Deadpool dostaje dość ciekawą walentynkę, co psuje mu wieczór spędzany z ukochaną. Zanim rozprawi się z antagonistą, zostaje uwięziony w sztukach Williama Szekspira. Cóż może zrobić nasz bohater, by uwolnić się z dramatu i wrócić do swojego świata?
Deadpool nie jest postacią poważną, więc wiedząc, że będę miała z nim do czynienia, nie oczekuję trudnych tematów, a czystej rozrywki. "Deadpool leci Szekspirem" mnie w tej kwestii nie rozczarował. Żarty i styl inspirowany Szekspirem bardzo mi się podobały. Dodatkowo w kolejnych postaciach i wypowiedziach cały czas szukałam nawiązań do znanych mi ze szkoły sztuk, dzięki czemu chętnie teraz do nich wrócę. Podobały mi się też nawiązania do współczesnej popkultury i bardzo lekki ton komiksu. Nie rozumiem za to koncepcji wydania go nie po kolei. Przez ten zabieg początek historii nie ma nic wspólnego z resztą komiksu. Nie zrozumiałam też takiego zakończenia, ale o tym nic więcej nie napiszę, żeby nie spojlerować 😊
Deadpoola kocham całym sercem i polecam ten komiks każdemu 😊
Bardzo ciekawy zabieg połączenia Szekspira z Lucasem. Co najważniejsze wykonany na bardzo wysokim poziomie. Brawa za inicjatywę i pomysł!
Oczywiście nie muszę dodawać, że dla fanów uniwersum pozycja obowiązkowa, choć nie da się ukryć, że wymaga dobrej znajomości j.angielskiego, zwłaszcza z uwagi na "szekspirowskie" archaizmy.