Miltona.
Nieprosta to lektura, wymagająca. Pisząc szczerze – przekraczająca możliwość percepcji większości współczesnych czytelników (uważam, że właśnie tak, niestety, podupadła kultura literacka i znajomość podstaw filozofii u dzisiejszych czytelników).
Niewiele lepiej było zresztą i w dziesięcioleciach minionych. Trzeba było aż 18 lat, aby sprzedać 2,5 tysiąca egzemplarzy pierwszego wydania „Hansa Alienusa”.
A mimo to ostrożnie zachęcałbym przynajmniej co dociekliwszych czytelników, aby podjęli próbę zmierzenia się z tą powieścią. Nie tylko jako z historycznym pomnikiem literatury, ile z dziełem bardzo oryginalnym, będącym odzwierciedleniem artystycznych, filozoficznych i estetycznych poszukiwań szwedzkiego pisarza XIX wieku.