Jesteśmy społecznością, która kocha książki

W epoce reklam, w których najlepsi piłkarze świata zachwalają chipsy albo gazowane napoje z mnóstwem cukru, takie książki wydają się być na wagę złota. Bo wbrew tytułowi, nie jest lektura tylko osób dzieci i młodzieży uprawiającej sport. To lektura dla każdego, kto po prostu lubi aktywność fizyczną, chce dbać o zdrowie swoje i najbliższych, a do tego jest świadomy, że żołądek to nie śmietnik, do którego można wrzucić byle co i byle kiedy. Autorka najpierw omawia w przystępny sposób poszczególne składniki pokarmowe (węglowodany, tłuszcze, biało, błonnik itd.),a następnie produkty, które powinny być obecne w jadłospisie przyszłego mistrza (od zbóż po ryby). Są przy tym odwołania do diety znanych sportowców, są wyniki różnych specjalistycznych badań, rozmaite ciekawostki oraz konkretne przykłady. W książce znajdziemy bowiem gotowe plany żywieniowe z uwzględnieniem wartości odżywczych i kalorycznych poszczególnych posiłków. Autorka przygotowała ponadto dużo przepisów na różnego rodzaju smakowite dania oraz przekąski, które nie tylko odpowiednio odżywią dzieci i młodzież, ale są też proste w przygotowaniu i nie kosztują przy tym majątku. O jakości merytorycznej tej pozycji najlepiej świadczy fakt, że posiadana ona oficjalną rekomendację Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jakże wymowne są też słowa Luizy Złotkowskiej, dwukrotnej medalistki olimpijskiej w panczenach, która oznajmiła, iż „bardzo żałuje, że na początku kariery sportowej nie spotkała się z taką publikacją, choć i dziś mogła się dużo z niej dowiedzieć”. Mam nieodparte wrażenie, że pod podobną deklaracją mogłoby się podpisać jeszcze wielu naszych mistrzów z różnych dyscyplin. A przecież czym skorupka za młodu nasiąknie...