Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marin Mălaicu-Hondrari
1
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 29.01.1971
Marin Mălaicu-Hondrari (ur. 1971 w Sângeorz-Băi) – poeta, prozaik, tłumacz z języka hiszpańskiego (tłumaczył m.in. poezję Roberta Bolaño, Alejandry Pizarnik, Nicanora Parry oraz prozę Cortázara i Vargasa Llosy),współorganizator corocznego festiwalu poezji w Bistrița – „Poezia e la Bistrița”. Przez kilka lat mieszkał w Hiszpanii, gdzie pracował jako stróż nocny, kierowca i pomocnik ogrodnika. Zadebiutował w 2004 roku tomem poezji Zborul femeii pe deasupra bărbatului [„Lot kobiety nad mężczyzną”], opublikowanym w roku 2004. W kolejnych latach wydał powieści: Cartea tuturor intențiilor [„Księga wszelkich intencji”, 2006], Lunetistul [„Snajper”, 2013] i antologię poezji La două zile distanța [„Odległość dwóch dni”, 2011]. Za Bliskość (Apropierea, 2010) otrzymał nominację do nagrody Książka Roku Radio România Cultural. W czerwcu 2014 roku powieść została przełożona na język hiszpański, planowana jest też jej ekranizacji filmowa w reżyserii Tudora Giurgiu ze scenariuszem Marina Mălaicu-Hondrariego.
6,8/10średnia ocena książek autora
67 przeczytało książki autora
113 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Bliskość Marin Mălaicu-Hondrari
6,8
W chwili, kiedy pierwszy raz usłyszałem o "Bliskości" i przeczytałem jej krótki opis, wiedziałem, że chcę ją mieć. Rumuński pisarz, piszący w stylu niemalże iberoamerykańskim, silnie nawiązujący do Bolaño, by nie powiedzieć, że mocno się nim inspirujący (nawet w kwestii samej formy). Takie zjawisko literackie to coś, wobec czego nie można przejść obojętnie; przynajmniej w moim odczuciu warto było się choćby na chwilę zatrzymać.
Sześciu narratorów (cztery kobiety, dwóch mężczyzn) opowiadających o wydarzeniach, rozsianych po różnych przestrzeniach i czasach. Wszyscy w ten czy inny sposób związani ze sobą postacią głównego bohatera, Adriana, rumuńskiego poety, zagubionego (jak to poeci) zarówno w świecie, jak i w samym sobie. Forma, co zaznaczyłem już na początku, mocno przywodzi na myśl "Dzikich detektywów" Bolaño, do których zresztą nawiązuje Maria, jedna z narratorek, basistka, rzeźbiarka, mężatka oraz kochanka naszego rumuńskiego tułacza. Ale to nie wszystko - mamy tu prawdziwy przegląd literatury hiszpańskojęzycznej, w którym oprócz Cortázara czy Borgesa, pojawiają się również ci mniej znani i niekoniecznie do tej pory tłumaczeni na język polski. Mało tego, nie zabrakło też naszego najbardziej znanego argentyńskiego emigranta, tj. Gombrowicza, co uczyniło zadość mojej słabości do rodzimych wątków w dziełach obcych (literackich bądź filmowych).
Literatura, miłość, tęsknota, samotność, upał, alkohol i papierosy (kolejność raczej przypadkowa),innymi słowy wszystko to, co od wieków pojawia się w twórczość pisarzy wszystkich krajów. Można by powiedzieć: nic odkrywczego, ale czy zawsze trzeba pisać rewolucyjne tomiszcza, wyróżniające się czymkolwiek, byle tylko się wyróżnić? Myślę, że te czasy minęły. Niemniej, Malaicu-Hondrari swoją "Bliskością" wpisał się w moje estetyczno-fabularne potrzeby i dał niemal trzysta stron prawdziwej przyjemności, nawet jeśli nie odkryłem tutaj nic, czego wcześniej bym nie znał lub czego nigdy nie doświadczyłem.
Bliskość Marin Mălaicu-Hondrari
6,8
Zawsze liczy się pierwsze wrażenie. Gdy kogoś poznajemy i od pierwszego wejrzenia nie zaiskrzy, to później ciężko zmienić nastawienie. Tak jest również w moim przypadku z reżyserami i z autorami. Czasami bywam wspaniałomyślna i daję jeszcze jedną szansę, bo skreślać kogoś tak od razu na starcie nie jest do końca sprawiedliwe. „Bliskość" to moje pierwsze zetknięcie z literaturą rumuńską i muszę przyznać, że jeżeli Rumunia może się pochwalić innymi pisarzami pokroju Marina Mălaicu-Hondrariego, to ja wchodzę w tę znajomość z wielkimi nadziejami na prawdziwą ucztę literacką.
Marin Mălaicu-Hondrari w „Bliskości" bawi się realizmem magicznym rodem z Cortázara, dodając do tego wątki charakterystyczne dla powieści gangsterskiej. Akcja rozgrywa się w kilku miejscach, bohaterowie mijają się, nie wiedząc o sobie nawzajem. Autor umiejętnie prowadzi czytelnika, oświetla jeden wątek z kilku perspektyw, przedstawia różne warianty wydarzeń, trzymając nas przy tym w zawieszeniu i niepewności. Śledzimy losy postaci i nagle okazuje się, że wszystko i wszyscy są ze sobą połączeni w jakichś odrealnionych relacjach.
Adrian Petru jest rumuńskim poetą, który przybył do Hiszpanii, bo chciał nauczyć się języka, by w oryginale czytać swoich mistrzów-Lorcę, Marqueza i Cortázara. Zatrudnia się u handlarza samochodów jako nocny stróż. Przypadkiem do jego rąk trafia paczka adresowana do Vanessy, tajemniczej Argentynki, z którą nawiązuje romans. Vanessa to kobieta z przeszłością, ale jaką? Adrian nic o niej nie wie, jednak bez zbędnych pytań, zaczyna dla niej dziwną pracę, pełną niedomówień.
Są jeszcze przyjaciele Adriana, poeci, pisarze, którzy tworzą swoistą bohemę na wzór bohaterów „Gry w klasy" Cortázara. Pojawia się tu Dan zakochany w Sylvi Plath, której zdjęcie powiesił sobie w wychodku, by mieć ukochaną przed oczami, gdy siedzi na klozecie. Jest zarozumiały i zapatrzony w siebie The Great oraz jedyna w grupie kobieta- Lidia nazywana la madre de la poesía. Wszyscy oni tworzą zamknięte grono dziwaków zakochanych w literaturze, ich świat balansuje na krawędzi rzeczywistości i fikcji. Podejmują grę - znikną, przez pięć lat się ze sobą nie będą kontaktować, niczego nie opublikują, bo czują, że są umarli, a jeśli wciąż jesteś martwy, to najlepiej jest usunąć się w cień.
Dekadentyzm, artystyczny snobizm, to jedna strona „Bliskości", ta część odurzająca, zatopiona w iberoamerykańskich fascynacjach.
Ale jest też ta druga strona, mroczna związana z tajemniczymi intrygami Vanessy, a wszystko zgrabnie połączone w intrygującą fabułę.