Sherri Smith

Sięgnęłam po tę książkę zachęcona opisem - w teorii thriller dotyczący przeszłości czterech przyjaciółek, w którym na światło dziennie wychodzą dawno skrywane sekrety. No... nie. Opis nie jest odzwierciedleniem tego, co się znajduje w tej książce. Z czterech bohaterek żadna nie jest i nigdy nie była przyjaciółką innej i nie jest to też tajemnica. Co najwyżej możemy określić je dobrymi kumpelami (trzy z nich),a to i tak mocno przesadzone. Dlaczego? Odpowiedź, niestety, spojlerowałaby fabułę. Kolejną rzeczą jest SPA. Żadne SPA, tylko ośrodek pomagający w nietypowy sposób "poznać własną duszę", a więc nie masaże i inne takie rzeczy, o których na pewno Panie (i niektórzy Panowie też) pomyśleliby w pierwszej kolejności. Nie jest to kluczowe, z punktu czytelniczego - liczy się fabuła - niemniej, opis jest naprawdę nietrafiony i może potęgować rozczarowanie książką. Co do samej lektury.. Przede wszystkim język - okropny! Tłumaczenie na polski widać, że niekonsekwentne w swoim podejściu, jednak czuć, że oryginał również był napisany w podobnym tonie, zatem język to największa zbrodnia w tej książce. Dla tych, którzy lubią współczesność do przesady, to przejdzie, dla innych nie. Zakładam, że autorka starała się oddać poprzez język poniekąd faubłę i bohaterki - tu jej się udało ;) Bohaterki... Mamy cztery kobiety. Nie będę opisywać każdej z nich, z czego i tak główny prym wiodą Katie i Elli, Ariel i Carmen stanowią tło. Nastawienie do dwóch pierwszych zmienia się wraz ze wzrostem przeczytanych stron. Z jakiego na jakie i dlaczego? No, to już trzeba czytać, by się dowiedzieć ;) Jakakolwiek odpowiedź dużo by sugerowała, a mi tu nie chodzi o sypanie treścią, do której próbuję właśnie namówić. Dla mnie ta książka jest na wyrost. Ani mnie ten thriller nie przeraził, ani nie zaskoczył, tylko jak już trochę zniesmaczył. To, kto się okazał KILLEREM, subtelnie wychodziło w międzyczasie i jak się czyta między wierszami, to nie ma potem efektu wow. Niemniej, wiele osób może to zaskoczyć, wciągnąć i porwać. Ta opinia, jak każda opinia z definicji, jest subiektywna, więc nie należy zaraz tak od razu się zrażać do powieści, z drugiej strony, jakoś specjalnie nie zachęcam. Podsumowując, książka osadzona w realiach bardzo współczesnych, osobiście mi przypominająca jakiś tani film amerykański, z typowo oklepaną fabułą i bohaterami, których nie mogę zdzierżyć. Ode mnie 4/10. W porywach było 6/10, ogólnie dałabym 4.5, ale zaokrąglam w dół, na 5/10 to jednak, w mojej ocenie, absolutnie nie zasługuje.