cytaty z książek autora "Anna Tuziak"
Czasem zastanawiam się, czy tak naprawdę wiem, kim jestem. Czy znam się na tyle dobrze, aby realnie ocenić czy jestem łowcą, czy może jednak zwierzyną? I wtedy przychodzi mi do głowy jedno słowo. Ofiara. Ale... kto tak naprawdę nią będzie?
I chociaż nadal wlecze się za tobą cień socjopaty, to tak naprawdę jest jedynie cieniem. (...) Żyjesz, nawet nie myśląc o cieniu, on nie ma znaczenia, chociaż masz rację, zawsze przy tobie jest, ale to tylko cień, czasem, nawet gdy na niego patrzysz, to go nie widzisz.
Zapadła cisza. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja czułem się dziwnie zniewolony jej spojrzeniem. Jakby miała jakąś magiczną moc. Atmosfera zrobiła się tak gęsta, że spokojnie można by ją kroić nożem. Nagle rozległy się jakieś głosy, a ja odruchowo pchnąłem ją w stronę najbliższych drzwi. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłem. Przecież tylko staliśmy na korytarzu i rozmawialiśmy. Dlaczego poczułem się przyłapany na gorącym uczynku?
Oddech ciemności" Lilianna Garden
Pewna siebie i przejmująca inicjatywę, a do tego słodka oraz seksowna. Miał ochotę się roześmiać. Na Lucyfera! Cóż za zabójcza kombinacja!
Oddech ciemności" Lilianna Garden
Nie potrafił dłużej się powstrzymać. Objął ją w pasie i przysunął do siebie, wpijając się w jej miękkie wargi.
Oddech ciemności" Lilianna Garden
Mrugnęła porozumiewawczo, dotykając jego uda. Napiął mięśnie, była naprawdę niebezpieczna. Wiedziała doskonale, jak sprawić, by mężczyzna jej pragnął. Pochyliła się ku niemu, znów przygryzając wargę.
FAUN " D. B. Foryś
Westchnełam zrezygnowana. Usiadłam na materacu, po czym przesunełam się bliżej Kiliana i mocno go pocałowałam. Zanim się zorientowałam, już rozpinał mój stanik i wciągał mnie sobie na kolana. Posłał mi tak lubieżne spojrzenie, że aż na moment zapomniałam o oddychaniu.
Oj... Zdecydowanie zasłużył na lanie...
Oddech ciemności" Lilianna Garden
Mrugnęła porozumiewawczo, dotykając jego uda. Napiął mięśnie, była naprawdę niebezpieczna. Wiedziała doskonale, jak sprawić, by mężczyzna jej pragnął. Pochyliła się ku niemu, znów przygryzając wargę. Bezwiednie dotknął kciukiem jej ust.
– Zatem, czy masz odwagę sprawić, by ten dzień nie został całkiem spisany na straty? – wyszeptała, po czym końcem języka dotknęła jego palca. Nie potrafił dłużej się powstrzymać. Objął ją w pasie i przysunął do siebie, wpijając się w jej miękkie wargi.
Adam" Anna Langner
Serce Adama leci w dół na łeb, na szyję.
Odbija się po drodze o kości, twarde tkanki i tak poharatane potulnie zajmuje stałe miejsce.
Znów wybija normalny rytm.