Diana Palmer, a właściwie Susan Spaeth Kyle napisała pierwszą powieść w 1979 roku. Wcześniej przez szesnaście lat pracowała jako dziennikarka w dziennikach i tygodnikach. Wydała ponad dziewięćdziesiąt książek, które przetłumaczono na wiele języków. Zdobyła siedmiokrotnie nagrodę Waldenbooks National Sales, czterokrotnie B. Dalton National Sales Award, dwukrotnie BookRack National Sales Award i wiele innych (Lifetime Achievement Award, Affaire de Coeur, RWA). Jest członkinią wielu towarzystw i zrzeszeń – Native American Rights Fund, American Museum of Natural History, National Cattlemen’s Association, Archeological Institute of America, Planetary Society, Georgia Conservancy, Georgia Sheriff’s Association i wielu organizacji dobroczynnych. Od 1972 roku jest żoną Jamesa Kyle’a, z którym ma jednego syna. W wieku czterdziestu pięciu lat wróciła na uczelnię, by uzupełnić wykształcenie. Ukończyła historię, archeologię i filologię hiszpańską. Namówił ją do tego mąż, który porzucił karierę urzędnika, ukończył studia informatyczne i założył firmę komputerową. W 1998 roku porzucił ten zawód i poświecił się karierze sportowej. Zdobył liczne nagrody i medale na lokalnych, krajowych i międzynarodowych zawodach w strzelaniu do rzutków. W wolnym czasie Susan uprawia ogródek, czyta książki z dziedziny archeologii i antropologii, słucha muzyki. Uwielbia iguany.http://
Tak naprawdę mamy tylko ten wieczór,tę minutę.Nie ma wczoraj,bo już minęło,ani jutra,bo nie wiadomo czy nadejdzie.Jest tylko dziś.Cała reszt...
Tak naprawdę mamy tylko ten wieczór,tę minutę.Nie ma wczoraj,bo już minęło,ani jutra,bo nie wiadomo czy nadejdzie.Jest tylko dziś.Cała reszta to wspomnienie albo marzenie.
Z książkami Diany Palmer poznałam się już dawno, bo ponad 15 lat temu, choć wtedy wypożyczałam je z biblioteki. W swoich zbiorach mam tylko kilka jej książek, ale z miłą chęcią powracam do nich co jakiś czas.
Cicha i spokojna dziewczyna z Teksasu oraz władca i szejk. Być może to już oklepany schemat, ale ja i tak to chętnie przeczytam. Można się przyczepić o jakieś drobne potknięcia np. urwanie kontaktu z przyjaciółką i rodziną czy dziwny ślub na pustyni. Czy mi to przeszkadzało? W żadnym wypadku. Sięgając po książki Autorki czekam na fascynujący wątek miłosny i ciekawa fabułę z małym wątkiem sensacyjnym. I to zawsze znajduje.
Jakie to było głupie...
Diana Palmer potrafi walnąć gafę po całości i ta książka jest dowodem.
Modelka, pieniądze, zemsta, śmierć, zlecenie morderstwa, raz się obrzucają błotem, raz idą do łóżka. Jak ja to przetrwałam, nie wiem.
On mięśniak z papierosem, ona stara dziewica, a fabuła tak bezsensowna jak pogoda w tym roku, w lutym.