Wszystkie piosenki o miłości Jane Sanderson 6,8
ocenił(a) na 82 lata temu „Jej dłoń zbyt dobrze pasuje do jego dłoni jak na zwykłą rękę, jego obecność u jej boku sprawia, że zasycha jej w ustach, a serce bije zbyt szybko, jakby za blisko powierzchni skóry.”
.
Alison Connor przeżywa właśnie swoją pierwszą miłość u boku przystojnego i nieco starszego Daniela (Dana) Lawrecne’a. Wszyscy znajomi jej zazdroszczą. Jednak Daniel stanął na jej drodze z przeznaczenia. On i jego rodzina stanowią dla niej jedyną bezpieczną przystań.
Między nimi rodzi się prawdziwa, choć szczenięca miłość, o której nawet po 30 latach, nie sposób będzie zapomnieć.
Każdego dnia boi się wracać do domu, gdyż nie wie co w nim zastanie.
Matka alkoholiczka - Catherine i jej niezrównoważony facet - Martin, każdego dnia odbierają radość jej życia. Cieszy się, że ma chociaż brata, który jakoś się uchował i pomagają sobie nawzajem.
Kilka dramatycznych skumulowanych wydarzeń sprawia, że Alison jednak nie wytrzymuje i postanawia zniknąć.
.
Ciężko mi ocenić tą książkę. Naprawdę bardzo mi się podobała. Czytałam podobne książki, jednak ta ma swoją oryginalność. Chwyta czytelnika za serce. Zbyt długie (momentami aż do przesady) opisy, przez to powolna akcja i zbyt duża ilość bohaterów (ich są tu miliony😱 - musiałam rozrysować sobie drzewo genealogiczne i powiązania między bohaterami bohaterów na kartce obok, kiedy czytałam moglam do niej zerkać xd) niemalże zabiły prawie cały urok książki.
Dość długa i rozbudowana historia, która liczy prawie 500 stron. To książka nie na jeden wieczór, przy niej trzeba się skupić i poświecić jej nieco więcej uwagi.
.
Historia sielankowa nie jest. Pokazuje wiele trudnych motywów jak: przemoc psychiczna i fizyczna, niespełniona miłość, przyjaźń, toksyczne relacje, zdrada, motyw biedy oraz sławy i bogactwa, homoseksualizm, nastoletnia ciąża.
.
Polubiłam główną bohaterkę mimo jej czasem ciężkiego charakteru. Szkoda mi jej, musiała wiele wycierpieć, była samotna, gdyby nie jej brat Peter mogłaby źle skończyć.
Z głównych bohaterem miałam podobnie. Mimo ich przewinień przywiązałam się do nich.
.
Książka w pewnym momencie była tak mocna, że chciałam ją na chwile odłożyć, ale z drugiej strony chciałam wiedzieć co będzie dalej, więc…. czytałam dalej xd
Wiele wydarzeń mnie zaskoczyło zarówno dobrych jak i złych, co jest na duży plus.
Tytuł jest idealnie dopasowany do lektury. Dla Alison i Dana dużą role w życiu odgrywała muzyka, dzięki której tez nawiązali ze sobą nić porozumienia. Okładka tez przyciąga. Nie przejdziemy obok niej obojętnie.
.
Przesłanie jakie płynie z tej opowieści to m.in. to, że mimo wszystkich przeszkód napotykanych przez nas w życiu przeznaczenie musi sie spełnić i to, że ludzie na naszej drodze nie są stawiani przypadkowo, zawsze mają jakiś swój cel, a co my z nimi zrobimy to już nasza sprawa.
.
Jakbym miała porównać ją do innych książek to byłyby to Jojo Moyes „Ostatni list od kochanka” i Nicholasa Sparksa „Najdłuższa podróż” i „Love, Rosie” Ceceli Ahern.
.
To zdecydowanie ten rodzaj książek, który na długo zapadnie w mojej pamięci.
Polecam.