Ryżowy podarunek Francisco Azevedo 7,0
ocenił(a) na 85 lata temu "A więc tak: pewnego razu był sobie ryż. Ryż, który wyrósł z ziemi, spadł z nieba i został zebrany z kamienia. Ryż, który się nie psuje, ryż, który przybył z daleka, z samej Portugalii, z drugiej strony Atlantyku. Przybył statkiem, razem z Josem Custodiem, moim ojcem i Marią Romaną, moją matką i Palmą, moją ciotką. Tak, byli wtedy bardzo młodymi ludźmi! Młodymi ludźmi pełnymi entuzjazmu i marzeń..."
Ta niekonwencjonalna, pełna magii powieść, wywołała we mnie wiele wzruszeń, zmusiła do refleksji nad sensem życia i rolą rodziny w życiu każdego z nas. Z każdej strony tej powieści czuć ciepło i miłość, szacunek i przywiązanie, wyrozumiałość i tolerancję. Wszyscy są tu sobie bliscy, każdy ma prawo do własnych poglądów, uczuć, stanowienia o sobie, nikt nie jest zakładnikiem opinii innych.
To opowieść o wielopokoleniowej rodzinie portugalskich emigrantów, którzy w 1909 roku wyjechali do Brazylii, aby tam szukać lepszego życia, ale to też opowieść o "ryżowym podarunku" i jego znaczeniu dla jej bohaterów. Tę historię poznajemy ze wspomnień Antonia, pierworodnego syna Jose i Marii Romany, który przygotowuje uroczysty obiad na swoje 88 urodziny i setną rocznicę ślubu swoich, nieżyjących już od dawna, rodziców, na którą zaproszeni zostali wszyscy członkowie rodu.
Antonio, jako znany kucharz i restaurator, miał specyficzny pogląd na rodzinę, twierdził bowiem, że "Rodzina to niełatwe danie. Mnóstwo składników. Zebranie ich razem jest trudne - zwłaszcza w Boże Narodzenie i Nowy Rok. Jakość garnka nie ma znaczenia. Przygotowanie rodziny wymaga odwagi, poświęcenia i cierpliwości. To nie dla każdego". Jemu się udało stworzyć wspaniałe danie, którego nikt by się nie powstydził i które wszystkim by smakowało.