Kruso Lutz Seiler 6,4
![Kruso](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4337000/4337036/553866-352x500.jpg)
ocenił(a) na 96 lata temu Hiddensee, wysepka położona za zachód od Rugii, porośnięta kępami rokitnika, wrzosowiskami i lasami sosnowymi, zamieszkana przez niezliczone gatunki ptactwa, z piaszczystą plażą, portem pasażerskim i dwiema latarniami morskimi jest dziś rajem dla turystów. Kusi barwną historią, choćby opowieściami o założonym tam przed wiekami klasztorze cysterskim czy o artystach i naukowcach, którzy dla wypoczynku przyjeżdżali do miejscowych pensjonatów. Bywał tu Zygmunt Freud, Albert Einstein, Tomasz Mann, Billy Wilder, a pisarz i dramaturg Gerhart Hauptmann, znany w Polsce jeszcze zanim przyznano mu Nobla w dziedzinie literatury (w Krakowie w 1905 roku Teatr Ludowy wystawiał jego „Tkaczy”),związał się z Hiddensee na stałe. Jest to więc miejsce wyjątkowe, z lokalnymi legendami mówiącymi i o zamierzchłej przeszłości, i o czasach nie tak dawnych, bo ta mikroskopijna wysepka nie oparła się historii najnowszej. W latach istnienia Niemieckiej Republiki Demokratycznej dochodziło tu do aktów buntu przeciwko socjalistycznej rzeczywistości – do ucieczek z kraju do nieodległej Danii. Właśnie te zdarzenia zainspirowały niemieckiego poetę i pisarza Lutza Seilera do stworzenia gęstej od aluzji literackich robinsonady „Kruso”.
Mamy rok 1989. Choć w państwach rozsypującego się bloku wschodniego trwa już proces ustrojowej transformacji, w Niemieckiej Republice Demokratycznej czas jakby stanął w miejscu: istnieje jeszcze mur berliński, kraj dzieli „wewnątrzniemiecka krwawa linia przecinająca niczym skalpel (…) w poprzek miejscowości, domy, rodziny, śmiertelna przeszkoda, nie do pokonania” . Ale berlińczyk Edgar Bendler prześladujące go od roku poczucie wykorzenienia, męczącej obcości i beznadziei wiąże z tragiczną śmiercią ukochanej. Rzecz jasna mierzi go bylejakość i brzydota świata, w którym przyszło mu żyć, nie to jednak sprawia, że rzuca studia i wyjeżdża z miasta. Pragnie ukryć, może zacząć życie od nowa, a na kryjówkę wybiera Hiddensee, wyspę, którą „obmywają (…) nieustające szepty” . Za sprawą plotek i pogłosek urosła ona do rangi azylu dla „marzycieli i fantastów” , gdzie „wraca się w głąb siebie, to znaczy do natury, do głosu serca, jak mawiał Rousseau” . Ed Bendler poniósł życiową klęskę i mimo dwudziestu czterech lat „osiadł na mieliźnie” , wybiera więc zniknięcie, choć „w kraju, w którym bodaj wszystkie placówki były w jakiś sposób ze sobą powiązane, uniwersytet, urząd meldunkowy, okręgowa komisja higieny” jest to raczej niemożliwe. Rusza nad Bałtyk; przeprawiwszy się na wysepkę Hiddensee, zatrudnia w roli pomywacza w hotelu U Klausnera, po czym szybko staje się częścią jego załogi. Odtąd przynależy do licznego grona sezonowych pracowników zarobkowych, espezetów, na których czele stoi charyzmatyczny Kruso – Aleksander Krusowicz.
dalej na blogu: http://czas-bezpowrotnie-miniony.blogspot.com/2017/03/wolnosc-ona-istnieje-kruso-lutza-seilera.html