Najnowsze artykuły
Artykuły
Weź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Piękne życie” Virginie GrimaldiLubimyCzytać6Artykuły
„A co innego miał powiedzieć?”. Powieść rosyjskiego pisarza wycofana po poparciu PutinaKonrad Wrzesiński22Artykuły
„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać4Artykuły
Pustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ray Fawkes
![Ray Fawkes](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/128316/469257-140x200.jpg)
Źródło: http://comicvine.gamespot.com/ray-fawkes/4040-62440/
26
6,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.rayfawkes.com/index.php
6,3/10średnia ocena książek autora
206 przeczytało książki autora
94 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Injustice. Bogowie pośród nas: Rok trzeci Tom Taylor ![Injustice. Bogowie pośród nas: Rok trzeci](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5031000/5031530/1007560-352x500.jpg)
7,6
![Injustice. Bogowie pośród nas: Rok trzeci](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5031000/5031530/1007560-352x500.jpg)
Trzeci numer aktualnie mojej ulubionej serii DC wydawanej aktualnie w PL i niestety znowu trochę słabiej niż na poprzednim tomie. Pierwszy zbiorczy album to był niesamowity strzał, masa emocji, mieszania w uniwersum i trzymania czytelnika w napięciu. Drugi album był już nieco słabszy, widać było, że niektóre motywy wymyślane przez Toma Taylora są wyciągane trochę na siłę, ale historia trzymała poziom i nadal szokowała. Natomiast w tomie trzecim, w którym główna uwaga skupia się na magach z uniwersum DC jest po prostu dobrze. Emocje są, ale jakby mniejsze, mieszania cała masa, ale takiego w stylu kręcenia się w kółko. Głównym bohaterem tej opowieści jest John Constantine, który nie należy do tych bohaterów, którym chce się kibicować, więc w pewnym momencie moja sympatia zaczęła przechodzić na despotyczną drużynę dowodzoną przez Supermana. Jakoś w tym albumie ginie to poczucie zagrożenia ze strony Supermana, który za wszelką cenę chce ustawiać świat według swojego szablonu. Ale jestem ciekaw, co też Tom Taylor zaprezentuje w kolejnym tomie zbiorczym, czyli "Roku czwartym".
Czarny Młot '45 Jeff Lemire ![Czarny Młot '45](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4919000/4919999/802226-352x500.jpg)
5,4
![Czarny Młot '45](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4919000/4919999/802226-352x500.jpg)
Nie wiem, jak zostanie zapamiętany przez historię, ale według mnie „Czarny Młot” odmienił oblicze współczesnego komiksu rozrywkowego. Nie tylko tego traktującego o superbohaterach, ale w ogóle. Jeff Lemire stworzył dzieło, w którym owszem, korzysta ze znanych motywów (tego nie sposób uniknąć),ale czyni to w pomysłowy sposób i zachwyca przy okazji lekkością przekazu i sprawnością w przystępnym prezentowaniu wcale nie tak łatwych treści. W obliczu jakości serii matki nijak nie może dziwić, że zaczęły powstawać jej kolejne spin-offy. „Czarny Młot '45” jest czwartym z nich, ale pierwszym, którego scenariusza Lemire nie pisał sam. Czy to mogło zwiastować jakieś kłopoty? Sprawdźmy.
Szwadron Czarnego Młota walczy z zagrożeniami ze strony III Rzeszy. Członkowie tej elitarnej grupy nie uczestniczą jednak w regularnych walkach na froncie, ale mają styczność z rzeczami wykraczającymi poza normalność. Kolejna zlecona im misja ma być ostatnią – mają odnaleźć więzioną przez Niemców rodzinę naukowców i sprowadzić ich do Stanów Zjednoczonych. Więźniów chcą pochwycić także Sowieci, którzy dysponując zaawansowaną technologią w postaci wielkich, sterowanych ze środka robotów, mogą z łatwością pokrzyżować plany ekipie ratunkowej.
Scenariusz, jak pisałem we wstępie, jest tym razem dziełem innego autora. Ray Fawkes oddał widoczny hołd komiksowej pulpie, pakując do opowieści o drugiej wojnie światowej między innymi wielkie rosyjskie mechy czy też bóstwo na usługach nazistów (choć w tym przypadku pozory nieco mylą). Nie ma co gadać – takie motywy zawsze są nieco dyskusyjne i niektórym czytelnikom przypadną do gustu, innych zaś od lektury odstraszą. Wszystko zależy od tolerancji na dość nietypowe połączenia. Jeśli jednak ma się w sobie choć trochę sympatii dla weird fiction i zabawy konwencją, to już na wstępie ta historia może zyskać naszą akceptację.
„Czarny Młot '45” wypełniony jest po brzegi akcją – momenty, w których cofamy się w przeszłość, by obserwować ostatnią misję alianckiego Szwadronu Czarnego Młota, nie dają zbyt wielu chwil na oddech. Tempo jest szybkie, fabuła pędzi i to odrobinę... rozczarowuje. Cały album składa się bowiem z ledwie czterech zeszytów, co sprawia, że przygoda jak szybko się zaczęła, tak nagle się kończy. Ja spodziewałem się jednak odrobinę bardziej rozbudowanej opowieści, tym bardziej, że świat przedstawiony zasługuje na to, by trochę bardziej się w niego zagłębić. Fabuła jest też raczej nieskomplikowana, co stoi w pewnej opozycji do głównej serii. Nie wiem, być może zamierzeniem autora było pokazanie różnych obliczy świata przedstawionego, jednak patrząc całościowo, takie podejście nie do końca zagrało.
Kolejny spin-off najlepszego współczesnego cyklu około superbohaterskiego (tak, tak!) to jednak nie tylko Ray Fawkes jako scenarzysta, ale w dalszym ciągu Jeff Lemire jako jeden z twórców fabuły. I tę obecność da się bez problemu wyczuć, przede wszystkim w części komiksu poświęconej współczesnym wydarzeniom, oderwanym od dominujących retrospekcji. W nich przeważa bowiem charakterystyczna dla prac Kanadyjczyka (zwłaszcza tych autorskich) chwytająca za serce nostalgia. Inna sprawa, że ten element wypadał wcześniej dużo lepiej (fenomenalny „Doktor Star”),ale jego obecność nadal jest na tyle charakterystyczna, że nie sposób zanegować udziału pana Jeffa w tym projekcie.
Styl ilustracji Matta Kindta jest mocno specyficzny. Sądzę, że nie każdemu czytelnikowi spodoba się warstwa graficzna, bo było nie było, nie jest to typowa rozrywkowa kreska. Pod względem stylu rysunki często przypominają to, co prezentuje Jeff Lemire – jest dosyć umownie, czasem też pokracznie (choćby pod względem anatomicznym),ale ta maniera pasuje do fabuły. Artyście nie można też odmówić entuzjazmu, jego komentarze dołączone do dodatków świadczą o tym, że w pełni zaangażował się w swoją pracę.
Podsumowując powyższe wywody, powiem, że „Czarny Młot '45” jest komiksem dobrym. Czujecie nadchodzące „ale”? No właśnie... Ale jest mimo wszystko zdecydowanie najsłabszym ogniwem stworzonego przez Jeffa Lemire'a uniwersum. Być może wpływ na to miało przekazanie projektu innemu scenarzyście, a może to po prostu lekkie zmęczenie materiału? Trudno powiedzieć. I choć frajda z lektury okazała się zdecydowanie mniejsza niż w przypadku kolejnych albumów regularnej serii, to i tak jest to tytuł warty uwagi. Bo Lemire i Fawkes poniżej przyzwoitego poziomu jednak nie zeszli.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2020/05/czarny-mot-45-recenzja.html
oraz na facebookowym profilu serwisu Szortal. Wpis z 15. 04. 2020 - https://www.facebook.com/Szortal/posts/3196451770377528?__tn__=K-R